witam , opisze krótko sytuację, mam domu kotkę 10-letnią ,KROPLA ZOŁZA, ale dostałam ją jak miała dwa lata,. Na początku jak do nas dotarła była bardzo agresywna , drapała i gryzła, ale pod wpływem mojego gadania z nia, i czułości, trochę się zmieniła, na swoich domowników już nie warczy , ale gdy ma dosyć głaskania to zdzieli nas łapą. Ale nadal nie lubi obcych ludzi, od razu się puszy i warczy, nawet drapnie.Krótko mówiąc indywidualistka. raz na jakiś czas moja sąsiadka drugą kotkę na dwa tygodnie przynosiła jak wyjeżdżała i wtedy się zaczynało, moja bardzo tamta atakowała drapała i gryzła musieliśmy je troczę oddzielić i ta sąsiadki była przeważnie u syna w pokoju, był teoretycznie spokój.A teraz od niedawna mam małego kotka kocurka, 4 miesiące ma.Boje się o niego . Niestety jak on przechodzi to fuczy i nawet go zdzieli łapą- drapnie. mąż i syn mówią , że parę razy go jak był za blisko dostał od niej , co prawda nie gryzła go , ale łapą go próbuje trafić . I zastanawiam się , czy tego małego zostawić , bardzo byśmy chcieli, ale czy ta stara nie zrobi mu krzywdy.
Poprzedni właściciele też próbowali wziąść drugiego kota do niej , ale nie mogli bo ten drugi ( kotki)był strasznie atakowany i zrezygnowali. poradźcie co robić?