Trauma u adoptowanego kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 03, 2016 18:37 Re: Trauma u adoptowanego kota

No to jest coraz lepiej. Trzymam kciuki!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Czw sie 04, 2016 8:44 Re: Trauma u adoptowanego kota

Bardzo dobrze Ci idzie :) Milosc i cierpliwosc dzialaja cuda :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84885
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw sie 04, 2016 23:52 Re: Trauma u adoptowanego kota

Och, jak dziś cudnie było! :mrgreen:
Skusiłam Wisia na złoty sznureczek. Siedziałam na podłodze, on na szafie... i szurałam sobie tym sznureczkiem po dywanie. Obserwował obserwował i kocia cierpliwość nie wytrzymała!!! Normalnie w świecie zeskoczył z szafy i popędził do tego sznurka! :mrgreen: Zapomniał się :mrgreen: I tymi czornymi łapeczkami próbował chwycić cienką nitkę. Myślałam, że uniosę się z radości pod sufit :1luvu:
Siedział na przeciw mnie w odległości niecałego metra i bawił się. Co chwilę sprawdzał, czy patrzę na niego a ja udawałam, że nic nie widzę. Och jak chciałam go przytulić... W pewnym momencie syknął i odsunął się, ale nie odchodził. Chyba mu się to spodobało, więc cały czas do niego gadałam i wyciągałam zza siebie kolejne nowe zabawki.
No takiego skoku do przodu nie spodziewałam się. Nawet z jedzeniem bardzo ładnie idzie. Co prawda tuńczyk wogóle mu nie podpasował, ale za to sucha bezzbożona idealnie znikała z miski. Koty moje pchają się do pokoju, ale jak na razie tylko jeden przejawia oznaki zdenerwowania. Pozostałe dwa wąchają w skupieniu wszystko co się da. Boję się jednak tej konfrontacji :twisted: ale to potem. Teraz moim celem jest przytulenie Wisia!


Oj chyba dziś z radości nie usnę :mrgreen: :mrgreen:

Bammbosz

 
Posty: 18
Od: Nie lip 31, 2016 15:32

Post » Pt sie 05, 2016 4:56 Re: Trauma u adoptowanego kota

Super! Kot się powoli przełamuje :)
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pt sie 05, 2016 6:46 Re: Trauma u adoptowanego kota

No, no :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84885
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt sie 05, 2016 7:36 Re: Trauma u adoptowanego kota

Jesteście mądrzy oboje, Ty i Wisio :)
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10932
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sie 05, 2016 7:51 Re: Trauma u adoptowanego kota

Podczytuję po cichutku i cieszę się jak nie wiem, że tak Wam dobrze idzie :D

Tundra

 
Posty: 3290
Od: Śro sie 27, 2014 9:32

Post » Pt sie 05, 2016 8:13 Re: Trauma u adoptowanego kota

tylko czas swoje robi. fajnie :ok: :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon sie 08, 2016 16:32 Re: Trauma u adoptowanego kota

Dzień dobry dzisiaj :)
U nas jak na razie wszystko stanęło w miejscu. Wisio nie chce się poznać bliżej. Owszem, z góry obserwuje wszystko co się dzieje na dole, ale na tym koniec. Staram się wchodzić wtedy, kiedy nie zaszywa się w pudle, wtedy podjudzam go jakimiś zabawkami. Czasem zdarzy się, że rzeczywiście zeskoczy na podłogę, ale usadawia się pod kanapą i stamtąd obserwuje wędrówki piórek. Raz na jakiś czas usłyszę syknięcie po tym, jak zapomni się i zabawi ale nie ucieka. Myślę, że jeszcze nawet boi się wrócić na górę. Kiedy wyjdę i wrócę za chwilę właśnie w tym momencie wraca w swoje "rewiry".
Bardzo podoba mu się laserek i łąpką próbuje złapać światełko, ale jest potem zawiedziony że nic nie ma.
Wyciągam go na pokój rozrzucając po parę chrupek w różnych miejscach. Obserwuje co robię i kiedy wyjdę wszystko dokładnie wyzbiera. Ale podobnie jak wszystko inne dopiero, kiedy jest sam.
Najważniejsze, że je. Nie bardzo mu mokre odpowiada i nie zawsze je zje, ale chrupy już mieszam z lepszą suchą. Szukam jeszcze jego smaku coby dosmaczyć tą mokrą.
Moje kotuchy bardzo pchają się do pokoju, czasem je wpuszczę na rekonesans ale tylko po parterze, żeby nie doszło przypadkiem do konfrontacji. Wisio widział już je parę razy, ale w ciszy obserwował tylko. Zamieniam kocyki i zabawki, nie wiem jednak, czy sprawdza. Ogólnie jeszcze jest jedną wielką kulką strachu. Bardzo boi się mojego męża, widzę to po jego oczach. Przy mnie potrafi mieć spokojne oczka i nawet je mróży. Długa droga jeszcze przed nami...

Bammbosz

 
Posty: 18
Od: Nie lip 31, 2016 15:32

Post » Pon sie 08, 2016 17:23 Re: Trauma u adoptowanego kota

Dwa tygodnie to bardzo mało na adaptację takiego kota. Postępujesz prawidłowo, krok po kroku, najważniejsza jest cierpliwość. Powoli będzie coraz lepiej, choć będą się zdarzały regresy.
Ja bym spróbowała od czasu do czasu, kiedy kot siedzi bezpiecznie na szafie, uchylać szerzej drzwi i przy progu bawić się z rezydentami, tak żeby to widział. On boi się o siebie po przeprowadzce w obce miejsce i do obcych ludzi, widok wyluzowanych kotów upewni go, że jest to miejsce przyjazne.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon sie 08, 2016 18:18 Re: Trauma u adoptowanego kota

Takie oczka ma dzisiaj, moim zdaniem wygląda na uspokojonego koteła. Skorzystałam z porad pani behawiorystki, nauczyła mnie jak go wyciszyć, gdy jest poddenerwowany. Nie chcę się chwalić, ale wygląda przepięknie :mrgreen:
Obrazek

Bammbosz

 
Posty: 18
Od: Nie lip 31, 2016 15:32

Post » Pon sie 08, 2016 18:23 Re: Trauma u adoptowanego kota

Nawet powinnaś się chwalić, bo kotek przepiękny.
Widzę kawałek wędki jaką mają moje łobuziaki :kotek:

Alija

 
Posty: 2190
Od: Czw maja 19, 2016 6:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 08, 2016 18:31 Re: Trauma u adoptowanego kota

Fajny kocio. Szkoda, że mu się tak nieciekawie początek życia ułożył. Koty jednak są mądre i myślę, że on wkrótce się zorientuje, że trafił główną wygraną. .
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon sie 08, 2016 18:42 Re: Trauma u adoptowanego kota

Spojrzałam teraz na pierwsze zdjęcie z przerażeniem w pysiu i na ostatnie. Różnica jest przeogromna. Jest czujny, to widać, ale nie przestraszony. :1luvu: To Twoja zasługa! Trzymam :ok: za dalsze postępy

Alija

 
Posty: 2190
Od: Czw maja 19, 2016 6:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 08, 2016 19:35 Re: Trauma u adoptowanego kota

Postęp widoczny!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Majestic-12 [Bot] i 517 gości