Chyba przestałam mieć kręgosłup. Bo to co mi pozostało, nie da się już używać zgodnie z przeznaczeniem.
Ale co zrobić, jak kto głupi... Kiedyś lubiłam "mieć ludzi", co wszystko zrobią. I chociaż nie jestem strasznie wymagająca, to coraz trudniej o "ludzi do pracy".
Dobrzy fachowcy wyjechali albo poumierali.
Efekt pracy fizycznej dwóch pań w średnim wieku - gruz w formie płyt tektonicznych wydłubanych z gleby, wory syfu pobudowlanego, skład flaszek, puszek, rany julek, łatwiej powiedzieć czego nie wyzbierałyśmy niż co tam jest:
Ale, tadam, tadam, budowa i uszczelnianie woliery zakończyło się.
W niedzielę wieczorem sianie trawy i ziemi ogrodowej to była już czysta przyjemność. Koty dostają do dyspozycji wybieg jak w zoo.
Obiecywałam pokazać, to niniejszym czynię:
W tym tygodniu udzielam się zawodowo poza domem, więc jak wrócę, to będzie oficjalne otwarcie wyjść futer do wietrzenia. Już nie mogę się doczekać.