(3) Mika.. Tato..(*).. (*)...Mamuniu, to juz czas

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 06, 2017 0:15 Re: (3)Mikunia, chora i szczęśliwa...Tato..(*)

Milena swego czasu była tak łysa zę pół roku dostawała bioxetin. Wtedy zaczęła się omja bardziej na powaznie przygoda z zoopsychologią , czy behawiorem kotów. Myślę, ze trochę wiem o przyczynah napięć moich kotek i staram się zadziałać najpierw zamiast wprowadzać leki. Tryptofan znam, jest go sporo w RC Calm i Milena bardzo go lubi. Zresztą karma w połączeniu z obróżką, ktora nosiła chyba z rok non stop dały efekty. A DeeDee zabieram jutro, mimo mrozu, do Mamy. I powinno być potem ok. Wiesz, ja uważam, ze jeżeli kot sobie nie radzi w stadzie to leki może go wyciszą, czy jakoś podziałają na system nerwowy, ale nie rozwiążą jego problemu w stadzie. To tak samo jak u ludzi - sa leki antydepresyjne, ale leczenie daje efekt w połączeniu z psychoterapią skoncentrowaną na przyczynach a nie objawach. Oczywiście są sytuacje, w których leki sa niezbędne i bez nich sie nie ruszy z miejsca.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sty 06, 2017 13:47 Re: (3)Mikunia, chora i szczęśliwa...Tato..(*)

No, ale to nie są takie "leki" tylko suplementy, ale skuteczne, bo są mocne leki też to fakt. Marysia zaczęła zarastać dzięki nim. A wszystkim kotom Twoim by to dobrze zrobiło. To nie wyklucza też pracy na innych polach.
Ja jeszcze pociągnę 2 miesiące ten nowy syrop, do skończenia opakowania a potem odstawie, bo też nie chcę ciągle czegoś kotom podawać. Ale u nas była duża zmiana ostatnio, więc mamy konkretny powód, żeby wspierać czymś na wyciszenie.
Faliway ma też feromony do kontaktu takie dla stada, nowa odmiana. to może to? ale to droższe jest :/
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 09, 2017 1:17 Re: (3)Mikunia, chora i szczęśliwa...Tato..(*)

Klaudia, może sie niejasno wyraziłam, ale to co wymieniasz w sporej części stosowałam i jak jest potrzeba to pewnie bym kupiła, no ale jestem zwolennizką działania na przyczynę przede wszystkim, jak się da i na objawy jak potrzeba.
poza tym w mojej sytuacji , gdy brakuje mi na wszystko, począwszy od badań nerkowej Miki (ostatnie w lipcu :strach: ) to sama rozumiesz jaki mam wybor...
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw sty 19, 2017 23:12 Re: (3)Mikunia, chora i szczęśliwa...Tato..(*)

Długo sie nie odzywałam. Sił brakło.
Przeoczyłam pewnie bądź zlekceważyłam, a może inaczej zinterpetowałam pewne sygnały i doprowadziłam się do bardzo niepokojącego stanu, Od dwóch dni, nawet trzech spię i spię i słaba jestem okropnie. Trudno mi oddychaćć, chodzić, żyć. jakieś resztki pieniędzy przeznaczyłam na peparat żelaza i czekam, az ta najsilniejsza anemia odpuści...
Koty mają co jeść. Ale musze chyba bardziej zrownowazyć proporcje ja=koty.

Wyjazd DeeDusi pomógł. Cały okropnie mroźny na północcy weekend kotunia przespała w posłaniu... pod kaloryferem :lol: Wychodząc jedynie do kuwetki, troche do jedzenia no i hwilamim na zabawę i tulankki. Wiedziała, ze jestem do jej dyspozycji i jak zechce to może bez problemu do mnie podejść, przyjść. Powrotna droga była koszmarna - DeeDee cały czas płakała i nie mogłam jej w żaden sposób uspokoić. Ale już nie chowa się, nie chce za każdym razem, abym ją wkładała do szafy na górę. Bawi się, siedzi ze stadkiem, a dzisiaj wymogła seans głaskania na korytarzu. Jest ok. Teraz muszę zabrać Milenę. Note też by się przydał taki czas ze ną, ale ona niestety nie lubi zmian i oproz trudności ze złapaniem jej pewnie cały pobyt sied\iałaby przerazona za wersalką.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sty 20, 2017 4:08 Re: (3)Mikunia, chora i szczęśliwa...Tato..(*)

Ludzki lekarz co mówi?
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt sty 20, 2017 9:45 Re: (3)Mikunia, chora i szczęśliwa...Tato..(*)

MalgWroclaw pisze:Ludzki lekarz co mówi?

Nic. :oops:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sty 20, 2017 18:35 Re: (3)Mikunia..z trudem, pomału, do przodu...Tato..(*)

Marzena bo tylek skroje pasem!

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt sty 20, 2017 20:28 Re: (3)Mikunia..z trudem, pomału, do przodu...Tato..(*)

:ok: :ok: :ok:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob sty 21, 2017 1:13 Re: (3)Mikunia..z trudem, pomału, do przodu...Tato..(*)

asia2 pisze:Marzena bo tylek skroje pasem!

ale że za co? :roll:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob sty 21, 2017 1:15 Re: (3)Mikunia..z trudem, pomału, do przodu...Tato..(*)

Dzisiaj już miałam błysk w oczach. No i realizuję bardziej noworoczne postanowienia :ok:
Pommału, do przodu, bedzie... ułozy się, w końccu...
Jutro napiszę jeszcze.
Dziękuję Wam za obeność i troskę i kciuki :1luvu:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob sty 21, 2017 13:55 Re: (3)Mikunia..z trudem, pomału, do przodu...Tato..(*)

Ja nie mam siły walczyć. Mika staje się ofiarą mojej bezsilności i słabości.
Znów kiepsko je, skubnie, wypije sos lub zliże galaretkę. Gotowanego kurczaka czy rybę zje, ale saszetki, ktore jeszcze chwilę temu smakowały teraz nie smakują. Podtykam, proszę, błagam, głaszczę. Sporo pije, ale ilość wypijanej wody i ilość sioo w kuwetce jest taka sama. Bawi się aż strach - skacze jak kozica, zasuwa po kroytarzu, domaga się machania wędkami, boksuje w pościeli, łapie wszystko o jest na macie. Żeby normalniej jadła byłoby ok. Pewnie jej potrzebna kroplowka, myślę, ale Mika dobrze pamięta poranki i naqet jak podejdę do okna zwiewa. Jest czujna. I jakas trohę wystraszona, zresztą jak pozostałe koty. Ma znów ataki zfs, nerwowo się lize i odskakuje. Tuląc ją dzisiaj w nocy myslałam, ze ja nie mam sił , ani fizycznych, ani psychicznych na przechodzenie odchodzenia nerkowego kota. Nie mam. Przeraża mnie to. Mojej sąsiadki kocur po prostu zasnął, znalazła go marwtego o poranku. CCiekawe, czy faktycznie po prostu odszedł , czy też nie jadł, miał problemy tylko ona tego nie zauwazyła/nic z tym nie robiła. Chciałabym, aby moje koty tak odchodziły, nagle, w nocy, zasypiając. Zamiast kołowrotu ratowania, na siłe karmienia, patrzenia jak hudnie, słabnie, niknie w oczach..
Jak Mika szaleje to sobie przypominam skąd , z jakich warunkach i w jakim stanie ją wyciągnęłam. I ze może to lepszy wybór, fundowanie jej krótszego zycia w komforcie niż być moze dłuższego w stresie - w stresie ktory i tak pewnie by uniemożliwił regularne leczenie.
Ale to marne poieszenie. Mam nadzieje, ze do końca nie zwątpię w słuszność tego wyboru. Ale mi trudno. Bo sobie wiele zarzucam, swoją nieudolność na przykład, ale pisałam już o tym, o najmniej kilka razy...
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie sty 22, 2017 13:09 Re: (3)Mikunia..z trudem, pomału, do przodu...Tato..(*)

Marzenko, niektórych spraw nie przeskoczysz. Nie zmusisz do czegoś co może przynieść odwrotny skutek. Co ma być to będzie choć to okropnie brzmi.
Dbaj o siebie. Staraj się. Choć wiem jak trudno za to się zabrać :roll:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55363
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon sty 23, 2017 10:26 Re: (3)Mikunia..z trudem, pomału, do przodu...Tato..(*)

Dziękuję.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon sty 23, 2017 10:30 Re: (3)Mikunia..z trudem, pomału, do przodu...Tato..(*)

Wczoraj rano smakowała gotowana ryba. Ach, jak bardzo. zjadła pół fileta a drugą polowę wieczorem. Najwięej zjadła z misek innych kotów, bo tam ryby były bez renagelu :roll: no cóż. Jak pisałaś ASK@, pewnyh rzeczy nie przeskoczę :oops: Mika zjada tez pastę na kłaki, może to też jakas przyczyna?
Poza tym jakas nerwówka w stadzie jest. Strasznie wali łapą, głównie Mikę, ale nie tylko , Nutka. Notce też się zdarza no i Milena bije też Mikę. Zwłaszcza ją odganiają od kuchni, gdy szykuję dla nich jedzenie. W następnym zamówieniu z zoo+ wezmę feliwaya za punkty. DeeDee cchowa sięprzed Nutką, gdy jest w poblizu ucieka z podkulonym ogonem 8O
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie sty 29, 2017 11:13 Re: (3)Mikunia..z trudem, pomału, do przodu...Tato..(*)

Odzyskałam komputer, po3 latach znów nadaje się do użycia.
To dobra informacja, ale chyba jedyna.
Mama się "posypała" :roll: Nie ma leków p/padaczkowych - neurolog w lipcu, lekarz 1go kontaktu nie chce przepisać. Musze tam pojechać w dzień powszedni. Ma bardzo częste ataki i niepamięć, wczoraj mnie nie rozpoznawała praktycznie cały dzień.. Ponadto w końcu poszła do lekarza i na badania krwi - utrzymują się już od 3 lat erytrocyty w moczu, jest anemia i złe parametry nerkowe.. Dopiero teraz dr 1go kontaktu zwróciła na to uwagę i powiedziała, ze podejrzewa chore nerki. Dała skierowanie na usg ale do nefrologa juz nie. Oczywiście wg dr pozostałę wyniki krwi są ok, a mama ma anemię - wszystkie parametry czerwonokrwinkowe poniżej normy dolnej. Siedze i czytam w necie, ale nic mądrego nie wyczytałam jeszcze.
Musze się zebrać. Zaziębiona jestem, nie było jak teraz jechać, zeby mamie nie dołożyć do tego wszystkiego infekcji.
Ale los (chyba) stawia przede mną przerażające mnie wyzwanie.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 270 gości