Strona 1 z 2

Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomóc

PostNapisane: Czw gru 29, 2016 18:06
przez Domimo
Dzień dobry,
moja kotka ma na imię Gaja. Jej historia jest krótka, ale pełna niewiadomych, dlatego proszę tu o pomoc. Gaja ma 11 lat. Od zawsze była bardzo bojowa, ale ponieważ wychowywana z gromadą psów, które ustawiała, bardzo "zpsiała". Tzn nie biegała nocami po domu, tylko smacznie spała, nie sikała na buty, z zemsty na łóżka, tylko grzecznie w kuwecie, czasami zdarzało jej się nalać w wannie. Miała dużo psich zwyczajów, od dziecka bowiem żyła w otoczeniu psów. Nie mam jej od początku, to był kot byłej dziewczyny mojego męża, kiedy się rozstali, dziewczyna zostawiła kota. Potem mój mąż poznał mnie, pobraliśmy się i tak Gaja sobie mnie wybrała. Nie ja ją wybrałam, tylko ona mnie. I strasznie się do mnie przywiązała, może dlatego, że ja o nią bardzo dbałam. Po paru latach narodziła nam się córeczka. I tu zaczynają się schody. Kiedy córka zaczęła raczkować, z Gają zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Nie lubiła maleństwa, drapała ją lub uciekała przed nią. Do tego zaczęła sikać pod drzwiami, nie do kuwety. Ale to nie koniec problemu. Po pewnym czasie zauważyłam, że strasznie schudła, skóra i kości, choć jadła normalnie. Zrobiłam jej badania i wyszło, że ma uszkodzoną wątrobę. Ma też chore serce. Doszło do tego, że co zjadła to wymiotowała. Kiedy z badań wyszła uszkodzona wątroba, odstawiłam natychmiast karmę, przeszłam na inną plus gotowane mięso. Od pół roku jednak nie przybiera na wadze ani jotę. Natomiast strasznie zdziczała. Rzuca się na jedzenie, je, ale jakby była ciągle głodna. Zrobiłam jej szereg badań za 400 zł (rentgen, prześwietlenia, krew). Nie wyszedł rak. Jedynie wątroba i uszkodzone serce - to samo, co przy pierwszym badaniu. Natomiast sytuacja w domu jest już dramatyczna. Gaja leje nam dwa razy dziennie. Od ponad roku mieszkamy w kocim moczu, który czuć już na klatce schodowej. Nie sika do butów, ale pod drzwi wejściowe, mimo, że kuwetę ma obok i teraz już przesadnie dbamy o jej czystość. Nie ruszam jej misek, stoja zawsze w jednym miejscu. Gotuje jej dobrze, nie dajemy żadnych pretekstów do lania, ale ona leje nadal. Potem przychodzi i przeprasza, domaga się głasków i pieszczot. Nasza córka nadal jest dla niej wrogiem, tu się nic nie zmieniło, ale nie wiem, czy leje dlatego, że za często przytulam się do mojej córki, a za mało do niej, czy leje dlatego, że jest na coś chora. Waży 2 kg, sama skóra i kości. Jej waga pierwotna to 3, 200. Nigdy nie była dużym kotem, jest raczej malutka, no ale 2 kg, to zdecydowanie za mało. Podjęliśmy decyzję o uśpieniu, ponieważ przez rok nie znaleźliśmy nikogo, kto by ją chciał wziąć, choćby na krótki czas, żeby sobie trochę odpoczęła od małej dziewczynki, ale gwarancji nie ma, że gdzie indziej nie będzie lać, więc ryzyko jest i nikt nie chciał się tego podjąć. Myślę także, że gdyby miała szansę wyjscia do ogrodu, może by jej to pomogło. Nigdy nie była wychodzącym kotem, ale kiedyś jeździła z nami na wakacje i bardzo wówczas lubiła wychodzić. Domu z ogrodem jednak dla nie nie udało nam się znaleźć. przed jej uśpieniem powstrzymuje mnie wiele, może to że choć nie przybiera grama na wadze, to jednak je, dosłownie rzuca się na jedzenie, choć nie je wiele, i ciągle domaga się czegoś nowego, jak gdyby sama szukała dla siebie lekarstwa. Przestała także wymiotować po posiłkach. Niestety nasza tolerancja na życie w kocim moczu wyczerpała się już. Dlatego zwracam się tu do was o pomoc, jeżeli ktoś ma jakis pomysł, co mam z nią zrobić - proszę napisać. Nie mogę oddać jej do domu na wsi - w tym stanie nie przeżyje. Dom, gdzie jest już kilka kotów - odpada - ona nie dogada się z kotami, zawsze była dominująca, będzie walczyć, a w tym stanie z chorym sercem- nie da rady. Nie wiem co robić. To znaczy wiem, ale to ostateczne rozwiązanie zostawiam sobie na sam koniec. Postanowiłam, że jeszcze tutaj napiszę, może to coś pomoże. Wydaje mi się, że szansą, żeby doszła do siebie może być ta przestrzeń, ogród i brak dzieci. Ale nie wiem na jak długo i czy ktoś tutaj będzie mógł mi pomóc. My mamy małe dwupokojowe mieszkanie i faktycznie Gai przestrzeń zmniejszyła się drastycznie z chwilą pojawienia się na świecie naszej córki. To tyle. Proszę o pomoc. Chciałam tez napisać, że pokochałam tego kota i nie mogę uwierzyć, że tak się mogła rozchorować - nie tylko na wątrobę, także niestety psychicznie. To kiedyś naprawdę był super kot, niezłośliwy, niepamiętliwy, taki "wierny pies" . Nadal jest bardzo odważna, niczego i nikogo się nie boi, choć jest już skóra i kości i ma słabe serce. "Fighter" do samego końca.

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Czw gru 29, 2016 21:39
przez włóczka
Jest u mnie kotka, która u poprzednich właścicieli była (podobno) agresywna, dużo jadła i bardzo chudła - wyszła nam w badaniach krwi nadczynność tarczycy.
Problemy z sercem też mogą (o ile wiem) być spowodowane przez problem z tarczycą. Może warto byłoby zbadać krew w tym kierunku, jeśli nie była badana.

Jeśli sikanie jest osobnym problemem, to można też próbować terapii antystresowej (obróżka feromonowa, feliway do kontaktu, środki dopyszczne typu KalmAid, KalmVet, Zylkene, w ostateczności mocniejsze ale to już weterynarz powinien dobrać), ale przede wszystkim trzeba byłoby jednak wykluczyć problemy zdrowotne. Przy czym obróżka czy feliway jej nie zaszkodzą, możesz próbować ich użyć równolegle z badaniami.

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Czw gru 29, 2016 21:45
przez Koniczynka47
Domimo pisze:Zrobiłam jej szereg badań za 400 zł (rentgen, prześwietlenia, krew). Nie wyszedł rak. Jedynie wątroba i uszkodzone serce - to samo, co przy pierwszym badaniu.
Waży 2 kg, sama skóra i kości. Jej waga pierwotna to 3, 200. Nigdy nie była dużym kotem, jest raczej malutka, no ale 2 kg, to zdecydowanie za mało.

Kiedy robiłaś te badania?
Wklej wyniki.

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Pt gru 30, 2016 8:50
przez fili
Czy u kici została wykluczona nadczynność tarczycy?
Czy był robiony posiew moczu?

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Pt gru 30, 2016 10:14
przez myamya
Agresja, sikanie poza kuwetą, drastyczna utrata wagi przy jednoczesnym wilczym apetycie i uszkodzenie organów wewnętrznych (w szczególności serca i nerek - nadciśnienie) to podręcznikowe objawy nadczynności tarczycy.

Nadczynność tarczycy zaś jest typowym schorzeniem dla kotów w starszym wieku (10+).

Nie pojmuję, jak weterynarzowi mógł przy takich objawach przyjść do głowy rak (silny apetyt przy nowotworze? serio?), a nie nadczynność tarczycy... :shock:

Zrób jej profil tarczycowy (T4 i fT4).

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Pt gru 30, 2016 11:43
przez Domimo
Zrobię badania na tarczycę, też mi to przyszło do głowy, jak przekopywałam internet w poszukiwaniu odpowiedzi. Tyle, że Gaja dziwnie się uspokaja, jak mojej córki nie ma w domu, więc niestety nie mogę wykluczyć jej absolutnego braku tolerancji dla dziecka, które pojawiło się później niż ona, a ma więcej atencji. Rozmawiałam już z psychologiem od kotów i on to tłumaczył, że Gaja działa na zasadzie: "ona tu była pierwsza" i nie chce wpuścić do stada mojej córki, którą traktuje jak kotka, który powinien mieć gorzej od niej, a ma lepiej. Także dziwnym trafem leje tylko wtedy, kiedy ja jestem w domu. Kiedy wyjeżdżam na parę dni i zostaje z mężem i z moją córką, nie leje, lub zdarza jej się to raz, zaraz na początku, kiedy wyjadę. Myślę, że to jej lanie obok kuwety, to są wiadomości dla mnie, tylko nie umiem ich odczytać. Do męża ma stosunek nijaki, mimo, że zna go od małego, ale to ja się nią opiekowałam i ja ją karmię, więc ze mną wytworzyła taką silną wieź. Dwa dni temu np, kiedy cały wieczór bawiłam się z córką, poszła do przedpokoju i się zlała obok kuwety. Do tej pory zawsze lała nad ranem, jak spaliśmy, nigdy "za dnia", kiedy dom jest na chodzie. Jak mam to wytłumaczyć? Nie nazwałabym jej też "agresywną". Ona nie jest agresywna. Drapie córkę wtedy, kiedy ta chce się z nią bawić. Jak mogę wytłumaczyć trzylatce, że nie wolno jej głaskać kota w domu? Gaja nigdy nie była agresywna w stosunku do mnie lub do męża. Nawet jak na początku dostawała po tyłku za to lanie (teraz już przestaliśmy ją karać, bo to nie ma sensu), to także nie była agresywna. Za uszkodzenie wątroby - zdecydowanie winię tę karmę, też trochę poczytałam na temat suchej karmy Royal Canin, zwłaszcza tych weterynaryjnych. To cud, że przy tej karmie nie dostała cukrzycy. Cukier ma w porządku, na szczęście. Ale sprawdzę jeszcze tę tarczycę. Dziękuję wszystkim, którzy to zasugerowali. Tymczasem szukam jej jakiegoś tymczasowego domu, choćby na dwa tygodnie, żeby zobaczyć, czy psychicznie się pozbiera, czy jest to jednak problem mojej córki i jak się będzie zachowywać u kogoś innego, kto nie ma małych dzieci.

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Pt gru 30, 2016 12:17
przez Alija
Dostawała po tyłku?????? To piramidalny błąd, być może nieodwracalny!
Moja teoria jest taka, że po urodzeniu dziecka kotka poczuła się odrzucona. Przedtem kiedyś porzucona przez pierwszego człowieka. Dostawała za mało czułości i uwagi plus klapsy po tyłku :strach: . Nic dziwnego, że nie lubi dziecka które traktuje jak rywala.
Znam domy, gdzie z powodzeniem pogodzono opiekę nad absorbującym dzieckiem i dopieszczenie kota, którego traktuje się jak równoprawnego ukochanego członka rodziny.
To tylko moja teoria...

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Pt gru 30, 2016 13:08
przez tabo10
Oddawanie starego kota do domu tymczasowego lub gdziekolwiek "na chwilę" to zły pomysł,zmiany nie wyciszą kota i nie rozwiążą problemów,a je nasilą. Starszy kot potrzebuje spokoju i stabilizacji,nie zmian,tym bardziej na chwilę.
Spróbuj zastosować obrożę feromonową,uspokajająca dla kotów,oprócz badań tarczycy,które radzą dziewczyny w postach wyżej

http://www.sklep.veterynaria.pl/?394,ob ... -promocja-

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Śro sty 04, 2017 21:51
przez Iwonami
Jest osoba, ktora miała niedawno podobny kłopot z kotem po urodzeniu dziecka i rozwiązała ten problem.
Jeśli jesteś zainteresowana kontaktem, daj znać na PW.
Podam Ci numer telefonu.

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Pt sty 06, 2017 8:05
przez Domimo
Zrobiłam badania na tarczycę. Ma nadczynność. To była prawdopodobnie od samego początku jej chora tarczyca, a nie brak akceptacji dziecka, tylko nie wiedzieliśmy, że jest chora. Teraz mam już inny problem. Dostała leki, ale wymiotuje natychmiast po ich spożyciu. Nie w pastylce, bo tego nie przełknie, nie ma na nią sposobu, żeby przełknęła lekarstwo, ale wet. poradziła dawać roztłuczoną pastylkę do masła i robić kulki. Po takich kulkach wymiotuje. Spróbuję jeszcze dawać jej do śmietany lub bardzo chętnie je śmietanę. Ale przynajmniej wiem, że to nie była córka. Mieliśmy pecha i tyle. Jedno z drugim się nałożyło. Gdyby było inaczej, dużo wcześniej szukalibyśmy przyczyny. Ale dzięki za chęć pomocy.

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Pt sty 06, 2017 15:23
przez EVA2406
Ja swoim kotom podaje tabletki rozciśnięte na proszek ( między dwoma łyżeczkami) i rozpuszczone w minimalnej ilości wody. Tą zawiesinkę do maleńkiej strzykaweczki i do pysia.
Powodzenia.

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Pt sty 06, 2017 15:33
przez ASK@
A nie da rady podac tabletki bezpośrednio do pyska? To najlepszy sposób. Musi być tabletka pioruńsko gorzka skoro tak smak przebija.
Może rozcięta na kilka części zapodać każdą w kawałku mięska czy co tam lubi jeść.

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Pt sty 06, 2017 19:26
przez myamya
Metizol jest dosyć mdły w smaku, nie jest bardzo gorzki. Ma taki kredowy posmak, lekko gorzkawy. U mnie kot bez problemu zjadał go rozgnieciony i wymieszany z mokrą karmą.

Natomiast niestety metizol podrażnia przewód pokarmowy, może powodować biegunki i wymioty. Dlatego zawsze należy go podawać przy posiłku, a nie na pusty żołądek. Wiem, że ktoś na forum sprowadzał z zagranicy metizol w żelu, wchłaniany przez skórę. Z tym że jeśli kot wymiotuje natychmiast po zjedzeniu leku, to raczej jest kwestia stresu związanego z samym podawaniem leku lub smaku leku, a nie objaw uboczny podawania metizolu. Edit: Albo kulka z masła jest za duża/za zimna i prowokuje odruch wymiotny - może lepiej rozmemłać z masłem i rozsmarować na łapie, żeby kot zlizał?


Edit2: Weterynarz pewnie ci to powiedział, ale jeśli nie - to warto pamiętać, że z metizolem trzeba uważać. Nadczynność tarczycy z reguły powoduje dosyć znaczne nadciśnienie, a jednocześnie uszkadza nerki. Nadciśnienie i wymuszona przez nadmierne picie intensywna praca nerek często maskują rzeczywisty stan nerek. Po wprowadzeniu metizolu spada poziom hormonów tarczycy, wycofuje się nadciśnienie i polidypsja/poliuria, ale jednocześnie wychodzi na wierzch prawdziwy stan nerek. W związku z czym często po rozpoczęciu kuracji metizolem okazuje się, że kot ma przewlekłą niewydolność nerek. Przynajmniej w pierwszym okresie podawania metizolu trzeba na bieżąco kontrolować nie tylko poziom hormonów tarczycy, ale też parametry nerkowe (co ok. 3-4 tygodnie).

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Pt sty 06, 2017 21:25
przez isiaja
Lepiej przyswajany u kotów jest Thiafeline vet, w dwóch odsłonach 2,5mg oraz 5mg.
Tabletki sa powlekane, nie należy ich rozkruszać, stąd możliwość wyboru w zależności od masy ciała kota.
Są małe i dość dobrze tolerowane.

Re: Gaja - kto pomoże rozwikłać o co chodzi tej kotce i pomó

PostNapisane: Pt sty 06, 2017 22:11
przez myamya
Szkoda, że nie można ich dzielić, przy korygowaniu nadczynności podstawa to precyzyjnie dobrana dawka, zwłaszcza, jeśli kot ma jednocześnie PNN. :(
Ten lek jest chyba od niedawna? Nie daje efektów ubocznych ze strony przewodu pokarmowego?