Nasza szafa.
Róża: - Pfff jasne, moooja szafa.
Tosia: - Co mówiłaś??? Hm zasnęła. To dobrze, bo szafa moja.
Benek: - O czym tak szeptałyście?
Róża: - Hę? miau o niiiiczyyym.
- No dobra. NASZA SZAFA.
Dobrze, że ten kotek nie zmieści się na szafie.
Taki tekst usłyszałam do kociastych, jak ich mąż zobaczył na parapecie w okienku w łazience.
- No co planujecie ucieczkę z więzienia?
A tak w ogóle, to Róża dzisiaj namiętnie przesiadywała w tym okienku i miauczała jak szalona. Raz w dzień dołączył do niej Benek (ale on nie pisnął ani słowa). Wieczorem dołączyła do niej Tosia. I tak ledwie się w okienku mieszczą we dwie, ale widzę nie przeszkadza to, ani jednej, ani drugiej. W sobotę drugie takie okienko w łazience (tylko bez siatki) zostanie dla nich otwarte. Za okienkiem jest balkon. I w sobotę po południu będzie już osiatkowany. Także jeszcze tylko kilka dni i będą mieli balkon do dyspozycji.
Co wchodzę na balkon, to one się pojawiają w okienku.