Misia Fiv+ZDROWE dzieci- białaczkowy kocurek z Mrzeżyna[*]

Tak bardzo mnie ucieszyła zmiana tytułu,że Misia ma szanse na dom,pomyślałam,że cuda się zdarzają to i mój sierściuch Maniuś też może w końcu znajdzie swoje miejsce,a dziś gdy weszłam na miau to naprawdę oklapłam,brak słów

A może ta osoba umarła lub w ciężkim stanie trafiła do szpitala :?:

Bo chyba normalnie nikt przyzwoity nie zrobiłby czegoś takiego- umówić się po odbiór kota z dowozem do innego miasta i bez ważnego powodu się rozmyślić.

Gorzej, jeśli ktoś dał się zniechęcić do kota HIV+ przez kogoś z rodziny lub znajomych :evil:

Ale podobno karma wraca.

Baltimoore pisze:Ale podobno karma wraca.

Nie wraca.
Gdyby wracała - wszelcy zwyrodnialcy nie mieliby się tak świetnie.

Ale nie potępiałabym osoby która się rozmyśliła.
Nie wiemy jakie były tego okoliczności. Może uznała że jednak świadoma adopcją kota zarażonego takim wirusem to dla niej za dużo - nie czuje się na siłach. Może zwaliły jej się na głowę problemy które spowodowały że adopcja teraz kota nie jest priorytetem lub sensowną decyzją (utrata pracy, poważna choroba kogoś bliskiego etc). Może idąc do domu znalazła kocią bidę i to jej postanowiła dać dom?
Tyle się mówi że adopcja powinna być przemyślana i trzeba być w 100 % pewnym swojej decyzji. Żeby nie dochodziło do tragicznych sytuacji gdy kot już jest. Do czasu faktycznej adopcji jest taki sensowny, humanitarny dla obu stron czas na zastanowienie się i ewentualne rozmyślenie.

Nie zmienia to faktu że sytuacja jest bardzo przykra

I wielka szkoda że to jeszcze nie ten czas i nie ten dom

**Adopcje: 13 >>**

Warto się jednak zastanowić nie tylko przed adopcją, ale i przed takimi gorącymi zapewnieniami i obietnicami, jakie składała pani z Łodzi. Wystarczy odrobina wyobraźni, jakich emocji dostarcza się opiekunce kota szukającej dla niego ratunku. Nie mówiąc o kosztach, jakie Tabo poniosła na dodatkowe badania.

Ale ja to wiem

Po prostu w takich sytuacjach mam mieszane uczucia.
Z jednej strony złość i rozczarowanie.
Z drugiej - jednak zrozumienie, bo różnie bywa, szczególnie gdy nie mam pewności że ta zmiana decyzji to wynik lekkomyślności czy braku szacunku dla DT.

Arcana pisze:Warto się jednak zastanowić nie tylko przed adopcją, ale i przed takimi gorącymi zapewnieniami i obietnicami, jakie składała pani z Łodzi. Wystarczy odrobina wyobraźni, jakich emocji dostarcza się opiekunce kota szukającej dla niego ratunku. Nie mówiąc o kosztach, jakie Tabo poniosła na dodatkowe badania.

Dokładnie tak.
I stres kota przy pobieraniu krwi na zbędne badania.

I tak prozaiczna rzecz jak już kupiony bilet do Łodzi

I nieszanowanie czasu osoby, która robiła wizytę PA.

Świadczy to niestety o dużej nieodpowiedzialności tej osoby.
Pewnie, że lepiej,że się rozmyśliła jak kot był jeszcze w Warszawie, niż na dworcu w Łodzi.
Ale to takie pocieszające jak z tym "ludzkim panem".

A co do wracającej karmy.
Do mnie ostatnie wróciła i to naprawdę jak dar z nieba- bo to był akurat i niespodziewanie powracający dobry uczynek.

Nie wiem, co naprawdę było powodem rezygnacji z Misi.Dla mnie to kotka, która bez trudu powinna znaleźć domek.Jest prześliczna, ma rzadkie umaszczenie, jest tak naprawdę zdrowa, bo jest wprawdzie nosicielką wirusa, ale chora nie jest.FIV aż tak groźny nie jest, zresztą wystarczy popatrzeć na jej wyniki.Charakter też ma cudowny.Każdy kot może zachorować i to poważnie, często trudno jest postawić diagnozę, a Misia jest dokładnie przebadana i "zrobiona".Ząbki usunięte, a nerki, tak częsta przypadłość u kotów ma w porządku.Pozostaje mi wierzyć, że to nie był ten domek dla Misi, na nią czeka na pewno taki kochający, domek, który zyska fantastycznego kota.
Lubię jasne sytuacje, sama nie kłamię, oczekuję więc, że druga strona też będzie uczciwa.Miałam zwrot z adopcji, były to Pszczółki i nie padło żadne złe słowo z mojej strony w kierunku pani, która je oddała.Tak było lepiej i dla kotów i dla domowników.Nie było sytuacji losowych, alergii, ale uczciwie postawiona sprawa.Nie zawsze tak jest i szkoda.

Oddałam bilet Misi i z oczami pełnymi łez ledwo zdołałam podpisać poświadczenie zwrotu gotówki i przekonać pana w kasie,że wszystko naprawdę w porządku...