Ok, to czekam na wieści
W teorii to takie olejki powinny mieć atest CPTG (
http://olejkieteryczne.org/jak-stosowac), atest PZH, Instytutu Leków albo spełniać normy IFRA (
http://gramzdrowia.pl/arzt-henry-rozans ... olsce.html), ale w praktyce gdzie je kupić?
Jak już dokopałam się do cytatu dr Różańskiego, który robi za guru w kwestii olejków eterycznych, to i tak okazało się, że część firm przez niego polecanych nie ma atestów. Oto jak to wyglądało:
Różański: "Doustnie stosowałem olejki następujących firm:
Kej,
Avicenna-Oil,
ETJA,
Herbapol,
Pollena-Aroma,
Alba Thyment,
Hasco-Lek,
Rowa-Wagner,
Casella-med.,
G.R. Lane,
Naturwaren,
Tag-Pol J.V./Sabana Oil/.
Zatem polecam olejki tych Producentów.
Olejki należy przechowywać w szklanych buteleczkach z ciemnego szkła, szczelnie zamkniętych, w chłodnym miejscu.
Wcześniej stosowałem olejki zza granicy oraz laboratoryjne, które jednak dla przeciętnego Czytelnika nie są dostępne, w związku z czym nie będę tu podawał tych producentów."
http://gramzdrowia.pl/arzt-henry-rozans ... olsce.htmlA teraz co te firmy same o sobie mówią/piszą (forum Różańskiego:
http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=46.0)
użytkownik Boronina: "Firma Kej
"Nasze olejki nie są rozcieńczane. Są to naturalne olejki eteryczne zarejestrowane jako kosmetyki. Atestów PZH, Instytutu Leków nie posiadamy. W przeważającej mierze olejki zgodne są z Farmakopeą Europejską. Olejki jako kosmetyki są do użytku zewnętrznego. Nie należy stosować ich wewnętrznie. Uzyskiwane są na drodze destylacji parowej, niektóre metodą
ekstrakcji. Olejki bez napisu naturalny są identyczne z naturalnym.""
użytkownik Boronina: "Z rozmowy tel z Avicenna dowiedziałam się że:
Olejek eukaliptusowy mają zarejestrowany jako lek i jest to jedyny olejek który jest zarejestrowany jako lek który oni posiadają.
Olejki zgodne z farmakopeą to:
Tymiankowy
Szałwiowy
Świerkowy
Sosnowy
Rozmarynowy
Pomarańczowy
Miętowy
Lawendowy
Z Melisy
Z Kopru Włoskiego
Anyżowy
Cynamonowy
Eukaliptusowy
Goździkowy
Z drzewka Herbacianego
Jałowcowy
Na niektórych olejkach nie ma atestu PZH bo od któregoś roku nie ma obowiązku żeby to robić. Olejek musi być jedynie zgłoszony jako kosmetyk.
Olejki sa w 100% naturalnymi olejkami bez konserwantów, wypełniaczy, dodatków chemicznych.
Nie są zalecane do użytku wewnętrznego bo Avicenna nie robiła badań pod tym kontem, są zbadane dermatologicznie. "
To były wpisy z 2012 r.
Na wszelki wypadek zajrzałam jeszcze na stronę Pollena Aroma. Wygląda to tak: "TYLKO OLEJKI ETERYCZNE Z SERII Dr Beta® Z NAJBARDZIEJ DOŚWIADCZONEJ FIRMY W POLSCE GWARANTUJĄ NAJWYŻSZĄ JAKOŚĆ ZA ROZSĄDNĄ CENĘ." (
http://pollenaaroma.com.pl/pl/kosmetyka ... ia/oferta/) No to szukam dr Beta (
http://www.drbeta.pl/):
"- 100% olejki eteryczne i kosmetyki z olejkami wg autorów
polskiej szkoły aromaterapii
- Gwarancja europejskiej jakości
- Jakość potwierdzona badaniami
- Bezpośrednio z plantacji całego świata
- Certyfikat Jakości Polskiego Towarzystwa Aromaterapeutycznego.
Właścicielem marki Dr Beta jest istniejąca na rynku od ponad 50 lat
Fabryka Substancji Zapachowych ‘Pollena-Aroma” sp. z o.o."
Ani słowa o tym, że może być konsumowany. No i ani słowa o atestach wymienionych przez Różańskiego. A żeby było śmieszniej, na stronie
http://www.drbeta.pl/ksiazka-pachnaca-apteka.html można kupić książkę "Pachnąca apteka", opis jest jak zawsze nieco górnolotny ("Pierwsza w języku polskim książka o aromaterapii napisana przez dwójkę specjalistów, którzy wprowadzili aromaterapię na teren Polski została wydana w 1991r. Znani eksperci w dziedzinie olejków eterycznych (Dr W. S. Brud jest Prezesem Międzynarodowej Federacji Handlu Olejkami Eterycznymi i Aromatami IFEAT London) rozpoczęli pierwsze w Polsce kursy aromaterapii i w znanej od ponad 40 lat firmie FSZ "POLLENA-AROMA" uruchomili produkcję olejków i akcesoriów do aromaterapii, które znajdujecie Państwo w naszym sklepie internetowym."), a w tej właśnie książce dr Bruda napisał tak: "We wszystkich tych przypadkach (czyli podczas zewnętrznego stosowania) składniki olejku dostają się do organizmu w formie nie zmienionej, czyli takiej, w jakiej występują w naturze. Podawanie olejków doustnie naraża Je na działanie systemu trawiennego, w wyniku czego dochodzi do zmian składu chemicznego, a w konsekwencji również własności."
No to może firma ETJA (
http://etja.pl/):
"Firma Etja oferuje w 100 proc. naturalne olejki eteryczne. Nasze olejki eteryczne są całkowicie naturalnymi wyciągami roślinnymi, które uzyskuje się metodami destylacji, wyciskania lub chemicznej ekstrakcji. Co je wyróżnia? Najczęściej mają jedną dominującą zapachową nutę. Nasze olejki naturalne posiadają wysoką jakość potwierdzoną atestami PZH, RK oraz badaniami dermatologicznymi. Oceny bezpieczeństwa, liczne certyfikaty, atesty oraz pozytywna opinia PZH sprawia, że możemy zagwarantować naszym klientom tylko produkty z najwyższej półki." A potem to: "Nie stosuj olejków eterycznych doustnie." Atesty niby mają, a jednak nie zaryzykują i nie polecą swoich olejków wewnętrznie.
Jak widać nawet firmy polecane przez dr Różańskiego niekoniecznie produkują olejki do użycia wewnętrznego (może Pollena Aroma, musiałabym wysłać maila, żeby się upewnić). Tak napisał bo może używał, ale oficjalnie nie wolno.
Olejki Cosmo, które lubię, też mają napisane
100% pure natural, co ponoć ma świadczyć o tym, że można je spożywać (wg Różańskiego, jeśli dobrze zrozumiałam jego cytat: "Jeszcze raz wyraźnie podkreślam, do celów leczniczych można stosować tylko olejki
czyste chemicznie, naturalne. Jeżeli Producent nie manifestuje na opakowaniu (ulotce), że jego produkt spełnia wymogi Farmakopei Polskiej FP IV lub V (lub innych, np. Europejskiej Farmakopei) lub nie posiada atestu PZH (Państwowy Zakład Higieny), Instytutu Leków czy norm IFRA to taki olejek jest bezwartościowy i nie wolno go stosować do celów medycznych. Jeżeli Producent wyraźnie napisał, że jego olejku nie wolno stosować doustnie – to oznacza, że jego olejek nie spełnia norm farmakopealnych i ma coś do ukrycia. Oczywiście taki olejek nie nadaje się do naszych celów."
http://gramzdrowia.pl/arzt-henry-rozans ... olsce.html). Tylko brakuje im atestów, tak samo jak niektórym firmom przez niego polecanym.
Podjęłam kolejną próbę. Skoro niektóre firmy przez niego polecane nie mają w ogóle atestów, to poszukam innych, które mają. Wpisałam do google: "eteryczny atest pzh". Wyszła mi inna firma niby z atestem: (
http://www.bamer.pl/) "Oceny bezpieczeństwa, liczne certyfikaty i atesty, zgodność z najnowszą farmakopeą Ph.Eur. oraz IFRA, pozytywna opinia PZH gwarantują, iż nasze olejki posiadają najwyższą farmaceutyczną, spożywczą i kosmetyczną jakość. " A potem już w olejkach: "Olejki aromaterapeutyczne
Proponujemy Państwu stosowanie na codzień w masażu -kąpieli -inhalacjach -kompresach pachnących olejków eterycznych i ich mieszanek własnego pomysłu oraz oleje do masażu." "Olejek bergamotowy - Sposób użycia: -masaż: 10ml (łyżka stołowa) oleju bazowego wymieszać z 3-5 kroplami olejku, -kąpiele: 10-15 kropli olejku na 3/4 wanny ciepłej wody, -aromatyzacja: 5-10 kropli olejkuwymieszać z 2 łyżeczkami wody." Ani słowa o doustnym.
No to może ja źle rozumiem atest PZH. Weszłam na:
http://www.pzh.gov.pl/wp-content/upload ... towany.pdf i w regulaminie widnieje takie coś: "Atest i Świadectwo jest oceną danego wyrobu w zakresie jego bezpieczeństwa dla ludzi lubvśrodowiska, pod warunkiem jego stosowania zgodnie z przeznaczeniem i sposobem użycia." No tak, czyli atest PZH gdy wnioskowano o kontakt ze skórą jak najbardziej mógł być wydany, co wcale nie znaczy, że dany środek można spożywać. Więc śmiało można na stronie głównej pisać o wybitnych walorach spożywczych i atestach, a jednocześnie później lekką ręką polecać konkretne olejki eteryczne wyłącznie zewnętrznie. Atest mają? Mają. Można spożywać? Nie, bo testowane pod kątem skóry.
Dlatego ja do hasła "atest" nie jestem w pełni przekonana. Niby powinien być, ale często nie ma, bo się nie opłacał, co nie znaczy, że produkt jest gorszy, a jak już jest atest, to nie znaczy, że produkt można spożywać. Z kolei olejki przeznaczone do użytku wewnętrznego niekoniecznie mają atesty.
Inna sprawa, to kto miałby wydawać atesty dla olejków przeznaczonych do spożycia, skoro to bardzo młody trend, mało popularny, a według niektórych źródeł działanie wewnętrzne u każdego jest inne, w przeciwieństwie do działania zewnętrznego, które jest zazwyczaj takie samo. Jak więc znaleźć bezpieczną granicę? Jak w ogóle instytut miałby zaryzykować podpisanie się pod czymś, co może być tak łatwo niebepieczne? (ryzyko poparzenia układu pokarmowego). Ja się wcale nie dziwię, że atestów na spożycie najczęściej się nie wydaje, bo niebezpieczeństwo niewłaściwego zastosowania jest jak przy silnych lekach na receptę. Nie przez przypadek dostają je ci, którym są one potrzebne. Tego ograniczenia nie można wprowadzić przy olejkach eterycznych, każde dziecko może je kupić, a skoro można jeść, no to siup! i problem gotowy.