o kotach i nie o kotach

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 29, 2016 14:57 o kotach i nie o kotach

Dziewczyny i Chłopaki,

dzięki za przyjęcie.
Piszę, bo oczywiście mam problem.
Chcę kota. Dla siebie. Nie dla dzieci. Wychowana jestem częściowo na wsi (dziadkowie i kuzynostwo), gdzie i koty, i psy chodziły luzem, ale wstępu do domu nie miały - jak to na gospodarce, a z rodzicami mieszkałam w domu.
Zawsze wydawało mi się, żem psiara, ale wiekszość zdjęć z dzieciństwa mam z kotami, nazywano mnie kocią mamą ;)
W domu już w mieście z rodzicami były i papugi, i patyczaki, i psiak.

Obecnie mieszkam w domku, ale bez ogródka, czyli tzw. niewychodzący dla czworonogów.
Z TŻ wiemy, że chcemy zwierzęta, a konkretnie psa, tylko za 2 lata, kiedy starszak będzie sam przychodzić ze szkoły do domu. Przyznam, że obecnie dzieci (SPodst i przedszkole) są dość często dzikimi wariatami w domu (chłopaki, choć to pewnie nie od płci zależy), choć do opanawania oczywiście ;)

Ja już nie mogę doczekać się, żeby dołączył do nas zwierzak i od kilku tygodni męczę małża o kota (nie zlinczujcie mnie, ale fakt pozostaje faktem, łatwiejszy w obsłudze i jeśli 7-8 h nie ma nikogo w domu to użyje kuwety - taką mam nadzieję ;)) zresztą oczywistości nie ma co tłumaczyć.
Małż twierdzi, że niecierpi kotów - taki stereotyp: sikają, śmierdzą i są wredne i złośliwe i nie wiadomo co chcą... ;).
Taki stereotyp powielany (argumenty o kastracji vs sikanie etc. żadne do niego nie przemawiają). Mi charakter koci odpowiada, psi też. Kocham zwierzaki.

Jam stara a głupia, więc pytałam się teściowej i mamy (tak, tak, wiem, moje życie, po go się pytasz?)..o pozwolenie?...o radę?...sama nie wiem...
Mama na ok,że nawet się nim zaopiekuje podczas naszej nieobecności; teściowa gada to, co małż. Z tą różnicą, że ona w młodości przebywała z kotami w domu (faktycznie z opowieści dawały im popalic :twisted: pewnie nie bez powodu) o tyle małż nic nie wie o kotach. No i że mam tyle roboty, ciągła bieganina, stres, wymagająca praca, dom, dopiero dzieci odchowane i jeszcze dodatkowy kłopot na głowę sobie biorę. Dodam, że jestem alergiczką, ale na koty chyba nie mam ;) ostatnio nawet sobie oczy wysmarowałam kotem ;) i całą twarz. Poza tym testy z krwi można zrobić, jak już się uprę.

Już jakiś miesiąc temu się zgodził, bo chodziłam struta, ale jemu nie trułam, więc w "nagrodę" obiecałam, że zgodzę się na tą rasę psa, którą będzie chciał i wybierze sam (wiem, że pitbulla nie przyprowadzi, więc jestem spokojna - nie, żebym coś miała przeciwko nim, po prostu pożarł mi kiedyś taki jeden mojego psa i moją rękę; wystarczy) - kompromis zawsze mile widziany.
Z młodszym zrobiliśmy miejsce na kuwetę i spanie.
Potem małż się wycofał. Dodam, że nie chodzi o finanse, stać nas.

I dziś już go "zaatakowałam", płaczliwym głosem (wiem, jak NISKO to brzmi i kompletnie nie w moim stylu, ale ciągle te koty oglądam, nie mogę funkcjonować w pracy, ciągle olx-a oglądam i inne adopcje, zżera mnie to od środka). Powiedział, że ok, krzywdy mu nie zrobi, mam robić co chcę.

I jestem w kropce....

Rady? Strofowania? Od złośliwości proszę się powstrzymać ;) Nie po to piszę :D

gizmo22

 
Posty: 171
Od: Wto lis 29, 2016 8:39

Post » Wto lis 29, 2016 15:47 Re: o kotach i nie o kotach

gizmo22 pisze:Małż twierdzi, że niecierpi kotów - taki stereotyp: sikają, śmierdzą i są wredne i złośliwe i nie wiadomo co chcą... ;).
Taki stereotyp powielany (argumenty o kastracji vs sikanie etc. żadne do niego nie przemawiają). :D

Jaki stereotyp?
Sikają też kastraty, więc czasem trzeba mieć niezłe samozaparcie by mieć kota.
Poszukaj ile tu na miau wątków o zanieczyszczaniu - średnio kilka na tydzień nowych przybywa. 8)
Rozważ najczarniejszy scenariusz: co zrobisz z sikającym kotem (tak wiem, rządzi w Tobie życzeniowe myślenie: to się zdarza innym, nie mnie :lol: ).
Ale jak się zdarzy? Albo kupkanie?
To jak zareaguje mąż? Skoro widać nie jest przekonany do kota?
Tu masz przykładową wypowiedź:

kadziajka pisze:mój kocur norweski (wykastrowany) załatwia się poza kuwetą z jednej tylko przyczyny- kiedy coś mu się nie podoba (albo na podłodze leży karton, wtedy kupon na bank będzie obok). rzadziej sikanie, częściej kupy. powody? żwirek inny niż był w hodowli- kupa i siku na podłodze. ludzie śpią za długo- kupa na podłodze. kocia siostra obesrała akurat tą kuwetę, w której chciał on- kupa na podłodze. za długo nie dają jedzenia- kupon na podłodze. męski ludź wyjechał na kilka dni- codziennie kupon na podłodze, czasem siku też. wszystkie kuwety zasikane choć jeden raz (w liczbie trzy na dwa koty- wymuszone przez delikwenta)- kupa na podłodze.
miał robione wszystkie badania, nie wykrzywia się przy robieniu w kuwecie, najczęściej właśnie w kuwecie się załatwia- choć ma okresy kiedy robi na podłogę cały czas, np przy wyjeździe do teściów, wszyscy już się przyzwyczaili, że trzeba rano sprzątać podłogę. z tym, że u nas nigdy nie robi na meble, tylko zawsze podłoga.
u nas TROCHĘ pomogła obroża feromonowa i feliway. również odstraszacz, ale nie akyszek, tylko jakiś droższy
.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Wto lis 29, 2016 16:36 Re: o kotach i nie o kotach

Koty nie sikają po domu bez przyczyny. Swoją drogą dzieciom tez się zdarza, a jednak nie zniechęca to nas do rodzenia dzieci.

Wiesz, znam domy, gdzie przez współmałzonka kot nie był dobrze widziany a po pewnym czasie zawładnął całkowicie sercem i duszą. I było: "bo ja nie wiedziałem, że koty są takie fajne".

Z drugiej strony jak mąż nie przekona do kota, zwierzak to będzie wyczuwał i może manifestować swój stres jakiś niewłaściwym zachowaniem.

Myślę, że nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz. W Twoim przypadku najlepiej wziąć malutkiego kociaka.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto lis 29, 2016 17:56 Re: o kotach i nie o kotach

Mój też powiedział rób jak uważasz. No to zrobiłam :D
Teraz to on lata z kocykiem, żeby Kotecki nie zmarzly :)
Pewnie nie usłyszysz otwarcie, że się zgadza. Moim zdaniem to zabrzmiało jak zgoda na kotka :)

gusiek1

 
Posty: 1662
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 29, 2016 17:59 Re: o kotach i nie o kotach

Tylko z psychologicznego punktu widzenia to potem w razie kłopotów facet stwierdzi: Ty chciałaś, Twój kot, Ja nie chciałem bo wiedziałem, że tak będzie.
I ucieknie od odpowiedzialności, zwalając na drugą stronę.

Uważam, że to jest ważne by to była obopólna, świadoma decyzja.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro lis 30, 2016 12:22 Re: o kotach i nie o kotach

Może poszukajcie koło siebie kociego domu tymczasowego i pojedzcie tam z mężem?na razie bez zobowiązań... Niech zobaczy jak funkcjonują koty w stadzie, pogada z jakimś kociarzem. Jest szansa, że się przekona. Mój TZ też od zawsze miał psy w domu. Ale jednak z uwagi na mą szaloną miłość do futer najpierw zaakceptował takowe w domu, a teraz to i on je kocha miłością trudną, ale spełnioną :) . I o psie nawet nie wspomina. Myślę, że zdaje sobie sprawę, że organizacyjnie jest to jeszcze cięższe niż przy kocie. Możecie wybrać kota z takim nieco psim charakterkiem, niektóre koty aportują, są miziaste i lubią spać na kolanach.... ale może jednak spróbujcie wspólnie podjąć decyzję?
"Człowiek jest cywilizowany na tyle, na ile potrafi zrozumieć kota" (J. Cocteau)

Bursztyn (*) Tom (*) na zawsze w moim sercu

mamago

Avatar użytkownika
 
Posty: 115
Od: Wto lip 19, 2016 6:32

Post » Śro lis 30, 2016 12:38 Re: o kotach i nie o kotach

Koniczynka47 pisze:Tylko z psychologicznego punktu widzenia to potem w razie kłopotów facet stwierdzi: Ty chciałaś, Twój kot, Ja nie chciałem bo wiedziałem, że tak będzie.
I ucieknie od odpowiedzialności, zwalając na drugą stronę.

Uważam, że to jest ważne by to była obopólna, świadoma decyzja.


Oczywiście, że lepiej jak facet powie jasno tak. Ale często nie mówią tego czystego tak, tylko właśnie w opisany wyżej sposób.
Mój, a przypadła mu rola kuwetowego, nawet nie próbuje w razie problemów wyciągać argumentu "ty chciałaś", przy problemach staje ramię w ramię i obecnie sam namawia innych na koteczki :)

gusiek1

 
Posty: 1662
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 07, 2016 13:34 Re: o kotach i nie o kotach

Winna jestem uaktualnienie.

Dziękuję za podpowiedzi i psychoanalizę ;) Pomyślałam, pokombinowałam, czego efektem jest ...
Mąż sam wybrał kota z tych, które mu pokazałam!!! :D :D :D

Żadne przekupstwa, nic w tym stylu nie miało miejsca.
Po prostu spokojna rozmowa, tłumaczenie jego podejścia (co ty mi będziesz tłumaczyć dorosłemu facetowi, co kot myśli... i tak tego nie wiesz... ;)), jego powolne myślenie i dojrzewanie do decyzji ;) włącznie z analizą skutków biegunek itp. (tutaj tylko mu zwizualizowałam czym się to różni od zapachu wymiotów naszego młodszego dziecka, z racji takowej przypadłości prawie codziennnie :( czy jego skarpetek :twisted: ) tak, wiem brutalne, ale skuteczne :twisted:
Na moje upewnianie się, czy na pewno i czy będzie się nim zajmował w 200% podczas mojej niewykluczonej kilkudniowej nieobecności, usłyszałam ze śmiechem - tak, gulasz z kota sobie i dzieciom zapodam... nie rób ze mnie potwora ;)
Doszło do tego (bo nie przyzna się wprost, że już chce tego kota, ale po 20 latach wspólnego życia znamy się chyba ;) więc wiem), że już się dopytuje, kiedy ten "sierściuch" (pieszczotliwie oczywiście) będzie w końcu w domu..

Adopcja z fundacji malucha, przeszliśmy weryfikację, czekamy na ostatnie szczepienie i siuuup do nas :)
Czyli ogłaszam wstępny sukces! :D

Nie mogę się doczekać :ryk:
Część wyprawki doszła, część w drodze :ryk:
W takim wypadku dni płyną obłędnie wolno ;)

gizmo22

 
Posty: 171
Od: Wto lis 29, 2016 8:39

Post » Śro gru 07, 2016 20:28 Re: o kotach i nie o kotach

Pokaż fotkę wybrańca? :D
No i kciuki trzymam za bezproblemowe zakocenie :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39246
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw gru 08, 2016 11:44 Re: o kotach i nie o kotach

gizmo22 pisze:Doszło do tego (bo nie przyzna się wprost, że już chce tego kota, ale po 20 latach wspólnego życia znamy się chyba ;) więc wiem), że już się dopytuje, kiedy ten "sierściuch" (pieszczotliwie oczywiście) będzie w końcu w domu..



Typowe :D Najpierw - "Kot? Po co, bez sensu, mało masz obowiązków?", a potem trzeba się kłócić, żeby nie rozpuszczał futra i żeby mu się nie wydawało, że nikt nie widzi, jak kotu podtyka ukradkiem kawałki pieczeni :D

Swoją drogą - ciekawy byłby wątek "Mężczyźni, którzy nienawidzą kotów (a przynajmniej tak im się wydawało)" :D

Valencja

Avatar użytkownika
 
Posty: 54
Od: Śro sie 10, 2016 8:41

Post » Czw gru 08, 2016 12:02 Re: o kotach i nie o kotach

Valencja pisze:Swoją drogą - ciekawy byłby wątek "Mężczyźni, którzy nienawidzą kotów (a przynajmniej tak im się wydawało)" :D

Koniecznie ze zdjęciami :D

gusiek1

 
Posty: 1662
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 30, 2016 11:20 Re: o kotach i nie o kotach - zakocenie :)

Olat pisze:Pokaż fotkę wybrańca? :D
No i kciuki trzymam za bezproblemowe zakocenie :ok:



zakocenie odbyte :) udane :D :1luvu:

jeszcze ogarnę wstawianie zdjęć i się przedstawię ;)

pierwszy dzień płakał za rodzeństwem, a ja razem z nim :cry: , spałam oczywiście koło niego na podłodze i chodził po mnie, ugniatał i już pierwszego poranka obudził mnie dotykając opuszkami powiek...poryczałam się ze szcześcia, bo bałam się, że będzie za dużo cierpiał, a to mi ciężko znieść

teraz normą jest ugniatanie mi policzków nawet ;) :1luvu: wczoraj właził na głowę i bawił się kokiem.... :ryk:
muszę chronić go trochę przed dziećmi, ale wiedzą, że drapak/tunel/legowisko to jego kryjówka i nie mogą (taka wersja dla nich ;)) go tam dotykać, zaczepiać, głaskać, więc często korzysta ;)
choć jak jest za cicho to sam do nich leci do pokoju, jakby potrzebował ich harmideru, potrafi spać nawet przy wrzaskach zabawy i strzelanek - w ich pościeli ;)

TŻ uczy się, że to jest inna natura i charakter niż psi;
daje mu się oczywiście głaskać, TŻ gada z nim i się bawią, pomiziają się czasem, ale to do mnie wali jak w siwy dym i uwala wieczorem na kolanach z łapami w przód i tył (boszzze jakie to to długie jest ;) )

z kuwety korzysta grzecznie, na trzeci dzień miał wpadkę, ale chyba z emocji, że wszedł pierwszy raz na łóżko dziecka i chodząc popuścił/obsikał/'pokleksił' mi piżamę na obu nogawkach jak przechodził i też dostało się prześcieradłu i pokrowcowi, ale potem już nie było powtórek

je też ładnie, mokrego więcej niż suchego bo ok. 200g (rano 100g i wieczorem 100g), a ewentualnie suchym dojada (stale w misce ma), ale garstkę malutką może
jak jest w ciągu dnia głodny, a jesteśmy teraz, to mu daję 50-75g mokrego
wiem, że stałe pory są ważne, może też za dużo na raz, może powinnam rozbić, popróbuję, ale muszę też dostosować karmienie do obecności w domu, oczywista
jak dam mu rano i popołudniu, to potem późnym wieczorem? on już zdechlak na mnie śpi ;)
już odrobina białka jaja za nami, śmietana i masło też (oczywiśce nie jednego dnia)
coś wypracujemy
ale nie widzę żeby pił :? w ogóle...

tyle narazie
sorry, piszę infantylnie i drobiazgowo, ale to moje pierwsze zwierzę 'na swoim', takie moje-moje, nie na przechowanie itp...

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano Pt gru 30, 2016 12:13 przez aassiiaa, łącznie edytowano 1 raz
Powód: Połączyłam posty.

gizmo22

 
Posty: 171
Od: Wto lis 29, 2016 8:39

Post » Sob gru 31, 2016 0:49 Re: o kotach i nie o kotach

Jaki piękny!
nieźle się zapowiada, trzymam za Was kciuki :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39246
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Sob gru 31, 2016 1:26 Re: o kotach i nie o kotach

:ok: :ok: :201461
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4796
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MaryLux, ryniek, Silverblue i 500 gości