Misia Fiv+ZDROWE dzieci- białaczkowy kocurek z Mrzeżyna[*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 29, 2017 14:26 Re: Nel [*]- żegnaj Piaskowa Panienko

Jakie to przykre...tym bardziej jak się widzi takie słodkie zdjęcia.
Współczuję z całego serca...
Kosmici są wśród nas !

agnieszka.mer

Avatar użytkownika
 
Posty: 2881
Od: Pt lut 25, 2011 18:54

Post » Nie sty 29, 2017 15:59 Re: Nel [*]- żegnaj Piaskowa Panienko

Ja też płacze ;(((( takie maleństwo.Czytałam jej historię i dla niej napewno lepiej ze się już skończyła ta ziemska męka,teraz za TM bedzie szczesliwa,tak jak powinno byc od poczatku.Rozumiem Cię i wiem jak to boli.. gdy odszedł mój kotek pochowalam go padał deszcz,ja wtedy wylam chciałam go przytulic zabrac z tej ziemii przynieść do domu żeby nie było mu tam zimno,zaopiekować jak zawsze ,on traktował mnie jak mame.Teraz akurat placze na wspomnienie ale musialam zdac sobie sprawe ze tak musialo byc tłumacze sobie ze ja kiedyś do niego dołączę.Tobie tez z czasem bedzie łatwiej.Nauczysz sie z tym żyć.Zawsze bedziesz o niej pamiętać
Gdybyś kiedys miała w planach,odejść sama i nie myśleć o mnie znów,bede szła wciąż po Twoich śladach...

kalaa

 
Posty: 134
Od: Wto paź 18, 2016 8:00

Post » Nie sty 29, 2017 17:51 Re: Nel [*]- żegnaj Piaskowa Panienko

Małgosiu... :placz:

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2398
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 29, 2017 19:10 Re: Nel [*]- żegnaj Piaskowa Panienko

Bardzo współczuję.....
Żegnaj mała koteńko.....
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 30, 2017 9:17 Re: Nel [*]- żegnaj Piaskowa Panienko

Życie nie znosi próżni. Kolejna bieda szuka pomocy na cito
viewtopic.php?f=13&t=178960

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon sty 30, 2017 10:01 Re: Nel [*]- żegnaj Piaskowa Panienko

Mea w sobotę miała drugie szczepienie.Oby się nic nie przyplątało :201494 Wcześniej nie mogła,by w razie gdyby się np. rozkichała nie zaraziła Nelci.



Syjamek i Bengalek mają się świetnie w nowym domku :1luvu: . W piątek mieli kastrację,bo już mocno się dali Państwu w kość znaczeniem terenu (zwłaszcza Bengalek :twisted: ).
Poza tym to przesłodkie kocięta. Mają też śliczne zdjęcia i filmiki (jak Syjamek aportuje 8O :ok: ). Wiele jest fajnych,ale mnie rozbroiło poniższe. Zasnął wtulony we...włosy ukochanego Pańcia :mrgreen: Fakt pozazdrościć burzy włosów :ok: A Pani mi to cudnie zrelacjonowała (ma świetne pióro, z wielką przyjemnością czytam wszystko co nadeśle o kociętach),że Syjamek powitał Ją wracającą do domu wyszedłwszy do przedpokoju. Po czym wrócił dalej spać do sypialni, wtuliwszy się we włosy Pańcia.
Normalnie gniazdo sobie tam uwił :wink: -padła konkluzja :ryk:

Obrazek

Obrazek

Nowy domek kociąt został zaproszony na wątek :) . Mam nadzieję,że wkrótce się tu odezwie i sam pokaże najfajniejsze zdjęcia, a może i filmik jak Syjamek aportuje...Zresztą pokaże i napisze co chce.

Czekamy :ok:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto sty 31, 2017 0:50 Re: Mea szuka DS. Syjamek i Bengalek szczęśliwe w DS:)

Tu domek Syjamka i Bengalka, witam wszystkich serdecznie :) Dzięki tabo10 za zaproszenie i ciepłe powitanie, chociaż teraz mam lekką tremę. Ale dobra, debiutujemy.

Kotki, jak napisała tabo10, w piątek miały kastrację, śpimy więc chwilowo na zmiany (szczęśliwie korzystamy z dobrodziejstw wolnych zawodów i pracujemy w domu), żeby pilnować (nie)lizania ranek i uniknąć kołnierzy - wyjątkowo się akurat interesują okolicą nabiałową, jak to nastolatki. Rzeczywiście bardzo nam zależało - Bengal tak się zapalił do znaczenia, że pewnej nocy nalał śpiącemu TŻ na wyżej wspomnianą bujną czuprynę... TŻ zniósł to mężnie, ale bardzo pilnował potem grafiku weterynaryjnego i ogólnie nie poleca tego doświadczenia. Na szczęście testosteron schodzi kiciuchom po zabiegu szybko, a z nim kończy się zostawianie kocich ogłoszeń :)

Kotki mają się dobrze - po szczepieniu i kastracji miały wprawdzie nawroty kataru, którego ostatni rzut właśnie trwa, ale spodziewaliśmy się tego; nie wpływa to znacząco na szybkość łapek w każdym razie, bracia po wybudzeniu z narkozy do białego rana odbijali sobie przymusową drzemkę i wciąż urządzają gonitwy i zapasy jak dotychczas, a nawet bardziej - w końcu zrzucili solidny balast ;) Z naszych doświadczeń wynika, że imiona kotów potrafią ewoluować latami, ale na razie oficjalnie figurują jako Sushi (Syjam) i Miso (Bengal), a w chwilach rodzicielskiej słabości jako Dziubasek i Maleństwo (no cóż, słodkie są bardzo). Nie są to pierwsze nasze koty, ale pierwsze od wielu, wielu lat kocięta (i pierwsze nowe koty w domu od ponad dekady), więc przeżywamy wszystko bardzo, po drodze odkrywając nowe kocie charaktery i umiejętności, o jakich nam się nie śniło. Tak, Syjam/Sushi aportuje! I to on wytresował nas, przynosząc ukochane plastikowe kółeczko (bo myszki są dla mięczaków) i wspinając się z nim po nogawce. Poczytaliśmy o syjamach przy okazji i Sushi wydaje się rzeczywiście mieć wiele typowych dla nich cech - niezwykle uczuciowy (szczerze powiedziawszy, cycoch z niego straszny), aportujący, bardzo towarzyski, ruchliwy, wścibski i inteligentny. Bengal/Miso również jest bystry i czuły (taki bardzo koci kotek, od pyszczka po mruczenie, i oczy ma jak ten ze Shreka, błagalne i jak spodki), ale nieco bardziej płochliwy, a zamiast przynosić zabawkę z powrotem - zaciąga w ustronne miejsce i morduje. Za to jest maniakiem szybkości i uwielbia się rozpędzać na możliwie najdłuższym dystansie, w pionie i poziomie. Syjam zaprasza nas do zabawy, podskakując i łapiąc łapkami za pośladki, Bengal przytula się na stojąco, układając się przednią połową ciała na czyjejś głowie i wtulając łapkami i pyszczkiem we włosy. Bengalek uwielbia mizianie po brzuszku, Syjamek po całym ciele, bo z radości wije się jak piskorz i podgryza w nos (jeśli ktoś pamięta Gryzilepki z Muminków, to to właśnie jest Sushi). Pod niektórymi względami są za to do siebie bardzo podobne - oba z dnia na dzień robią się coraz bardziej gadatliwe, oba ciekawskie i wtulaśne, oraz po prostu dobre i łagodne; oba kotki też mają żyłkę naukową - na przykład wiedzą, że woda lecąca z kranu gdzieś musi lądować i sprawdzają pod umywalką... ale Sushi w szczególności jest kocim Einsteinem, jak się skupi na jakimś problemie (skąd się bierze woda w fontannie? Gdzie ukryliśmy kółeczko? Jak wydobyć karmę z pojemnika albo mąkę z torby?), nie odpuści do skutku.

Decyzję o adopcji kociąt podjęliśmy, przyznaję, w pewnym sensie impulsywnie - na początku grudnia straciliśmy ukochanego kota (kardiomiopatia rozstrzeniowa, osobna to historia smutno-szczęśliwa), a niecały rok wcześniej odeszła za TM starsza od niego, nie mniej ukochana nerkowa koteczka, i w domu po raz pierwszy od -nastu lat zrobiło się nagle pusto. Wytrzymaliśmy niecałą dobę, po czym zdecydowaliśmy, że puste mieszkanie nie ulży w żałobie, i - znaleźliśmy zdjęcie kociaka śpiącego w misce. Na dodatek miał rodzeństwo, więc chwyciliśmy za telefon od razu. To zdjęcie! Syjamek cudny jest oczywiście (oba są, lwiątko i tygrysiątko) i nie ukrywam, że nas zachwycił i umaszczeniem, i oczętami-niezapominajkami, ale wydaje mi się że kocię, które zasnęło w trakcie jedzenia, rozczulać musi niezależnie od maści :) W momentach wahania (bo taki śliczny pewnie znajdzie dom i bez nas), TŻ jęczał "ale on tak słodko spaaaaał"... Bengalek za to przy wizycie u tabo10 wiał przed nami równo i bardzo chcieliśmy wydobyć z niego miziaka, udało się po dwóch dniach :)

Również przy okazji chciałabym serdecznie podziękować Arcanie za przepuszczenie nas przez pierwsze sito ogłoszeniowe, przemiły kontakt i kompendium wiedzy dietetyczno-lecznicowej na dobry początek (bardzo się przydało), i oczywiście tabo10 (chociaż ona to już chyba wie) za absolutnie wszystko, w szczególności nieocenione porady w leczeniu kk i cierpliwość przy lawinie maili i telefonów od ludzi, którzy niby "doświadczeni" w kotach zgłupieli przy kociętach dokumentnie. Znaczy się, od nas, nagle zupełnie zielonych. O przyjęciu kociąt pod dach i wyleczeniu nie wspomnę (nasi weterynarze oglądają zdjęcia "przed" i stawiają oczy w słup, jakie to cuda z tych bid wyszły).

Spróbuję wstawić parę zdjęć, proszę o wyrozumiałość gdyby coś nie wyszło, w forum zielona jestem tak samo jak w kociętach :)

Obrazek
Sushi bada, skąd się bierze woda

Obrazek
Miso zapomniał schować język

Obrazek
Obrazek
Niezapominajki Sushi

Obrazek
Miso, jak rasowy student w czasie sesji, wchłania lektury przez osmozę

Obrazek
Obrazek
Bracia :)

Ms_F

 
Posty: 11
Od: Pon sty 30, 2017 18:53

Post » Wto sty 31, 2017 7:20 Re: Mea szuka DS. Syjamek i Bengalek szczęśliwe w DS:)

Zero telefonów w sprawie Mei :roll:
Na szczęście nie kicha,a mamy 4 dzień po szczepionce :201494 .Tylko ciut mniej szaleje z Krówkiem,podsypia,nie gryzie go.

Zobaczcie jak się zmieniło syjamkowe maleństwo:
Obrazek

w prawdziwego dojrzałego kocurra :1luvu:
Obrazek

tylko błękit oczu wciąż ten sam, zachwycający :smokin:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto sty 31, 2017 9:16 Re: Mea szuka DS. Syjamek i Bengalek szczęśliwe w DS:)

Piękny. A jak się teraz chłopaki nazywają?

Rób jeszcze foty Mei. W moich ogłoszeniach jest kontakt na mnie, czasem ktoś zadzwoni, ale nikt sensowny.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Wto sty 31, 2017 10:09 Re: Mea szuka DS. Syjamek i Bengalek szczęśliwe w DS:)

Arcana pisze:Piękny. A jak się teraz chłopaki nazywają?


Wiem,ale nie zdradzę. A potrzymam w niepewności :201470
Niech je nowy domek przedstawi i zaprezentuje. Bo nowy domek nas czyta i śledzi na bieżąco,ale jeszcze się troszkę zbiera,by się odezwać :wink:

No,czekamy,czekamy :smokin:
I prosimy o relacje z pierwszej ręki :ok:

Będę miała mniej roboty ze wstawianiem zdjęć :oops: :wink:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto sty 31, 2017 10:11 Re: Mea szuka DS. Syjamek i Bengalek szczęśliwe w DS:)

Ms_F pisze:Tu domek Syjamka i Bengalka, witam wszystkich serdecznie :) Dzięki tabo10 za zaproszenie i ciepłe powitanie, chociaż teraz mam lekką tremę. Ale dobra, debiutujemy.

Kotki, jak napisała tabo10, w piątek miały kastrację, śpimy więc chwilowo na zmiany (szczęśliwie korzystamy z dobrodziejstw wolnych zawodów i pracujemy w domu), żeby pilnować (nie)lizania ranek i uniknąć kołnierzy - wyjątkowo się akurat interesują okolicą nabiałową, jak to nastolatki. Rzeczywiście bardzo nam zależało - Bengal tak się zapalił do znaczenia, że pewnej nocy nalał śpiącemu TŻ na wyżej wspomnianą bujną czuprynę... TŻ zniósł to mężnie, ale bardzo pilnował potem grafiku weterynaryjnego i ogólnie nie poleca tego doświadczenia. Na szczęście testosteron schodzi kiciuchom po zabiegu szybko, a z nim kończy się zostawianie kocich ogłoszeń :)

Kotki mają się dobrze - po szczepieniu i kastracji miały wprawdzie nawroty kataru, którego ostatni rzut właśnie trwa, ale spodziewaliśmy się tego; nie wpływa to znacząco na szybkość łapek w każdym razie, bracia po wybudzeniu z narkozy do białego rana odbijali sobie przymusową drzemkę i wciąż urządzają gonitwy i zapasy jak dotychczas, a nawet bardziej - w końcu zrzucili solidny balast ;) Z naszych doświadczeń wynika, że imiona kotów potrafią ewoluować latami, ale na razie oficjalnie figurują jako Sushi (Syjam) i Miso (Bengal), a w chwilach rodzicielskiej słabości jako Dziubasek i Maleństwo (no cóż, słodkie są bardzo). Nie są to pierwsze nasze koty, ale pierwsze od wielu, wielu lat kocięta (i pierwsze nowe koty w domu od ponad dekady), więc przeżywamy wszystko bardzo, po drodze odkrywając nowe kocie charaktery i umiejętności, o jakich nam się nie śniło. Tak, Syjam/Sushi aportuje! I to on wytresował nas, przynosząc ukochane plastikowe kółeczko (bo myszki są dla mięczaków) i wspinając się z nim po nogawce. Poczytaliśmy o syjamach przy okazji i Sushi wydaje się rzeczywiście mieć wiele typowych dla nich cech - niezwykle uczuciowy (szczerze powiedziawszy, cycoch z niego straszny), aportujący, bardzo towarzyski, ruchliwy, wścibski i inteligentny. Bengal/Miso również jest bystry i czuły (taki bardzo koci kotek, od pyszczka po mruczenie, i oczy ma jak ten ze Shreka, błagalne i jak spodki), ale nieco bardziej płochliwy, a zamiast przynosić zabawkę z powrotem - zaciąga w ustronne miejsce i morduje. Za to jest maniakiem szybkości i uwielbia się rozpędzać na możliwie najdłuższym dystansie, w pionie i poziomie. Syjam zaprasza nas do zabawy, podskakując i łapiąc łapkami za pośladki, Bengal przytula się na stojąco, układając się przednią połową ciała na czyjejś głowie i wtulając łapkami i pyszczkiem we włosy. Bengalek uwielbia mizianie po brzuszku, Syjamek po całym ciele, bo z radości wije się jak piskorz i podgryza w nos (jeśli ktoś pamięta Gryzilepki z Muminków, to to właśnie jest Sushi). Pod niektórymi względami są za to do siebie bardzo podobne - oba z dnia na dzień robią się coraz bardziej gadatliwe, oba ciekawskie i wtulaśne, oraz po prostu dobre i łagodne; oba kotki też mają żyłkę naukową - na przykład wiedzą, że woda lecąca z kranu gdzieś musi lądować i sprawdzają pod umywalką... ale Sushi w szczególności jest kocim Einsteinem, jak się skupi na jakimś problemie (skąd się bierze woda w fontannie? Gdzie ukryliśmy kółeczko? Jak wydobyć karmę z pojemnika albo mąkę z torby?), nie odpuści do skutku.

Decyzję o adopcji kociąt podjęliśmy, przyznaję, w pewnym sensie impulsywnie - na początku grudnia straciliśmy ukochanego kota (kardiomiopatia rozstrzeniowa, osobna to historia smutno-szczęśliwa), a niecały rok wcześniej odeszła za TM starsza od niego, nie mniej ukochana nerkowa koteczka, i w domu po raz pierwszy od -nastu lat zrobiło się nagle pusto. Wytrzymaliśmy niecałą dobę, po czym zdecydowaliśmy, że puste mieszkanie nie ulży w żałobie, i - znaleźliśmy zdjęcie kociaka śpiącego w misce. Na dodatek miał rodzeństwo, więc chwyciliśmy za telefon od razu. To zdjęcie! Syjamek cudny jest oczywiście (oba są, lwiątko i tygrysiątko) i nie ukrywam, że nas zachwycił i umaszczeniem, i oczętami-niezapominajkami, ale wydaje mi się że kocię, które zasnęło w trakcie jedzenia, rozczulać musi niezależnie od maści :) W momentach wahania (bo taki śliczny pewnie znajdzie dom i bez nas), TŻ jęczał "ale on tak słodko spaaaaał"... Bengalek za to przy wizycie u tabo10 wiał przed nami równo i bardzo chcieliśmy wydobyć z niego miziaka, udało się po dwóch dniach :)

Również przy okazji chciałabym serdecznie podziękować Arcanie za przepuszczenie nas przez pierwsze sito ogłoszeniowe, przemiły kontakt i kompendium wiedzy dietetyczno-lecznicowej na dobry początek (bardzo się przydało), i oczywiście tabo10 (chociaż ona to już chyba wie) za absolutnie wszystko, w szczególności nieocenione porady w leczeniu kk i cierpliwość przy lawinie maili i telefonów od ludzi, którzy niby "doświadczeni" w kotach zgłupieli przy kociętach dokumentnie. Znaczy się, od nas, nagle zupełnie zielonych. O przyjęciu kociąt pod dach i wyleczeniu nie wspomnę (nasi weterynarze oglądają zdjęcia "przed" i stawiają oczy w słup, jakie to cuda z tych bid wyszły).

Spróbuję wstawić parę zdjęć, proszę o wyrozumiałość gdyby coś nie wyszło, w forum zielona jestem tak samo jak w kociętach :)

Obrazek
Sushi bada, skąd się bierze woda

Obrazek
Miso zapomniał schować język

Obrazek
Obrazek
Niezapominajki Sushi

Obrazek
Miso, jak rasowy student w czasie sesji, wchłania lektury przez osmozę

Obrazek
Obrazek
Bracia :)


Witamy :1luvu: !
Odezwał się DS!
Tylko jakiś chochlik poprzestawiał posty :roll:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto sty 31, 2017 10:24 Re: Mea szuka DS. Syjamek i Bengalek szczęśliwe w DS:)

Ms_F od razu śpieszę jak Ciocia Dobra Rada :twisted: z wyjaśnieniami. W jednym poście może być tylko 5 zdjęć,inaczej moderator nam powywala :wink:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto sty 31, 2017 10:39 Re: Mea szuka DS. Syjamek i Bengalek szczęśliwe w DS:)

Aaa, też nie zauważyłam wpisu Domku. Pewnie post czekał na akceptację moda i pojawił się, wskakując przed posty w wątku. Chyba kilka pierwszych postów musi czekać na moda.
Ms_F, to ja dziękuję, że odpowiedzieliście na ogłoszenie, bo odbieranie 20 bezsensownych zgłoszeń dziennie świętego by wyprowadziło z równowagi, a mnie daleko do świętej :smiech3: Wspaniały opis i zdjęcia. Znalezienie dobrego domu wymaga dużo cierpliwości, ale dzięki takim domom jak Wasz ma to sens.
Chłopaki mają szczęście. Lepiej nie mogły trafić :1luvu:

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Wto sty 31, 2017 11:40 Re: Mea szuka DS. Syjamek i Bengalek szczęśliwe w DS:)

Arcana pisze:(...) odbieranie 20 bezsensownych zgłoszeń dziennie świętego by wyprowadziło z równowagi(...) :1luvu:


I wszystkie w sprawie Syjamka,rzecz jasna :twisted: I każdy oferuje kochający domek. Oczywiście kocha tylko kota w typie rasy :evil:

Także Ms_F :1luvu: to domek z najwyższej półki, domek typu de luxe,prawdziwy creme de la creme. Taki,co to na palcach jednej ręki można policzyć.
Jestem szczęściarą :smokin:

Tzn. kocięta są szczęściarzami :kotek: :kotek: .

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto sty 31, 2017 16:04 Re: Mea szuka DS. Syjamek i Bengalek szczęśliwe w DS:)

:1luvu: :1luvu: :1luvu: dla Domku Dziubaska i Maleństwa :201461 :201461

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iwona82 i 401 gości