Mały kotek panicznie się boi

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 19, 2017 11:10 Re: Mały kotek panicznie się boi

A czytałaś ten wątek, który Ci podlinkowałam?
Nasza mała już jest zupełnie nakolankowa. Ale ona tylko uciekała. Dopadłam ją kilka razy i trzymając za kark głaskałam. Potem przestała zwiewać a wreszcie zaczęła podchodzić pod rękę.
Masz może grube rękawice? Mogłyby ochronić ręce.
Ja bym jeszcze próbowała poczytać książkę dzieciom przy klatce. A jednocześnie podrapać np piórkami na patyku.
Trzymam kciuki.

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw sty 19, 2017 11:53 Re: Mały kotek panicznie się boi

Tak czytalam historię Bidy. Szkoda, że tak się skończyła i chylę głowę dla podejścia właściciela. U Nas fizycznie niemożliwe są metody długiego siedzenia przy kocie ze względu na małego człowieka do ogarnięcia. W ogóle mam wrażenie, że kot najbardziej nie lubi właśnie mnie. Na mnie najwięcej prycha, warczy, podrapał. Nie zaznał z mojej strony agresji, nie goniłam go itp, staram się mówić jak do dziecka itp, jednak mimo to jestem jego wrogiem. Może dlatego, że jestem jedyną osobą, która ingeruję w jego klatkę. Ja wyciągam kuwetę, miseczki, ja wieszałam hamak (kot wpadł w szał). Dzisiaj przekręciłam mu domek przodem do pokoju, też wściekły. Warczał prychał, strach było włożyć z powrotem miski z jedzonkiem. Jak wchodzę do pokoju chowa się do domku a przy innych domownikach rzadziej ma takie odruchy.

evelka87

 
Posty: 16
Od: Śro sty 04, 2017 15:40

Post » Czw sty 19, 2017 12:04 Re: Mały kotek panicznie się boi

A może feliway go wyciszy. Albo kocimiętka? Może jeszcze jakaś mamuśka kropelka waleriany na ręce. Może coś uspokajającego. Wiem, że to marny pomysł ale może ociupinkę sedalinu?
Ja wiem, że przy małym dziecku trudno znaleźć więcej czasu. Ale trzeba tego malucha przełamać.

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw sty 19, 2017 15:43 Re: Mały kotek panicznie się boi

Kropelka na ręcę, kiedy mi szkoda ręki ;). Przejdę się dzisiaj do weterynarza zapytam. Zresztą czas mija a kot u weta nie był, bo chcieliśmy stresu oszczędzić a teraz jest taki bojowy. Jak taka wizyta wygląda? Załóżmy, że złapie kota do transportera lub przewioze w klatce, ale... kto ma go wyciągnąć? Co się robi w takiej sytuacji?

evelka87

 
Posty: 16
Od: Śro sty 04, 2017 15:40

Post » Czw sty 19, 2017 15:47 Re: Mały kotek panicznie się boi

Evalka, najprostsza i najbezpieczniejsza metoda to oswajanie za pomocą jedzenia. J. Galaxy kiedyś napisał, że szkoda, że ludzie nie korzystają z tej podstawowej więzi między zwierzęciem a opiekunem. Piszesz,że kot najbardziej "nie lubi" ciebie, bo go oporządzasz, a powinien właśnie ciebie najlepiej tolerować, bo dostarczasz mu pożywienie. Znaczy, że dostarczasz mu nieodpowiednio;] Z moich doświadczeń w oswajaniu dzikusów (nie miałam wielu, ale metoda się sprawdzała):
1. kot dostaje do jedzenia tylko mokre (woda dostępna stale) w porcjach, które zaspakajają jego potrzeby, ale nie zalegają w misce. Jeśli żarcie stoi pół dnia, to znaczy, że dostaje za dużo. Chodzi o to, żeby skojarzył, że jesteś dostarczycielką dóbr, a nie osobą, która zakłóca mu spokój, przestawia rzeczy i ogólnie drażni. Po jakimś czasie, kot załapuje, że gdy ludzie budzą się rano, zaczyna się krzątanie, dzieci łażą, to to oznacza, że dostanie śniadanie, czyli: ludzie -> pozytywna sprawa;] Absolutnie nie chodzi o to, żeby kota głodzić! Sprawdź, ile powinien dostawać i trzymaj się tych norm. Możesz mu dawać jeść i pięć razy dziennie, ale on musi widzieć i wiedzieć, że ty jesteś dawcą żarcia;]
2. Chrupki służą do przekupienia kota;] Wszelki próby kontaktu, zabawy przy dzieciach, czytanie itp. robimy przed podaniem posiłku (oprócz śniadania, bo wiadomo;) Dzieci mogą wrzucić po chrupku do klatki, jak kot podejdzie i zje, to znowu. Ale nie za dużo, chrupek jest przeznaczony do zadań specjalnych;] Tu z kolei chodzi o pozytywne skojarzenie dzieci. Z twojej strony fajnie by było, gdybyś wykazała entuzjazm, gdy kot jakkolwiek zareaguje, na ruchy najmłodszego (jeśli kot zje chrupka - super!, jeśli trąci zabawkę, którą dziecko trzyma - też super. Chodzi o to, żeby trochę obniżyć oczekiwania, i że samo obcowanie z kotem jest dobre, a nie dopiero głaskanie i noszenie na rękach.) Po czytaniu, zabawie itp. kot dostaje jeść i trochę świętego spokoju - ludzie oddalają się do swoich zajęć.
3. Po jakimś czasie możesz próbować podstawić mu rękę do powąchania podczas wymiany misek czy tp. Można wkładać palec przez pręty i sprawdzać, czy kot jest na tyle wyluzowany, że ciekawość weźmie górę i podejdzie powąchać. Jak już zorientuje się, że ręka w klatce jest bezpieczna, można próbować głaskać. Wypuszczanie kota z klatki też przed karmieniem. Jak się gdzieś schowa można wywabić chrupkami itd. Ważne, żeby te chrupki pozostawały dla kota atrakcyjne. No i poza tym, gdy będzie jadł głównie mokre, to mu tylko wyjdzie na zdrowie.

PS. mój dziadek żarciem przekupił dorosłego charta mojej ciotki, który go gryzł (pies przygarnięty jako dorosły, skrzywdzony, bał się mężczyzn). Za każdym razem, gdy do niej przychodził, przynosił psu jakiś przysmak. Po jakimś czasie, gdy dziadek przychodził, pies siadał, dawał łapę, dawał głos na komendę i w ogóle dziadka kochał;] Sposobem, cierpliwością i spokojem da się oswoić zwierza, nie trzeba "przełamywać".
ObrazekObrazek

Hikiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 1075
Od: Sob paź 30, 2010 22:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 19, 2017 15:57 Re: Mały kotek panicznie się boi

evelka87 pisze:Kropelka na ręcę, kiedy mi szkoda ręki ;). Przejdę się dzisiaj do weterynarza zapytam. Zresztą czas mija a kot u weta nie był, bo chcieliśmy stresu oszczędzić a teraz jest taki bojowy. Jak taka wizyta wygląda? Załóżmy, że złapie kota do transportera lub przewioze w klatce, ale... kto ma go wyciągnąć? Co się robi w takiej sytuacji?


Powiedz wetowi, jak się sprawy mają, on zadecyduje. Czasem dobrze jest zostawić kota w gabinecie i wyjść, bo obecność opiekuna tylko kotu dodaje energii do walki. U nas się tak okazało, kotka za pierwszym razem podrapała 4 osoby, musieli ją w kaftan wkładać, żeby zęby obejrzeć. Za drugim razem wet został z nią sam + technik do pomocy i podali jej kroplówkę bez krępowania, kot tylko raz miauknął...
W twojej sytuacji bym się nie podejmowała wyjmowania kota i przytrzymywania go, niech sobie wet radzi, on jest w końcu fachowcem;]
ObrazekObrazek

Hikiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 1075
Od: Sob paź 30, 2010 22:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 19, 2017 19:41 Re: Mały kotek panicznie się boi

Czasem głaskanie "patyczkiem" pomaga. Siedzisz i miziasz. Tak by nauczył się ,że konakt to nic groźnego. Jedzenie i przekupstwo to dobry pomysł.

Trudny przypadek. Niestety, czasem klatka przynosi odwrotny skutek. Miałam jednego takiego kota. Nie oswoił się a wręcz cofnął w rozwoju. A pręty wywoływały szał- a moje zbliżanie wręcz amok. Bianka nie poszła do adopcji. Jest kotem ciągle bojącym się i niedotykalskim. Ale żyje obok nas, je i kuwetkuje. Choć leczenie i wszelkie zabiegi są niemożliwe. Trafiła do nas jako 3-4 miesięczne kocię. Za to kocha inne koty miłością bezgraniczną. Mojego meża i córkę lubi i po 4 latach zaczęła przychodzić na głaski. Jeśli można to tak nazwać.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Czw sty 19, 2017 19:51 Re: Mały kotek panicznie się boi

Mamy piórko na patyczku miziamy tylko ostatnio z przestraszonego zrobił się bojowy, byle podejście do klatki "do niego" kończy się prychaniem i warczeniem(od dzisiaj) Czy to normalne zachowanie w klatce? Jak podchodzimy obok nie do niego to bacznie obserwuje.

evelka87

 
Posty: 16
Od: Śro sty 04, 2017 15:40

Post » Czw sty 19, 2017 20:05 Re: Mały kotek panicznie się boi

evelka87 pisze:Mamy piórko na patyczku miziamy tylko ostatnio z przestraszonego zrobił się bojowy, byle podejście do klatki "do niego" kończy się prychaniem i warczeniem(od dzisiaj) Czy to normalne zachowanie w klatce? Jak podchodzimy obok nie do niego to bacznie obserwuje.

Tak. To normalne. Każdy kot jest inny. Koty w klatce często nudzą się i to ich frustruje. Środek kota też inaczej pracuje skoro kot nie może się normalnie poruszać.
Coś się zadziało i go drażni wasz bliski pobyt. Takie zachowanie to oznaka najczęściej strachu. Kot ostrzega, że nie życzy sobie jakiś kontaktów. Nie zmieniło się coś u was? Perfumy, zapachy, coś się zadziało w kontaktach z nim...?Nie musi to być wielkie wydarzenie ale istotne dla niego.
Nasza Beza boi się gwałtownych ruchów i mężczyzn. Na nich źle reagowała po tym jak wyrzucono ją na ulicę. Jeśli tylko do ciebie tak się zachowuje to musi być przyczyna. Kot zcuje się zagrożony.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Czw sty 19, 2017 21:16 Re: Mały kotek panicznie się boi

Od początku był lekko uprzedzony do mnie, ostatnio to nasiliło się chyba po montowaniu hamaka w klatce.

evelka87

 
Posty: 16
Od: Śro sty 04, 2017 15:40

Post » Pt sty 20, 2017 8:46 Re: Mały kotek panicznie się boi

Może przyda ci się na coś mój przykład: mam kota, który zawsze bał się wyciągniętej ręki. Więc jak go oswajałam, to mówiłam do niego, ale starałam się nie wyciągać rąk. Zaczynałam mówić, gdy byłam jeszcze daleko, żeby się kotu nie wydawało, że chce go znienacka schwytać i zrobić mu "krzywdę". Gdy podsuwałam jedzenie, zabierałam szybko ręce z zasięgu.

Skoro twój kotek najgorzej reaguje na sprzątanie klatki i na ciebie jako na osobę pakującą ręce w jego prywatną przestrzeń, to może masz podobny egzemplarz? Mój Mru do dziś nie zje z ręki (a jest u mnie 3,5 roku!), za to potrafi strzelić baranka, gdy leżę w łóżku z rękami pod kołdrą albo gdy stoję w kuchni i coś robię (= ręce daleko i zajęte czym innym). Do głaskania trzeba przybliżać ręce powoli i tak, żeby wiedział o tym wcześniej.

Wasylisa

 
Posty: 990
Od: Sob lis 02, 2013 14:43

Post » Sob sty 21, 2017 11:14 Re: Mały kotek panicznie się boi

Ja mam sporo kotów. Są bardzo różne. Od niedotykalskich do przylep.
Ostatnia obserwacja. Zachorowały dwa- jeden z tych niedotykalskich, drugi z tych, które po kilku latach zrobiły się namolne. Trudna sprawa. Trzeba było złapać tego niedotykalskiego. Ciężko było ale co zrobić. Natomiast w obliczu innego zagrożenia u weta potrafił się przytulić i schować w objęciach. Od czasu choroby Amiś nie ucieka, nie wywija się dotknięty a nawet można powiedzieć, że dotyk sprawia mu przyjemność.
Może spróbuj zawieźć go do weta. Może tam coś zrozumie. Tylko pamiętaj o rękawicach.

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 533 gości