Oddam Kałasznikowa. Koty i psy Patmola - kolejny wątek :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 06, 2017 19:33 Re: Oddam Kałasznikowa.

Koniczynka47 pisze:[...]
Kinnia pisze:zostałam wychowana w kulcie dewizy - nie odzywaj się/zabieraj głosu, jeśli nie wiesz do końca i całkowicie/z pewnością, co mówisz
niestety, tą tradycję rodziną kultywuję
:mrgreen:

Niestety z Twoich wpisów wynika coś całkiem przeciwnego :mrgreen:

[...]


no faktycznie
popatrz, nie zauważyłam
to prawdziwy skandal
:201422

pozdrawiam tych, którzy mnie znają
hey!
miłej polewy
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pt sty 06, 2017 20:09 Re: Oddam Kałasznikowa.

Moim zdaniem wspólny front w każdej sprawie to iluzja, to znaczy po prostu to.oznacza ze tak naprawde tylko jeden rodzic decyduje, a drugi jest rodzajem odbicia jego poglądów i we wszystkim sie zgadza.
Ludzie są różni i nie mogą mieć wspolnego frontu w kazdej sprawie, bo przeciez nie są jednym tworem, ale dwoma osobami.

Człowiekowi sie wydaje że przeciez uczy odpowiedzialności, a potem sie okazuje ze ta cala jego nauka nic nie warta :evil:
Tym bardziej jest sie świadomym, ze niewiele można poznać sie na całkiem obcych ludziach na krótkiej wizycie w sprawie kota. To taka loteria, gdzie czesc domów jest w porządku i część kotów dobrze trafi.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27101
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt sty 06, 2017 20:30 Re: Oddam Kałasznikowa.

Patmol pisze:Moim zdaniem wspólny front w każdej sprawie to iluzja, to znaczy po prostu to.oznacza ze tak naprawde tylko jeden rodzic decyduje, a drugi jest rodzajem odbicia jego poglądów i we wszystkim sie zgadza.
Ludzie są różni i nie mogą mieć wspolnego frontu w kazdej sprawie, bo przeciez nie są jednym tworem, ale dwoma osobami. .


Nie zrozumiałaś co mam na myśli. Oznacza to, że uzgadniamy linię wychowywania, nagradzania,karania itd.
Jasne, że czasem się w czymś nie zgadzamy, czasem któreś z nas przeforsuje coś. Ale co do zasady mamy zbliżone poglądy na wiele spraw ustalone jeszcze przed ślubem.
Ale dziecko o tym nie wie, nie uczestniczy w tych „posiedzeniach“.
Nie ma sytuacji, że mąż np daje szlaban na telewizor, a dzieciak przychodzi do mnie, żebym pozwoliła jednak oglądać ulubioną bajkę bo dziś ostatni odcinek i ja „anuluję“ karę..


Patmol pisze: Człowiekowi sie wydaje że przeciez uczy odpowiedzialności, a potem sie okazuje ze ta cala jego nauka nic nie warta :evil:

No, to ciężka orka jest. Niekiedy na skale, a nie tylko ugorze.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt sty 06, 2017 20:40 Re: Oddam Kałasznikowa.

Patmol pisze:Moim zdaniem wspólny front w każdej sprawie to iluzja, to znaczy po prostu to.oznacza ze tak naprawde tylko jeden rodzic decyduje, a drugi jest rodzajem odbicia jego poglądów i we wszystkim sie zgadza.
Ludzie są różni i nie mogą mieć wspolnego frontu w kazdej sprawie, bo przeciez nie są jednym tworem, ale dwoma osobami.

Człowiekowi sie wydaje że przeciez uczy odpowiedzialności, a potem sie okazuje ze ta cala jego nauka nic nie warta :evil:
Tym bardziej jest sie świadomym, ze niewiele można poznać sie na całkiem obcych ludziach na krótkiej wizycie w sprawie kota. To taka loteria, gdzie czesc domów jest w porządku i część kotów dobrze trafi.


w sumie poniekąd masz rację
jestesmy rozni, mamy rozne przekonania, temperamenty, róznie ukształtowane i w róznym stopniu 'scalone' ja, itd.
wspólny front, jak mówisz, zwyczajnie z rozsądku zwykle wypracowujemy
zwykle wtedy, gdy mamy jakis wspólny cel, w ogóle coś, co chcemy osiągnąć
i wtedy idziemy na kompromis - trochę twojego, trochę mojego = coś wspólnego ulepione i wcielone w życie - dla wychowania to tzw. diada małżeńska

uczymy, uczymy, ale czy nauczymy
tego nie wie nikt, zawsze wychodzi 'w kroju'
dlaczego?
ponieważ nie uczymy w warunkach całkowitej izolacji, nie możemy też wykluczyć zmiennych organicznych dokładnie biochemicznych
dlatego róznie bywa

z analizą chętnych do adopcji zawsze jest trudno, zawsze jest obawa
jeśli to ktoś z moich okolic - to nie ma kłopotu, 5 pokoleń w tył i 5 pokoleń do przodu :mrgreen:
jesli ktoś 'ze świata' to zaczynam swoją standardową 'schizę'
przedłużam kontakt do maksimum- jakość i długość,
zwykle część wymięka, część zaczyna się złościć, a część idzie na przetrwanie
więc .... różnie bywa, naprawdę
np. tam, gdzie jest Tygrys i Scarlet było ciężko jak cholera
ale jest 'po mojemu',
modelowałam kilkanaście razy, w różnym czasie i technicznie różnie
ale jest, jak być powinno

tylko Borysa nie mogę sobie darować
:crying:

pisałaś gdzieś, że działasz bez emocji, one nie mają wpływu na Twoje decyzje
wiesz, z mojego punktu widzenia to wielka zaleta (juz to pisałam)
bo przecież nie jesteś 'aleksytymiczką'
łączysz w sobie ciepło i analizę/syntezę w czystej postaci
z mojej perspektywy, to genialne
drastycznie spada prawdopodobieństwo błędu
a różnicowanie jest o wiele prostsze i szybsze
genialne
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pt sty 06, 2017 22:19 Re: Oddam Kałasznikowa.

Koniczynka47 pisze:
Alienor pisze:Wojciech L. (skazany prawomocnym wyrokiem sądu na więzienie za okrutne zamordowanie wielu kotów) jak najbardziej brał koty z ogłoszenia, podpisywał umowy adopcyjne, miał w mieszkaniu wielki, wypaśny drapak i zapas karm z wyższej półki. Były przedadopcyjne i w ogóle... Więc niestety się zdarza.

To niczego nie dowodzi. Absolutnie.
On mógł być psychopatą albo tylko chciał nim być. Zdziwiłabyś się, ilu ludzi "kręci" taka osobowość. Z różnych powodów, jedni chcą się wzorować i być za takich uważani, inni uważają, że idealnie ją rozpoznają :D
Nie każdy, kto znęca się nad zwierzętami, jest psychopatą, tak, jak nie każdy psychopata znęca się nad zwierzętami.
Nie znam akt sprawy i analiz biegłych psychiatrów, trudno więc jednoznacznie się wypowiadać bo to takie "gdybanie".

Primo - odnosiłam się do Twoje supozycji:
Koniczynka47 pisze: Mówię tu o typowej sytuacji ogłoszenia o oddaniu kota i prawdziwym psychopacie.
Takich ludzi jest jednak mało, ok 2 % społeczeństwa, więc prawdopodobieństwo, że zadzwoni by wziąć kota/psa z ogłoszenia niewielkie.

Wyobraź sobie, że znam sprawę dość dobrze (nie, nie miał ode mnie żadnego kota). Psychopatę "kręci" udowadnianie swojej wyższości nad "statystami" czyli resztą świata, dlatego dodatkowe trudności w uzyskaniu zwierzęcia bynajmniej go nie zniechęcają. Mogłabyś przeczytać książkę "Psychopaci są wśród nas" Roberta Hare'a - można się z niej sporo dowiedzieć, jako że to światowej klasy specjalista w dziedzinie psychopatologii :ok: . I oczywiście nie każdy, kto się znęca nad zwierzętami jest psychopatą, ale wielu psychopatów (w sensie klinicznym tego słowa) torturują i zabijają zwierzęta, bo to mniej ryzykowne niż robienie tego samego z ludźmi - przynajmniej przez jakiś czas.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob sty 07, 2017 10:57 Re: Oddam Kałasznikowa.

W końcu nigdzie nie pojechaliśmy z psami, bo mróz -8, a my mamy stare tico; jakby gdzieś 8) 8) siadło po drodze w lesie, to byśmy zamarzli czekając na pomoc techniczną. Ale nie walili prawie wcale i poszłam z Caillou na normalny spacer po parku.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27101
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob sty 07, 2017 19:02 Re: Oddam Kałasznikowa.

Mieścicie się z psami do Tico? 8O
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob sty 07, 2017 19:37 Re: Oddam Kałasznikowa.

Pewnie. Sweetie siedzi z przodu na siedzeniu,i jest przypieta pasem, Idealnie sie mieści. A caillou jeździ z tyłu na środkowym siedzeniu, tez przypieta pasem. Ona kiedyś wymiotowala w samochodzie -więc wole ją mieć na oku.
Wygodnie zbytnio nie jest,ale tico bardzo mało pali, a to zachęca do wycieczek.
No i jest duzo bardziej komfortowo w tico niż autobusem
Ja po lewej stronie caillou, a młody po prawej stronie
Wszyscy idealnie zapakowani.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27101
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob sty 07, 2017 21:30 Re: Oddam Kałasznikowa.

Ja kiedyś śliniłam się na Tico ze względu na mały silnik (czyli małe opłaty OC), ale jak się nasłuchałam o tym, że to blaszana trumna (nie tylko że mały, ale że w Tico ponoć się z miejsca umiera, inaczej nawet niż w Seicento), to przestałam się ślinić. A że auta, w które wsiadam, są większe, to i moje horyzonty się rozrosły i już nie umiałabym zmieścić się w małe auto.
Tak czy owak podziwiam zdolność upakowania się :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie sty 08, 2017 2:09 Re: Oddam Kałasznikowa.

Alienor pisze:Primo - odnosiłam się do Twoje supozycji:
Koniczynka47 pisze: Mówię tu o typowej sytuacji ogłoszenia o oddaniu kota i prawdziwym psychopacie.
Takich ludzi jest jednak mało, ok 2 % społeczeństwa, więc prawdopodobieństwo, że zadzwoni by wziąć kota/psa z ogłoszenia niewielkie.


Wyobraź sobie, że znam sprawę dość dobrze (nie, nie miał ode mnie żadnego kota).

Trudno mi to sobie wyobrazić, bo skoro to nie Ty wyadoptowywałaś mu kota, to znasz tylko sprawę "ze słyszenia". Trochę mało. Dlatego wiarygodniejszym dla mnie źródłem informacji są jednak akta sprawy, opinie biegłych. Co nie znaczy, że nie masz racji mówiąc, że to był psychopata.


Bo nawet w proponowanej przez Ciebie książce jest napisane:

Psychopatia występuje w naszym społeczeństwie niemal równie często jak schizofrenia (...)
Zapadalność na schizofrenię i rozpowszechnienie tej choroby jest podobne w różnych regionach świata. W Polsce schizofrenia dotyka około 1% populacji - Psychologia.
Podręcznik akademicki, dz. cyt., s. 597 - przyp. red.


Choć tematem tej książki jest psychopatia, nie wszystkie opisane tu osoby są psychopatami.
Wiele przykładów zaczerpnąłem z opublikowanych sprawozdań, wiadomości w środkach przekazu i prowadzonych przeze mnie rozmów, nie mam więc pewności, czy osoby wymienione w tych źródłach to rzeczywiście psychopaci, nawet jeśli inni określają je tym mianem.
(...)
Czytelnicy nie powinni zakładać , że ktoś jest
psychopatą wyłącznie ze względu na kontekst ,
w którym pojawia się w tej książce.
(...)
Aby zapewnić anonimowość więźniom, którzy uczestniczyli w badaniach, zmieniłem szczegóły dotyczące konkretnych osób lub łączyłem kilka przypadków w jeden.


https://marucha.files.wordpress.com/201 ... 3d-nas.pdf

Patmol pisze: Sweetie siedzi z przodu na siedzeniu,i jest przypieta pasem, Idealnie sie mieści. A caillou jeździ z tyłu na środkowym siedzeniu, tez przypieta pasem. Ona kiedyś wymiotowala w samochodzie -więc wole ją mieć na oku.
Wygodnie zbytnio nie jest,ale tico bardzo mało pali, a to zachęca do wycieczek.
No i jest duzo bardziej komfortowo w tico niż autobusem
Ja po lewej stronie caillou, a młody po prawej stronie
Wszyscy idealnie zapakowani.

Zapakować się do auta nie jest łatwo. Nieźle macie to przećwiczone. Ja zwykle biorę za dużo rzeczy i jedziemy upchnięci niczym śledzie w puszce.
Mój pierwszy samochód to był Seicento z kratką, specjalnie z myślą o psie :wink: Wada to, że miejsca było tylko dla dwóch ludziów, za to z tyłu lepiej.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie sty 08, 2017 9:59 Re: Oddam Kałasznikowa.

Dla mnie środek lokomocji nie ma znaczenia. Większy czy mniejszy to bez różnicy, byleby psy można bylo wziąć i zeby jechał.
Tico wychodzi dużo taniej niż zwykły autobus, jak jedziemy w 3 osoby i 2 psy. No i z psami łatwiej zdecydowanie.
Z samą caillou jeździłam kilkanascie razy pociągiem i kilkanaście autobusem i też się da, ale jest jednak trudniej - bo w autobusie miała chorobe lokomocyjna.
W pociągu było dobrze, tylko trudno się wsiada - bo przewaznie jest dziura miedzy peronem a pociągiem, więc jak miałam psa, duzy plecak i dziecko -to samo wsiadanie i wysiadanie bylo trudne.

Tak więc tico to czysty komfort w sumie.
A wypadki? Na trasie w góry jeżdżą takie stare autobusy, ze trzeszcza na zakrętach i sie chwieja na boki, a trasa cala w zakrętach. Juz raz autobus z nami wylądował w rowie,ale utknął i nie przekoziolkowal, więc wszyscy jakos wyszli. Mam wrażenie, że jednak w tico bezpieczniej.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27101
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie sty 08, 2017 21:13 Re: Oddam Kałasznikowa.

Z bezpieczeństwem Tico nie jest jeszcze tak źle, teraz większość samochodów ma tak słabe blachy, że z drobnej stłuczki i z każdego samochodu robi się naleśnik.
Czasem nawet nie trzeba stuknąć, wystarczy się oprzeć by powstało wgniecenie.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pon sty 09, 2017 0:40 Re: Oddam Kałasznikowa.

Bo takie jest zadanie blachy samochodu - żeby wgniatając się amortyzowała uderzenie. Dlatego dawne samochody były twarde, niemal pancerne ale ludzie ginęli w nich szybciej, natomiast obecne wgniatają się potwornie łatwo, za to jest mniej ofiar śmiertlelnych przy tych samych warunkach kolizji. Tak ma być.
Tico jest niebezpieczne po pierwsze ze względu na masę (masa własna 640-690 kg), przez co przy zderzeniu z dużym samochodem rodzinnym jest jak dziecko wpadające na dorosłego. Po wtóre, chociaż nie miało solidnych testów zderzeniowych, składa się jak domek z kart - taka konstrukcja, bardzo niefortunna. Tyle zaobserwowali kierowcy.
Jest wiele osób zadowolonych z Tico. Gdyby każdy, kto do niego wsiada ginął, to nie byłoby chętnych. Nie zmienia to jednak faktu, że w razie poważnego wypadku ten samochód daje bardzo małe szanse na przeżycie. Dlatego ja przestałam być fanką tego maleństwa, chociaż nikogo nie namawiam, żeby zaraz je sprzedał i kupił inny wóz.

Tu jeden (chyba jedyny) test zderzeniowy Tico robiony nieco amatorsko:
http://mklr.pl/7897

Tu test zderzeniowy samochodu obecnej konstrukcji z samochodem sprzed 20 lat:
https://www.youtube.com/watch?v=UYHnoXa4ZUg
Niezależnie od poduszki powietrznej sama kabina chroni kierowcę.

Tu o tym, że rozmiar i waga mają znaczenie:
http://www.iihs.org/iihs/news/desktopne ... y-policies
Samochody z tej samej epoki, z tak samo dobrymi wynikami w standardowych testach zderzeniowych. Im większy i cięższy, tym lepiej dla kierowcy.

Powtórnie porównanie samochodu starej daty z nowym, tym razem różna waga, a więc uwzględnione dwa parametry:
https://www.youtube.com/watch?v=qBDyeWo ... r_embedded
Volvo, auto ze stali, blachy chwalone. Sporo większy od nowego (chociaż też ze stali). Masa nie zapewnia tyle bezpieczeństwa, co nowoczesna konstrukcja.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon sty 09, 2017 7:54 Re: Oddam Kałasznikowa.

Naszego Tico sie nie da sprzedać, bo nie ma żadnej wartości 8) Nie jestem fanką Tico, ani nigdy nie byłam.

Dostałam stare Tico, ale dobrze otrzymane mimo starości, jakość 5 lat temu za przysługę (upraszczając) -to znaczy w podziękowaniu za przysługę dostałam.
Nigdy wcześniej nie mieliśmy żadnego samochodu, Caillou rzygała w autobusie strasznie, przy wycieczkach -no to pomyślałam i wzięłam. Wtedy wartość tego tico/ według rocznika to było jakoś 1 tys zł.
Mąż robił w technikum prawo jazdy, cała jego klasa robiła w szkole, ale nigdy naprawdę wcześniej nie jeździł samochodem jako kierowca. Ale jakoś poszło. 8)

Caillou jest zachwycona śniegiem. Jakby więcej zapachów było na śniegu.

Alibaba sie odetkał. :mrgreen: Zrobił wielką koopę.
Młody mówi, że kulturalni ludzie mówią, że kot załatwił potrzeby fizjologiczne 8) a nie tak zwyczajnie o tej koopie.

W każdym razie humor mu wrócił , i apetyt i w ogóle.
I się biorę za ogłoszenia dla niego , bo jak był chory to sie wstrzymałam.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27101
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon sty 09, 2017 8:26 Re: Oddam Kałasznikowa.

Weszłam na FB po zdjęcia Alibaby -bo tam są razem, i tak sobie patrzę po tych tematach, które obserwuję; rzadko wchodzę na FB.
I jeden z wątków/tematów, które kiedyś kliknęłam wyświetla mi się jako grupa tajna :strach: Należysz do tajnej grupy
Ale wieści od rana. :strach:

Na jakims portalu mi wyskoczyła, żeby zapisać jakiej jest rasy. Nie było dachowców ani europejskich, no to zaznaczyłam "kot afrodyty". 8)
Ciekawe, czy ktos to weźmie poważnie. Rasa i tak nie jest uznana. A podobny jest :mrgreen:

Kot afrodyty https://www.google.pl/search?q=rasy+kot ... Y0t1AIM%3A

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27101
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 114 gości