Martinnn pisze:I im młodszy kot i bliższy kontakt z człowiekiem może powodować takie przywiązanie, choć nie jest to regułą.
Martinn jak zwykle pisze szybciej niż myśli
Nie - nie im młodszy kot tym lepiej. Kociak powinien być z matką i rodzeństwem do minimum 12 tyg życia. To daje pewność, że będzie wiedział, co to znaczy być kotem. Będzie umiał chować pazurki w zabawie i nie będzie dotkliwie gryzł - z miłości lub rownież w zabawie. DOBRZY hodowcy nigdy nie sprzedają kociąt przed tym wiekiem, a często nawet starsze - kociak, opuszczający rodzinny dom powinien przejść cykl odrobaczenia i być dwa razy zaszczepiony.
Natomiast wszechobecne klaki są wpisane w życie każdego kociarza. Nie ma na to wpływu rasa kota ( no chyba , że to łysy sfinks

), jego żywienie, czesanie, suplementowanie. Jasne - u zadbanego kota masz mniejszy problem, ale jeśli ktoś jest pedantem, to sorry - nie da się. Zwlaszcza, że spodziewacie się dzidziusia i być może małżonka nie podziela Twojego entuzjazmu. I kłak na smoczku doprowadzi ją do furii.....
Odkocia toksoplazmoza jest takim trochę mitem . Owszem, zdarza się, ale większym zagrożeniem jest surowe mięso - nie tylko osławiony tatar, ale także zwykłe mielone, często próbowane w stanie surowym, czy jest dobrze doprawione na mielone czy gołąbki. Przesadzanie kwiatków bez rękawic ochronnych - ziemia , nawet ta z renomowanego ogrodnictwa bywa źrodłem .
Jeśli - po przedyskutowaniu tematu z małżonką nadal będziesz pełen entuzjazmu - daj znać. Mamy w Poznaniu wiele fantastycznych fundacji i DT. A w nich równie cudowne koty.
Ale....to moje, ale nie tylko moje - zdanie. Na pierwszego kota, dla osoby zupełnie
zielonej - ja zawsze polecam dorosłego kota, z dobrego DT. Taki kot ma już ukształtowany charakter, opiekun może
dopasować kota do oczekiwań potencjalnego DS.
Małe koty to tornada, generalnie powinno się brać dwa - wbrew pozorom jest wtedy mniej problemów. Ale NIGDY nie wiadomo, co z nich wyrośnie. Nawet z takich z dobrej hodowli, bo dobrych rodzicach.
Masz małą córkę - to plus i minus. Dziecko musi się nauczyć, że kot to nie pluszak, ale żywa istota, czująca także ból, a czasem zwykły dyskomfort. Że jak śpi, albo je - to się nie przeszkadza. To bywa trudne dla żywiołowego dzieciaka. Ale jest jednocześnie doskonałą okazja do uczenia dziecka opieki nad słabszą istotą, do empatii. Dzieci i koty doskonale razem się bawią - i razem śpią - w tych kłakach
Ważne więc jest też sprawdzenie czy córcia nie ma alergii. Przy czym - UWAGA - nie uczula sierść kota, a jego ślina - obecna także na sierści, jako, że kot się myje.
Podam Ci jeden przyklad relacji kot - dziecko. Kot - dorosły, w domu od małego, wzięty ze wsi. W domu dwójka moich wnucząt - od syna i córki, różnica między maluchami 5 mies. I dwójka starszych. Kot bardzo dzieciolubny, pozwalający dzieciom na wiele. Wnuk - dwulatek, niepełnosprawny intelektualnie w stopniu umiarkowanym, przekroczył barierę wytrzymałości kota, kot odmachnął się, przebił małemu dolną wargę pazurem na wylot.
Krew się leje, młody wyje. Reakcja synowej -
mówiłam, że kotka to boli ? mowiłam. To teraz ciebie boli, a jak przestanie, to pojdziesz przeprosić kotka.
Czy byłbyś do tego zdolny? Czy Twoja żona by tak postąpiła ?
Bo schrony pełne są kotów, które
a) były agresywne ( czyli broniły się)
b) nie spełniły oczekiwań
c) nagła alergia
Tamta sytuacja zakończyła się przeproszeniem kota, ktory nie żywił urazy - nadal pozwalał spać na sobie. Mój wnuk ma teraz 9.lat, jego starszy brat, 19. Też ma tę samą wadę genetyczną, teraz mają wyłącznie swojego kota - raczej kotkę. Nie zrobią jej najmniejszej krzywdy - nauczyli tego samego swoją młodszą siostrę, 100% sprawną.