Jadąc dzisiaj z Tolą przed 14 godziną do kliniki patrzyłam na pobocze czy ten zabity kotek o którym pisałam w piątek jest zabrany.
viewtopic.php?f=1&t=176831&start=150#p11613284Jakież było moje zdziwienie i wściekłość gdy zobaczyłam nadal leżące jego ciałko tam gdzie je przeniosłam z ulicy.
http://wstaw.org/m/2016/10/11/rozjechany_1.jpgZawracam i staję na wjeździe dzwoniąc tam gdzie dzwoniłam w piątek.
Pani dowiedziawszy się, że nadal ten kotek tam leży, powiedziała, że było zlecone i mieli zabrać.
Miała zaraz do nich dzwonić i pytać dlaczego nie wykonali zlecenia.
Jadąc z powrotem o 15 godzinie jeszcze leżał.
No szlag by ich wszystkich trafił.
Jeszcze przed 14 godziną dzwoni telefon(ja właśnie mialam wychodzić z Tolą bo miałam być o 14 w klinice) i pani mówi, że jakiś chłopak znalazł 4 maleńkie koteczki około 2 tygodniowe.
Zabrał do lecznicy bo były przemoczone i zziębnięte z jakiś szop, a lekarz kazał kupić specjalne mleko którym trzeba je karmić a koszt to 50 zł. Chłopak pieniędzy nie ma, chce karmić maleństwa krowim mlekiem. Poprosiłam panią o podanie jego numeru telefonu za jego zgodą i że zadzwonię do niego co powinien zrobić czyli zapakować malce w jakiś karton z jakimś ciepłym swetrem, polarem, kocykiem, oby tylko było to ciepłe. Kazałam znieść w to miejsce gdzie znalazł ale nie na deszczu, odejść od tego miejsca i z dala obserwować czy matka przyleci na krzyk dzieci. Jeśli przyjdzie to całe szczęście i może dokarmiać matkę aby miała mleko i jak najmniej opuszczała legowisko bo jest zimno. Jeśli by nie przyszła to miał do mnie dzwonić.
Nie dzwonił więc mam nadzieję, że jednak matka przyszła do dzieci bo osobiście nie wiem co miałabym w tej sytuacji zrobić.
Wrócę do Toli.
Panna dzisiaj miała wyjęte szwy ale coś jej się robi na paluszku u nóżki.
Dostała znowu leki i ma je wybrać do końca. Następnie na czczo 21 października na godzinę 14 mam z nią jechać na prześwietlenie tylnej nóżki bo ma przeraźliwy ból podczas badania i trzeba zobaczyć dlaczego. Ja pisałam na początku, że ona praktycznie wlokła ten tył. Teraz chodzi ale noga prosta i chwiejna. Wiązadła/ścięgna poszły?
Dzisiaj rachunek 125zł.
Przez to wszystko dzisiaj już nie miałam czasu zabrać Bolusia brata Toli na obejrzenie, bo to jego oczko wygląda coraz gorzej a raczej ten wyciek rdzawy z oczka.
Bardzo też chciałam podziękować za wpłatę 50 złotych na koteczki od mb
i za wpłatę 300 złotych od tomek_k
Bardzo serdecznie Wam Wszystkim dziękuję