brave83 pisze:Jeśli jednak kot jest w górach lub w lesie, ogłoszenia nic nie dadzą
A jeśli nie jest w górach lub lesie? Rozwieszenie kilku czy kilkunastu ogłoszeń i zawarcie w nich Twojego numeru telefonu mogłoby usprawnić powrót Wirgiliusza do domu. Nie jest to zbyt praco- ani czasochłonne, a mógłbyś jeszcze w jakiś sposób spróbować pomóc kotu - mimo że uważasz, że nic się już nie da zrobić. Spróbuj trochę zrozumieć użytkowników tego forum, którzy za wszelką cenę ratują koty, że ciężko się czyta o kimś, kto siedzi bezczynnie, kiedy uciekło mu chore zwierzę, i dodatkowo próbuje uspokoić swoje sumienie myślami typu "liczy tylko na siebie" czy "i tak by do mnie nie podszedł". Nie możesz tego wiedzieć. Trzymam mocno kciuki, i na pewno nie tylko ja, za to, żeby Wirgiliusz się odnalazł, żeby ktoś go zauważył, bo - jak sam mówisz - kot w kołnierzu i z opatrunkami pewnie przykuje czyjąś uwagę. Oby tylko nie było za późno na pomoc. Wiem, że to trudna sytuacja i ciężko jest zapanować nad emocjami, ale mam nadzieję, że zostaniesz tu z nami i będziesz nas informował, jeśli coś się wydarzy