Tofu - w schronisku stwierdzony Herpes, kotek zaglucony trafił do szpitala, skąd adoptowaliśmy go prawie dwa tygodnie później. W tym czasie dostawał Enrobioflox. W pierwszej lecznicy przerwano stosowanie powyższego, zalecając kotu odpoczynek i to by było na tyle. Po kilku dniach, i traumie przeżytej w lecznicy numer 1 (o tym później), odwiedziliśmy lecznicę numer 2 - tam przepisano mu Tobrexan na oczka i Oridermyl na świerzb w uszku. Kiedy stan Tofu się mocno pogorszył: stracił apetyt, był osowiały i pojawiły się spore ropne wypływy w nosku, a ciągła rotacja lekarzy w lecznicy numer 2 stała się super męcząca, postanowiliśmy zmienić taktykę. Nowy wet w nowej lecznicy odkrył, że świerzb nie jest świerzbem, ale resztą drożdżaków, na koci katar Tofu dostał Synergal, Melovem i Catosal, Synergal i Melovem były trzykrotnie powtarzane na codziennych wizytach. Posiedzieliśmy też kilka razy w zaparowanej łazience. Obecnie kontynuujemy do poniedziałku leczenie Clavaseptinem i Scanomune. Niedawno odstawiliśmy Oridermyl i Tobrexan, a Tofu ma się rewelacyjnie!
FeLV, FIV - ujemne
Waga - w dniu adopcji 3,4 kg, obecnie 3,7 kg.
Kiri - sama nie wiem, od czego zacząć. Nic nie wskazywało na to, że tak nagle posypie mu się zdrówko. Z dnia na dzień z części adopcyjnej schroniska został przeniesiony do szpitala: odwodniony, dyszący, z wywalonymi trzecimi powiekami i jęzorkiem, po biegunce i wymiotach. Podano mu Rapidexon, Enroxil, Intravit i... Furosemid. Dzień później dostał Enrobioflox, po czym trafił do naszego domu.
Większość czasu przeleżał w wannie, czasem nieprzytomnie wędrował po mieszkaniu, nie jadł, nie pił, bardzo dyszał. Trafiliśmy do lecznicy numer 1. Dostał kroplówkę z glukozą, Peritol i Enroxil, zrobiono mu pełne badanie krwi (glukoza 394, magnez 5,1, cholesterol 282, trójglicerydy 270, potas 3,17), nie stwierdzono
oczywistego świstu i bolesności krtani, zalecono badanie moczu (glukoza na ++++), zbadano lipazę trzustkową (w normie). Kiri po 3 dniach otrzymywania kroplówki i karmienia na siłę Convą zaczął sam jeść. Szczęśliwym trafem spotkaliśmy w lecznicy numer 1 weterynarza spoza stałej kadry, który zainteresował się stanem Kiriego i przebadał go ponownie, stwierdzając (!): świst nad krtanią, nadżerkę w pyszczku i bolesność w okolicy tchawicy; wet leczący Kiriego wszystko zanegował, po czym przystąpił do najbardziej rzeźniczej wersji pobierania kropli krwi do badania glukometrem, jaką w życiu widziałam...
Zmieniliśmy weta. W nowej lecznicy potwierdzono zapalenie krtani, dostał Metacam, Rilexine i Bioprotect, jego stan chwilowo się poprawił, czasem wymiotował. W tym czasie Tofu zmienił lecznicę, razem z nim przenieśliśmy też Kiriego, niestety po paru dniach kontynuacji leczenia jego stan znów się pogorszył - oddychał otwartym pysiem, wróciły duszności i zaropiało mu oczko. Zrobiliśmy RTG. klatki, by upewnić się, czy z płucami na pewno wszystko ok (szczęśliwie tak
), dostał Rapidexon, a na oczka Difadol i Tobrexan. Jeśli jego stan nie ulegnie poprawie wetka rozważa terapię Zylexisem lub/i tracheoskopię. Szczęśliwie, po Rapidexonie oddech Kiriego wrócił do "normy", lekko dyszy, ale nie ma problemów z przełykaniem i wymiotami. Do dyspozycji mamy nebulizator pożyczony od katja_88
i Pulmicort, wczoraj odstawione ze względu na terapię Rapidexonem. Inhalacje w zaparowanej łazience niewiele dają.
FPV, FeLV, FIV - ujemne
Waga - w dniu adopcji 4,9 kg, obecnie 5,05 kg.
NADAL NIE WIEMY, CO POWODUJE DUSZNOŚCI!