Nagle odwodnienie 4 miesięcznego "niby kota"

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 22, 2016 15:11 Re: Nagle odwodnienie 4 miesięcznego "niby kota" FIP :(

Baptizia pisze:Ja i moja kociarnia jesteśmy z Killerem całym sercem! Dacie radę!


Dzieki, siedze i przegladam forum z nadzieja ze cos znajde...jeszcze do mnie nie dzwonili, ale powiedzialam juz, ze jak nie dadza szansy, poprosze o podanie antybiotkow o szerokim spectrum, zdobende interferon, no bo co moge jeszcze? i wezme go do domu, nasiedzial sie po szpitalach i g.wno to dalo
Ostatnio edytowano Śro lip 27, 2016 11:58 przez czarnykapturek, łącznie edytowano 1 raz

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Pt lip 22, 2016 15:29 Re: Nagle odwodnienie 4 miesięcznego "niby kota"

Idealnie byłoby zrobić mu badania w chwili osłabienia.
Nie gdy czuje się dobrze.
Gdy go ścina - badania krwi, oznaczenie jonogramu, poziomu glukozy, gazometrii. Osłuchanie serca, wykluczenie objawów niedotlenienia.
Nie wiesz czy udało się to zrobić w klinice?
Okazje mieli.

Blue

 
Posty: 23498
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lip 22, 2016 16:40 Re: Nagle odwodnienie 4 miesięcznego "niby kota"

W szpitalu w ktorym byl, pracuja weterynarze, a jakze, ale oni wykonuja tylko czynnosci ratowania zycia, nie robia nic ponadto, co nie zleci lekarz prowadzacy. Mam wydruk ze szpitala, wiem, ze po przybyciu otrzymal antybiotyk i lek przeciwbolowy. Temperatura 35,4, lekko odwodniony.Brzuch bolesny. Zrobilio bichemie: Na (plus) 144, K(plus) 2,5, Cl (minus) 105.
Podlozyli kocyk elektryczny.Dostal dozylnie SYNOLUX, FLUMIL I BUPREX.
Nastepnego dnia:stan oslabienia, temp. 35.8 i 36.5, wciaz lezy na kocyku, odrobine odwodniony. W ciagu dnia: oslabiony al juz je sam a/d Hills, temperatura 36,5, pisza: KONTYNUUJEMY LECZENIA I NAWADNIANIE. Po kilku godzinach przerywaja nawadnianie i leki. Mocz opisany jako "w normie".
22.07. temperatura 37,5, bardzo ozywiony, brzuch gladki, bez bolu, biochemia Na (plus) 148, K (plus) 3,6, Cl (minus) 112. Mocz w normie, je Z APETYTEM.
No i...od 6 rano stanowcze pogorszenie, temperatura 36,9. I tyle co mam ze szpitala.
W klinice jak przywiezlismy kotka, od razu krzyk ze PIF, ze nie ma co. Pobral plyn z brzucha i mi pokazal-plyn slomkowy jak pisalam, nie ciagnacy sie, nie bylo zadnej piany ani nic co czytalam tutaj na temat plynow pobranych. Powiedzial, ze oczekuje wynikow z Barcelony (nie wiem czemu tam wyslali), i po przebadaniu plynu na miejscu jeszcze raz, stwierdza czy podadza go terapii. Moze ja jakos zle zrozumialam, ale tak wylam, ze masakra, nie moglam sie uspokoic, ze podadza mu jakies "anty-ciala", moze to pomoze. Poniewaz jednak jak nie dadza mu szans, postanowilam go odebrac (jak juz zadzwonia) i zabieram go do domu i bede kombinowac. Moze to nie najlepszy pomysl, no ale kot od poniedzialku ma problem, a nikt nic nie wie, no to co?
Cchialabym jeszcze raz powtorzyc to co zaobserwowalam od poczatku rozwiniecia sie choroby:
-dzien wczesniej kot je, zalatwia sie, biega, bawi sie
-znajdujemy go bez zycia (rano), oddal stolec, przy podnoszeniu do gory miauczy
-w klinice podano witamine B i kroplowke nawadniajaca
-podgrzano kota
-ten natychmiast sie ozywil
-w domu zjadl bardzo duzo, siku bylo w kuwecie, kupki nie
-rano nastepnego dnia powtorka z rozrywki, kot bez "czucia"
-biegiem do kliniki
-podajemy kroplowke (skora na karku wskazuje na odwonienie)
-brzuch miekki, byc moze zalega plyn
-kot ozywia sie po 10 minutach
-dostaje witaminy (nie wiem jakie niestety)
-wieczorem spadek energi, wracam na kroplowke
-kot nie pobudza sie za bardzo, ale widac ze jest lepiej, je
-podaje wode do pyszczka
-Dzien kolejny-powtorka
-kot bez zycia, podaje slodzona wode w strzykawce, biegiem do kliniki
-wlewamy dwie porcje kroplowki, w miedzy czasie dzwonie do drugiej kliniki
-zabieram kota do innego weta-tam zabieraja go i obiecuja, ze beda dzwonic
-weterynarz pobiera krew, mowi ze cukier jest wysoki (no, nie wiem czy po wlewie, czy po tym jak mu podalam troche wody z cukrem), zrobil test "domowy" na FIP (ten z octem), i mowi ze wyszedl pozytywny, jednoczesnie wyniki na inmuno i bialaczke negatywne. WIEM ZE KOT DOSTAL ANTYBIOTYK (NIE WIEM JAKI-MA TO W KARCIE-KARTA U WETA), poprawilo sie, wiec wioza mi go do domu. No i po wyjeciu go z samochodu, juz jest "szmatka". Reszte znacie-bieg do szpitala.

Dostalam sms od dziewczyny, ktora sponsoruje leczenie Killera: za godzine beda wyniki kwasow zolciowych. Nie wiem o co chodzi. Killer zyje jak na razie, jest przytomny.

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Pt lip 22, 2016 18:59 Re: Nagle odwodnienie 4 miesięcznego "niby kota"

Niestety Killer odszedl, musialam podjac decyzje o uspieniu, choroba zaatakowala mozg i przestawal widziec, zaczynal dostawac drgawek. Prosze zamknac temat. A ja...no coz...nikt nigdy mi go nie zastapi...dlaczego odszedl? co mozna bylo zrobic? chyba tylko zatrzymac czas...

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Pt lip 22, 2016 19:08 Re: Nagle odwodnienie 4 miesięcznego "niby kota"

Czarnykapturek, zrobiłaś absolutnie wszystko dla kociaka...Cóż, natury nie da się oszukać.
Bardzo mi przykro :(
Trzymaj się

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Pt lip 22, 2016 19:18 Re: Nagle odwodnienie 4 miesięcznego "niby kota"

Kilerku [*]
Czarnykapturku przykro mi ,przytulam.

anka1515

 
Posty: 4111
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Pt lip 22, 2016 20:50 Re: Nagle odwodnienie 4 miesięcznego "niby kota"

[*]
Mocno przytulam
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob lip 23, 2016 2:27 Re: Nagle odwodnienie 4 miesięcznego "niby kota"

:cry:
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3872
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob lip 23, 2016 6:45 Re: Nagle odwodnienie 4 miesięcznego "niby kota"

Kibicowałam maleńkiej chudzince, bardzo mi przykro...
Kosmici są wśród nas !

agnieszka.mer

Avatar użytkownika
 
Posty: 2881
Od: Pt lut 25, 2011 18:54

Post » Nie lip 24, 2016 22:10 Re: Nagle odwodnienie 4 miesięcznego "niby kota"

Wielki smutek :( Współczuje :(

tynka719

Avatar użytkownika
 
Posty: 156
Od: Wto maja 24, 2016 15:00

Post » Śro lip 27, 2016 12:09 Re: Nagle odwodnienie 4 miesięcznego "niby kota"

Dziekuje za mile slowa, musialam na pare dni wylaczyc MIAU, bo ciezko bylo cos napisac. Chcialabym tylko powiedziec, ze trafilismy do wspanialego specjalisty, ktory z racjij bycia buddysta-szanuje zycie ponad wszystko. Nie chcial do konca powiedziec : to FIP na 100%, poniewaz on tez staral sie wykluczyc wszelakie mozliwosci i uratowac Killera.
Nie wiem czy znacie ta metode, ale tuz po przyjeciu kota do kliniki, pobrali plyn z brzuszka i wyslali kurierem do Barcelony (wczesniej pisalam ze tam pojechaly probki, a chodzilo wlasnie o ten plyn), z ktorego mieli zrobic surowice i przeslac z powrotem do Madrytu, aby wstrzyknac ja kociakowi. Nie znam tej metody, ale takie bylo zalozenie-walczyc do konca, nawet z tym wirusem (chociaz sie nie da). Lekarz powiedzial mi, ze "ciagnal" z ogon jednego FIP-owca pol roku (FIP suchy), przez trzy miesiace na lekach bylo calkiem niezle, natomiast kolejne trzy to dla kota byl horror. Wlasciciele nie chcieli uspic zwierzaka, zas wet stwierdzil ze to byl najbolesniejszy przypadek w jego karierze. Probowalam zlapac" weta w pulapke, zeby powiedzial cos, co mogloby sadzic iz sie myli, albo nie ma pojecia (wiecie ze tutejsi weci polecaja WIEPRZOWINE dla kotow???? :strach: ), no ale nie "udalo sie".
Rozmawialismy dosc dlugo, zanim podjelam decyzje o uspaniu kociaka. Oczywiscie przeanalizowalismy rozne choroby od hembartonelli, toxo, po choroby trzustki, watroby, robaki....sporo tego bylo. Stosunek a:g w ostatnim badaniu wyniosl 0:36.
Tylko dlatego poprosilam o uspanie Killerka, bo zmiany neurologiczne byly juz spore, nie chcialam zeby cierpial, wolalam zeby odszedl jak jeszcze czul sie w miare-nie jakby cierpial.
Dziekuje wam wszystkim za wsparcie w tym trudnym dla nas czasie. Pozdrawiam.

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 469 gości