Weekend spędziliśmy bardzo wycieczkowo.
W sobotę pojechaliśmy nad Jezioro Pilchowickie, tam jest OGROMNA zapora na rzece Bóbr, przerażająca
,Popatrzyliśmy, a potem poszliśmy bardzo fajnym szlakiem wokoło jeziora. Szlak prowadzi pagórkami/ taką stromizną nad jeziorem.
, Nie obeszliśmy całego jeziora, bo moje towarzystwo (czyli mąż i syn) w pewnym momencie mieli dość (nogi ich bolały
). ale i tak długo się przeszliśmy.Kwiaty kwitną, kaczki kwaczą, sielanka.
Jezioro ma 7 km długości (240 ha powierzchni) -jest sztuczne, ale piękne. Głębokości jeziora 40-46 metrów. Do brzegu trudno podejść i może dobrze) bo wokół jest naturalnie stromo. Mieliśmy jeszcze szukać Dzikiego Wodospadu i Dzikiego wąwozu.
Ale mój mąż stwierdził, że może jednak następnym razem. Że jeszcze przyjedziemy - od nas, z Legnicy to godzina jazdy samochodem.
A w niedzielę pojechaliśmy w Karkonosze . Lubię Karkonosze.
Była piękna pogoda, słońce, świetna widoczność, ciepło (ok 6 stopni na plusie) I oczywiscie śnieg. Na szlaku ubity, a w lesie zaspy.
Moja Caillou ma chyba za słabą kondycję, bo przy powrocie już zaczynała mi pokazywać, że się zmęczyła .Fakt, że dla psów po sniegu chyba było ciężko, ale muszę pomyśleć o wydłużeniu codziennych spacerów.
Teraz wydłużyli znowu dzień o godzinę.To i ja spacer bym mogła wydłużyć. Żeby jej kondycje poprawić.
Może w tym roku uda nam się gdzieś wyjechać chociaż na kilka dni w wakacje.