Dzień dobry,
mam nadzieję, że piszę w dobrym dziale, jeśli nie to proszę o przeniesienie wpisu
Mam problem z zachowaniem kota i nie umiem sama temu zaradzić i też nie rozumiem jego rekcji, może doradzi ktoś bardziej doświadczony? Na początku nakreślę sytuację. 2 lata temu ktoś w zimie na wsi porzucił rocznego kocurka, przygarnęłam go. Kot jest urósł duży, jest już dawno po kastracji, poza tym jest wychodzący (ale dużo czasu spędza w domu). Bardzo terytorialny z niego gość - bije wszystkie koty, które zapędzą się na jego terytorium i robi to skutecznie, bo jest duży i silny. Problem pojawił się dwa tygodnie temu, kiedy jakiś debil (bo jak tak można zrobić) wyrzucił z samochodu około 4-miesięczną kotkę. Wzięłam kotkę do domu, szczerze mówiąc spodziewałam się, że kocur domownik zareaguje agresją, tymczasem każde ich spotkanie wygląda tak, że młoda jest zaciekawiona i chce się z nim zapoznać, a on syczy i ucieka. Ucieka i chowa się np. między szafkami w domu. Nie rozumiem o co chodzi, czy jest możliwe, żeby się jej bał? Czy też po prostu nie chce kontaktu? I najważniejsze, czy myślicie, że z czasem jego zachowanie może stać się przynajmniej neutralne w stosunku do małej?