Dzien dobry, witam wszystkich, Wiele lat temu pisalam na tym forum (a jeszcze wiecej czytalam) ale nie pamietam juz nawet loginu, stad nowe "imie."
Pamietam ze to bylo bardzo dobre forum do fachowych porad.
Otoz 2 tyg. temu zaadoptowalam kotka (Leo). Ma ok. 7 tyg, doslownie kilka kilka dni byl w domu zastepczym, a tam trafil prosto ze schroniska. Dostalam go chorego/przeziebionego z antybiotykiem na 10 dni. Przetestowalam na FelV, odrobaczylam (zauwazylam kawalki tasiemca w kale). Jest pogodny, ma apetyt, duzo sie bawi.
Ale - kilka dni temu po powrocie z pracy zauwazylam krwawa ranke za uchem. Nie wiedzialam od czego, myslalam ze moze zahaczyl o jakis ostry kant pod meblem. Za dwa dni ranki nie bylo ale doslownie "z dnia na dzien" ucho pokrylo sie czyms - zniknela siersc, pojawily sie strupki. Pomyslalam ze moze to swierzb, ALE kotek nie drapie sie, a swierzb podobno bardzo swedzi. No i tak nagle? Moze cos sie dzialo na skorze wczesniej tylko nie bylo widoczne, az nagle wypadly wszystkie wloski i zostala taka sucha, szorstka, pogrubiona skora?
Czy to jest cos z czym moge uporac sie sama? Oczywiscie wezme go do weterynarza jesli to potrzebne, ale dopiero co wykaraskal sie z infekcji i ze wzgledow tak stresowych jak i finansowych wolalabym przynajmniej sprobowac poleczyc go w domu. Poki co posypalam mu uszko ziemia okrzemkowa (diatomaceous earth) bo to przynajmniej nie zaszkodzi, ale czy pomoze?