Kastracja a konkurenci terytorialni

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 10, 2016 21:17 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

Faktycznie ewentualny właściciel mógłby się wkurzyć jeśli by mu to robiło różnicę a może nie robi bo nawet nie zwraca na niego większej uwagi. I takiego kota to też już się nie łapie w ręce bo wiadomo, że cwaniaczek zwieje tylko w klatkę łapkę. Jak go złapiesz to wykastruj jak nie to goń gada.
@ser_Kociątko -ja,ja! Ja też mam kastrowanego kota i go nie wypuszczam. Ale osoby które takie koty mają często właśnie na wsiach nie traktują ich tak jak my. Nie pójdą do weterynarza nawet jak będą widzieć, że kot na pewno chory. Nie zdają sobie sprawy, że robi się takie rzeczy jak kastracja kota aby....
I nie postrzegają wypuszczania kota jako narażanie go na niebezpieczeństwo tylko stan naturalny, bo nienaturalnym było by dla nich trzymanie go w domu.
Nie twierdzę, że to dobrze, nie ważne co sądzę po prostu trzeba zdawać sobie sprawę z pewnych różnic na tym polu.

Martinnn

Avatar użytkownika
 
Posty: 864
Od: Czw sty 01, 2015 22:16

Post » Sob gru 10, 2016 21:57 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

Martinnn pisze:Tak to jest na wsi, że koty chodzą po wszystkich sąsiadach dookoła i obsikują teren. A ich właściciele nie postrzegają kotów jak my, jako pupili domowych tylko jako typowe zwierze podwórkowe/użytkowe [...] Jak ktoś tak przywykł to może nie koniecznie będzie chciał to zmienić.
I tutaj trafiłeś w sedno - nasz kot Fugee w momencie "przyjmowania na gospodarstwo" został przyjęty na warunkach kota podwórkowego/użytkowego. Czyli ma choćby stwarzać pozory ;) że łapie myszy i gania ptaki. To, że zwykle z połowę czasu śpi w koszyku w okolicach komputera to zdecydowane odchylenie od takiego statusu. Ja to akceptuję, moja kobieta dużo mniej - bo już tak ma.

abyss

 
Posty: 23
Od: Sob gru 10, 2016 0:57

Post » Sob gru 10, 2016 22:06 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

W Polsce są talony na bezpłatną kastrację, a tu by pewnie trzeba było zapłacić za kastrację nieswojego kota.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Sob gru 10, 2016 22:28 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

Koniczynka47 pisze:W Polsce są talony na bezpłatną kastrację, a tu by pewnie trzeba było zapłacić za kastrację nieswojego kota.

Kastracja w Irlandii w okolicach 50-80 Euro. Do tego dojazd - do "większego", bo 8 tysięcznego miasta mam ponad 20km.

abyss

 
Posty: 23
Od: Sob gru 10, 2016 0:57

Post » Nie gru 11, 2016 1:22 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

No to kompromis. Wykastruj swojego kota i zobaczysz, co się będzie działo.
Moi rodzice mają wychodzącego kastrata- drobnej budowy kocurek pozostał niesamowicie łowny i terytorialny. Bez problemu broni swojego terenu.
Z doświadczeń i obserwacji wynika, że kastracja nie wpływa na zdolność obrony terytorium. Pytanie, czy Twój w tym momencie, jako pełojajeczny, radzi sobie z zakusami "obcego". Bo po kastracji raczej to się nie zmieni. Terytorialność siedzi w głowie, nie w jajkach ;)
No ale...
ja bym wykastrowała własnego i obserwowała rozwój sytuacji.
Jeśli okaże się, że przybysz zaczyna zastraszać rezydenta- to będziesz myślał, co dalej (czy łapać obcego i tez kastrować, czy próbować przeganiać)

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39243
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Nie gru 11, 2016 12:19 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

Olat pisze:Z doświadczeń i obserwacji wynika, że kastracja nie wpływa na zdolność obrony terytorium. Pytanie, czy Twój w tym momencie, jako pełojajeczny, radzi sobie z zakusami "obcego". Bo po kastracji raczej to się nie zmieni. Terytorialność siedzi w głowie, nie w jajkach ;)
Jeśli okaże się, że przybysz zaczyna zastraszać rezydenta- to będziesz myślał, co dalej (czy łapać obcego i tez kastrować, czy próbować przeganiać)
Nasz był niemal (!) równorzędnym przeciwnikiem tamtego, obawiałem się czy po cięciu nie zdezerteruje. Czyli bronił terenu i go utrzymywał, ale chyba raczej NIE atakował.

Właściwie to decyzja o cięciu naszego kocura podjęta - mimo, iż nieco kłóci się z moim postrzeganiem "sprawiedliwości" gatunkowej. Natomiast złapanie tego drugiego kocura bez jakiegoś sprzętu jest nierealne - "na żywo" widziałem go tylko raz i to z 10s. Zwykle chodzi późną nocą albo nad ranem i jest bardzo sprawny i płochliwy. Muszę pogadać z lokalnym stowarzyszeniem kociarskim jakie tu są zasady - może coś pomogą co do informacji, sprzętu i obowiązującego prawa. Teraz w planach "budka" dla naszego - choć pewnie jeszcze więcej będzie bywał w domu. Zastanawiałem się nad zamontowaniem drzwiczek (kupiłem kiedyś chińskie ) do jednego z przedsionków domu i postawieniu "budki" właśnie tam. Obawiam się jednak, że i obcy będzie właził i tam atakował naszego i sikał. Poza tym nasz jest trochę mało rozgarnięty i nie wiem, czy go przyuczę do przechodzenia przez ściankę. Drzwi sam nie potrafi otworzyć - nawet jeżeli są lekko uchylone, na szerokość łapy. Zobaczymy.

abyss

 
Posty: 23
Od: Sob gru 10, 2016 0:57

Post » Nie gru 11, 2016 12:27 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

Właściwie to decyzja o cięciu naszego kocura podjęta - mimo, iż nieco kłóci się z moim postrzeganiem "sprawiedliwości" gatunkowej.


Co masz na myśli? Kot nie wie, że jest wykastrowany, nie czuje się przez to gorszy, po prostu traci instynkt rozrodczy...
ser_Kociątko
 

Post » Nie gru 11, 2016 13:29 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

ser_Kociątko pisze:
Właściwie to decyzja o cięciu naszego kocura podjęta - mimo, iż nieco kłóci się z moim postrzeganiem "sprawiedliwości" gatunkowej.

Co masz na myśli? Kot nie wie, że jest wykastrowany, nie czuje się przez to gorszy, po prostu traci instynkt rozrodczy...
Naczelnym celem - świadomym czy nie, to nie czyni różnicy każdego żywego organizmu (tak człowieka jak i kota a nawet bakterii) jest nie tylko swoje życie, a przedłużanie istnienia i ekspansja swojego gatunku. Wszystkie, które uważały, że ich celem jest coś innego - wyginęły. Dlatego odbieranie komukolwiek takiej możliwości bez istotnej przyczyny zawsze wydawało mi się niewłaściwe. Trochę jak odbieranie życia - choć z innej perspektywy - gatunkowej, nie osobniczej. Oczywiście przy tak dużej populacji kotów (czy ludzi) nie ma to zwykle decydującego znaczenia dla gatunku. Ale nadal budzi moje wątpliwości. To temat chyba dużo poważniejszy niż dyskusja na forum - bo bardziej światopoglądowy niż techniczny.

abyss

 
Posty: 23
Od: Sob gru 10, 2016 0:57

Post » Nie gru 11, 2016 21:20 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

Przeczytaj motto tego forum .Nie czytałeś prawda?
To zajrzyj.
viewtopic.php?f=1&t=27018

Wszyscy tutaj jesteśmy za kastracją. Za dużo nieszczęść jest u nas w domach. Twój kot nie przyniesie brzucha ale taki kotce załatwi. A ona urodzi gdzieś tam nie zadbana i nie zaopiekowana. Ona i jej dzieci często umierają w męczarniach. Wolno i długo. W niewyobrażalnych cierpieniach. Takie koty mamy na tymczasie. Bemyślnie dopuszczone do rozrodu z powodu głupawych przekonań. Bo kocia musi przytulić dzieci a kot pociupciać.
Twój nie kastrowany kot przyczyni się do namnożenia nieszczęścia. Sam się załatwi także latając za kocicami. Wpadnie pod auto, dorwą go psy czy sąsiad co truciznę podkłada bo ma dość jego smrodku ... czy poraniony w walkach umrze gdzieś w krzalunach. Zarazi się chorobami przez kontakt z kotami podczas walk i kopulacji (FELV/FIV) i przeniesie te choroby dalej.
Jeśli nie popierasz kastracji to proszę podziękuj sobie i idź tam, gdzie chwalą taki stosunek do życia.
Nie opiekujesz się kotami skrzywdzonymi przez ludzi, nie ratujesz umierających kociąt i ich matek, nie szukasz im domów, nie leczysz i...nic nie robisz tylko piszesz o naczelnym "programie".
A dlaczego uważasz ,że forum gdzie wszyscy zajmują się ratowaniem kocich bied, nie nadaje się wedle ciebie do dyskusji o kastracji? Bo co? Bo nie jesteśmy równymi partnerami dla ciebie? Rozejrzyj się w około siebie i zacznij dostrzegać co się dzieje. My nie prowadzimy dyskusji tylko pomagamy w realu. A ty nie. Więc co możesz wiedzieć o złu tego świata jakie dotyka zwierzęta bezmyślnie romnażane?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie gru 11, 2016 21:29 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

Aśko, nie wszczynaj kolejnej awantury.
abyss kota wykastruje. koniec tematu.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23782
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Nie gru 11, 2016 21:52 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

abyss pisze:Właściwie to decyzja o cięciu naszego kocura podjęta - mimo, iż nieco kłóci się z moim postrzeganiem "sprawiedliwości" gatunkowej.

Super decyzja :ok:
Jeśli chodzi o rozważania typu "rzeka genów", "samolubny gen" ( znane biologom, ewolucjonistom, genetykom populacyjnym ) mam jedno spostrzeżenie:
jeszcze nigdy nie spotkałam się z tym, aby te dylematy miał mężczyzna w stosunku do...kotki

No cóż, solidarność jąder :ryk: Tylko, że kocur nie zdaje sobie sprawy ze swojej misji przekazywania genów następnym pokoleniom, jego zachowaniem rządzi instynkt ( reakcja wrodzona, bezwarunkowa). Po utracie jąder ma na to, brzydko mówiąc, wyje...e :wink:

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Nie gru 11, 2016 22:56 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

Jakiej awantury? Ask@ ma rację !
ser_Kociątko
 

Post » Pon gru 12, 2016 1:36 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

Ale raczej źle wycelowała ostrze napaści ;)
Autor wątku napisał, że kota wykastruje i dobrze. Nie ma sensu robić dymu, bo i o co?
Najważniejsze jest dobro kota, a kastracja powinna pomóc w rozwiązaniu problemu, z czym zgadza się opiekun zwierzaka.
Napadanie na kogoś, kto podjął dobrą decyzję, mimo początkowych wątpliwości, nic dobrego nie daje.
Trzymam kciuki, żeby ułożyło się jak najlepiej i liczę, że abyss napisze tu jeszcze, jak się sytuacja rozwija :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39243
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pon gru 12, 2016 3:02 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

ASK@ pisze:A dlaczego uważasz ,że forum gdzie wszyscy zajmują się ratowaniem kocich bied, nie nadaje się wedle ciebie do dyskusji o kastracji? Bo co? Bo nie jesteśmy równymi partnerami dla ciebie?
O wytłuszczonym tekście: nigdzie takiej deklaracji nie czyniłem. I pisałem ogólnie o istotach żywych, z punktu widzenia zbieżnego z filozofią buddyjską, mimo, iż nie jestem jej wyznawcą:

1 Celem każdego żywego organizmu (człowieka, kota, bakterii) jest zachowanie swojego gatunku.
2 Odbieranie którejkolwiek żywej istocie takiej możliwości bez istotnej przyczyny zawsze wydawało mi się niewłaściwe. Co nie znaczy, że się na to nie zdecyduję - podobnie jak decyduję się na zabicie muchy czy pająka.
3 Temat poważniejszy niż dyskusja na forum - bardziej światopoglądowy niż techniczny. Uznałem, że dyskutowanie o istocie życia jako takiego (a nie technicznej sprawie jak kastracja kota) jest dosyć odległe od tematyki forum.

Generalnie jestem za ograniczeniem urodzin, ale jestem zdania, że powinniśmy zacząć od nas samych. Jest po temu istotna przyczyna - widziałaś jak się rozrastamy jako gatunek w ciągu ostatniego stulecia? Za mojego życia ponad dwukrotnie więcej ludzi i liczba nadal rośnie bardzo szybko. https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludno%C5% ... C5%9Bwiata To jest katastrofa i zapewne niedługo odczujemy to wyjątkowo boleśnie.

abyss

 
Posty: 23
Od: Sob gru 10, 2016 0:57

Post » Wto sty 17, 2017 2:21 Re: Kastracja a konkurenci terytorialni

Ponieważ minął ponad miesiąc od zabiegu to kila obserwacji, być może pewien wpływ miały także odrobaczenie i antybiotyk na zaropiałe oczy.

- kot zaczął się bawić, czego wcześniej w zasadzie nie robił
- niemal przestał oznaczać teren - ale jeżeli "konkurent" coś obsika - to on bywa, że też
- NIE stał się mniej pewny, czy bojaźliwy - wręcz odwrotnie - do tego mały filmik - nasz czarny, przeciwnik jasny ( https://youtu.be/ckOYyTfd_Uo - 17sekund, video un-listed). Wystarczyło, że uchyliliśmy drzwi - a ten zamiast iść spać pognał za przeciwnikiem. Wrócił po godzinie niemiłosiernie wytaczany w błocie, było pierwsze mycie kota - na szczęście obyło się bez ran. Teraz leży i się wygrzewa. Konkurenta widziałem jak wracał - także nieźle ubłocony. Chyba już taki jest koci świat.

No i tyle na razie.

abyss

 
Posty: 23
Od: Sob gru 10, 2016 0:57

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 398 gości