Dziś odebrałam karmę z magazynu i odwiozłam karmicielce.
Dziękuję wszystkim , którzy do tego zakupu się przyczynili
Dla nich to naprawdę wieeelka pomoc, bo zima idzie, a karmicielka choć walczy o kocie życia dzielnie to ma tyle tego że sama nie wyrabia. Wszystko kosztem wyrzeczeń, dzięki niej podblokowe bezdomniaki dostały na zimę budki, a dzięki bazarkowi jest dla nich karma
. Poki co podrzuciłam im worek suchej i kilka mokrego, ale czekam jeszcze na odbiór puszek z zooplusa, a za resztę pozostałą dokupimy im Butchersa lub jakichś innych tanich puszeczek, żeby im na jakiś czas wystarczyło.
Oficjalnie liczę karmicielce jakieś 12 kotów, ale dziś byłam ją odprowadzać po koty które wiozła do nowego domu ( matka i córka - piękna adopcja!
) i stwierdzam że jest tego więcej...
Przeszłyśmy kilka osiedli i na każdym zatrzymałyśmy się i usłyszałam historię kto tu mieszka i skąd się wziął. Tu Nelkowce, tu burasek, tu czarna koteczka, tu kiedyś mieszkały Giziaki, tu kolejny burasek....
Na każdym okienku tacka, w każdych krzakach miska. Codziennie zbierane, sprzątane, dawane od nowa, zadbane o wodę...
W jednych krzakach było tak ładnie że nawet bezdomni zrobili sobie toaletę i karmicielka musiała kocią stołówkę przenieść
Nelkowców nie udało mi się zobaczyć, choć przechodziłyśmy i wypatrywałyśmy, za to karmicielka uraczyła mnie zdjęciami ich adoptowanej siostrzyczki - Nelki. Ehhh, aż smutek ogarnia że tylko jednemu z nich się udało
Za to jak tylko wysiadłam z auta to w oczy rzucił mi się przebiegający pod murami kot....
Czarny. Bardzo drobny i bardzo nieforemny. Miał nieproporcjonalnie małą główkę do wielkiego brzucha.... Z opisu wygląda na to że to może być mama Giziakowa. A z obserwacji wynika że to może być mama Giziakowa spodziewająca się kolejnych Giziaków