Która klatka opadająca lepsza? - str. 65

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 29, 2016 20:20 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

Skórzany kaganiec ubabrany w odchodach - FUJ!

Zdjęcia chciałabym wstawić, ale nie mam odpowiednio aktualnych :) No i opisów też nie mam...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt gru 30, 2016 1:11 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

Mam dylemat. Kiedy chcę zakroplić oczy mojej koty lub zrobić inną nieprzyjemną rzecz, to ją uprzedzam wydając specjalny dźwięk. Ona wtedy ucieka (wcale mnie to nie dziwi) a ja staram się ją "dopaść". Potem są krople i nagroda. I ten schemat uważam za uczciwy kompromis (wiem, że bardziej polecane jest robienie zwierzakowi niespodzianek, tak aby zawsze chciał być z człowiekiem, bo może akurat tym razem będzie miło, ale mnie to nie odpowiada). Zdarza się jednak, że kota ucieka do "norki" piesy. Zawsze była za piesą, była przy niej odważniejsza i lepiej się czuła, dlatego zrozumiałym jest dla mnie, że swojego azylu szuka na psiej miejscówce. Ale co będzie bardziej dydaktyczne z mojej strony? Grzecznie czekać, aż kota wyjdzie (nie będzie się z tym spieszyć, skoro ją tam zostawię) i pokazać, że jak chce to może postawić na swoim, czy wyciągać z jedynego wybranego przez nią schronienia, które tak naprawdę jest dla mnie najłatwiejsze do "sforsowania"?
Jak dotąd zostawiam ją tam w spokoju, ale za każdym razem mam wrażenie, że pokazuję kotu jak łatwo może zagrać mi na nosie ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt gru 30, 2016 7:37 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

Moim zdaniem to utrudniasz i sobie i kotu sytuację.
Najpierw mówisz do kota, że mu zrobisz krzywdę, potem on ucieka, a Ty go gonisz, on w panice chowa się , a Ty krążysz wokół kryjówki. No chyba, że to kota bawi -ale raczej chyba nie jest to zabawne dla niego.

Wcale nie wiesz przecież czy zakrapianie kotu oczu jest dla niego rzeczywiscie nieprzyjemne, czy stało się nieprzyjemne bo Ty to tak przedstawiasz kotu.
Zakrapiałam kiedyś Patmolowi oczy, dawno temu -jakoś często, chyba 3 razy dziennie przez jakiś czas. I na początku bał się tego, ale że przy okazji było przytulanie, głaskanie, noszenie, a on to uwielbia , to chwilowa przykrość samego zakrapiania -stała się nieistotna czy innych przyjemnościach ścisłe związanych z zakrapianiem. Nie trzeba go było gonić, prawie sam przychodził w godzinach zakrapiania i się przypominał.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27173
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt gru 30, 2016 11:53 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

Moja kota nie jest typem przytulaka. Poza tym gdyby dla niej otoczka zakraplania miałaby być przyjemna (u Ciebie było przytulanie, u nnie są smakołyki), to sam dźwięk byłby zachętą. Tak jak dla Bąbelka. Przy nim stosuję tę samą taktykę i on przychodzi z mruczeniem. Dlatego tu nie tyle chodzi o ostrzeżenie jako takie. Bez niego kota i tak by przede mną zwiewała, tyle tylko że zawsze na mój widok a nie głównie wtedy, gdy ostrzegam. To odpowiadałoby mi jeszcze mniej.
Moja kota nie lubi niczego oprócz tego, co sama wybierze. Nie pcha się do człowieka. Samo branie jej na siłę to taki potwarz, że cała reszta jest już nieważna. I ten potwarz plasuje mnie na liście zagrożeń.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt gru 30, 2016 13:24 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

No to masz za marne smakołyki. Znajdź coś, co naprawdę kota kreci, na tyle, żeby sam do Ciebie wyszedł.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27173
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt gru 30, 2016 15:07 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

Tylko to może wywołać efekt odwrotny. Jeśli będę miała smakołyk, który zwabi kotę, ona przyjdzie i zaraz potem wydarzy się coś nieprzyjemnego, to prawdopodobnie następnym razem już nie przyjdzie. Jest bardzo mądra i prędzej skojarzy: "jak przychodzę na coś smacznego, to mi grzebie w uszach/oczach, więc lepiej wcale nie przychodzić", niż: "było tak smacznie, że nieważne są zabiegi".
Inna sprawa, że ona w ogóle nie rzuca się na jedzenie. Je z umiarem, zwykle tyle ile potrzebuje (kiedyś było inaczej), powoli i spokojnie, wolniej niż cała reszta. Nie spieszy się i nie wariuje na żaden nowy smak. A wszystkie nowinki traktuje z dystansem. Nagradzanie jej po zbaiegu też często z dystansem. W pewnym sensie robi mi łaskę, że pozwoli się nagrodzić. Tak więc znalezienie tego "czegoś" co ją przekupi, co zawsze i wszędzie będzie działać, dzięki czemu zapomni każdą urazę, może nie być możliwe. Kota jest wyjątkowa, pod wieloma względami.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt gru 30, 2016 20:10 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

Ja wiem, że i tak wiesz lepiej.
Ale zanim kota ostrzeżesz, że bedziesz jej coś robić powinnaś tak się zabezpieczyć, żeby nie miała gdzie uciec. A jeśli jednak ucieknie, to wyjąć z kryjówki, zakropić oczy i spróbować nagrodzic, a przynajmniej powiedzieć "ładny kot, grzeczny kot". Bo co z tego, że ostrzegasz, jak od ostrzeżenia do zakropienia mija jakiś czas? To jest niekonsekwentne.
Zenkowi wrastaly w powiekę rzęsy - trzeba go było łapać i wyrywać te wrastające. Wyglądało to tak, że owijalam go ręcznikiem, mówiłam "poczekaj, zaraz bedzie po wszystkim", wyrywalam, glaskalam kota i puszczałam. Po kilku takich razach nie uciekal na widok recznika, można mu było wyrywać rzęsy i podawać lekarstwa bez szarpania się i ucieczki.
Podobnie z Kotkiem - przez ponad pół roku co rano dostawał Luminal - na początku była histeria i wycie. Ale przekonał się, że nie ma wyjścia, nie ucieknie.
Nie możesz pozwolić na to, żeby ci uciekła, a ty za nią biegasz i ją lapiesz.
Żeby nie było, że nie wiem co to kot niedotykalski - taki jest Kotek. Coś jakby lekki autyzm.
Ale kiedy miał już ze dwa lata Siwy cierpliwością i smakołykami doprowadził do tego, że kot go kocha, teskni kiedy go nie ma, przytula się i łasi.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Pt gru 30, 2016 22:40 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

Kota, jak już mam ją w rękach, mi nie ucieka. Jest wtedy najgrzeczniejszym kotem pod słońcem. Kłopot jest tylko i wyłącznie zanim ją na te ręce wezmę.
Rozważę wabienie i potem nękanie, chociaż nieodmiennie wydaje mi się to być po prostu nieuczciwe.
Natomiast to jest dla mnie ciekawe podejście:
haaszek pisze:A jeśli jednak ucieknie, to wyjąć z kryjówki, zakropić oczy i spróbować nagrodzic

Bo to jest właśnie mój dylemat. Wyciągać siłą od psa i zabierać jedyną kryjówkę a tym samym dawać kotu poczucie, że nigdzie i nigdy nie jest bezpieczny, czy pozostawić ten konkretny azyl. Mam na razie jeden głos za tym, żeby wyciągać - Twój. Czekam jeszcze, czy inni uważają inaczej, czy tak samo.

Kotę trudno jest mi jednoznacznie opisać. To nie jest kot typowo niedotykalski, który nie lubi pieszczot. To nie jest też kot zastraszony. Ani kot tak niezależny, że mu ludzie nie są potrzebni. To jest kot skomplikowany chociaż bardzo grzeczny.

haaszek pisze:Bo co z tego, że ostrzegasz, jak od ostrzeżenia do zakropienia mija jakiś czas? To jest niekonsekwentne.

A nie uważasz, że kota wciąż wie doskonale, że chodzi o zakraplanie? (nie zawsze muszę ją gonić, z samego rana ostrzeżenia są tuż przed zakropleniem czyli 5 sekund). Nie chodzi mi o przekonywanie Cię, chcę zrozumieć Twój punkt widzenia.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon sty 02, 2017 18:57 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

Stomachari, zwierzę nie pojmuje świata, jak człowiek.
Ja jeśli mam kotu zrobić coś przykrego (np wyczyścić ucho, zakropić oko, pogrzebać przy ranie, obciąć pazury itd.) to bez ostrzeżenia po prostu biorę kota "na warsztat" robię, co miałam zrobić, a następnie albo daję mega dobre jedzonko, albo zaczynam zabawę w polowanie czy jakąś zabawką, o której wiem, że kota "kręci".

Nie robię "podchodów", nie wprowadzam nerwowej atmosfery bo i nie ma po co "hodować stracha".
Wyczyścić uszy trzeba, nikt przy tym zwierza nie zamierza zamordować więc i bać się czego nie ma. Ot podchodzę bez emocji i to udziela się zwierzakom.
Po części też wiedzą, że jeśli chcę coś z nimi zrobić, to i tak to zrobię, choćby na rzęsach stawały okoniem :wink:

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pon sty 02, 2017 19:53 Re: Może na tym skorzystać schronisko - gratisy w zooplusie.

Koniczynka47 pisze:/../ Mam też taśmowe szelki Trixie dla dużych kotów i też "takie se".

Ja dla kotów mam takie:
Obrazek
Sprawdzają się świetnie, ale pod jednym warunkiem - trzeba dobrze dopasować obwody, tzn. luz ma być minimalny (wystarczać na wsunięcie palca, nie więcej).
Używałam ich również do mocowania kołnierza pooperacyjnego (wsuwałam obróżkę w szlufki kołnierza).
Rewelacja. Kot nie był w stanie ściągnąć kołnierza, kołnierz się nie telepał i szybko przestawał mu przeszkadzać. Zwierz w nim biegał, bawił się, aportował. Dawał radę.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23807
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto sty 03, 2017 1:48 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

Hm, to na razie poczekam z zakupem szelek/kaftanika dla kota, dzięki za kolejne pomysły :)

Koniczynko, pomysł z ostrzeganiem zwierzaka zasłyszałam już kilka lat temu. Nie mam pojęcia, skąd pochodził, czy był skuteczny. Usłyszałam, uznałam za logiczny, podjęłam próbę. Spróbuję metody z wabieniem i zobaczę, czy jest różnica.
W każdym razie dzięki ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto sty 03, 2017 21:35 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

Nie masz wabić, przekupywać. Po prostu bez słowa bierzesz kota i tyle.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro sty 04, 2017 7:39 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

Koniczynka47 pisze:Nie masz wabić, przekupywać. Po prostu bez słowa bierzesz kota i tyle.

Dokładnie tak. Wabienie jest nieuczciwością wobec kota.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Śro sty 04, 2017 8:08 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

Z małym dzieckiem też się tak robi przecież. Bierzesz dziecko/niemowlaka, wpychasz czopek/wpychasz łyżkę syropu, robisz zastrzyk, a potem przyjemności. Noszenie, śpiewanie, ciasteczko -co tam kto chce. Szybko po bólu, zanim dziecko się zdąży zdenerwować i wystraszyć. Uprzedzać można starsze dziecko, które musi współpracować -np. samo dojść do przychodni na szczepienie. Ale i wtedy raczej uprzedzałam o nagrodzie, w związku z czymś tam, niź o samej przykrości.
Np mówiłam, że mam wolny dzień jutro (urlop brałam), bo jest termin szczepienia w przychodni, więc rano szybko załatwimy szczepienie, a potem możemy pojechać do zoo -bo nie idę do pracy.

Mój syn ma już 14 lat -nic mu na sile nie wepchnę; więc go uprzedzam 8)

Np mój pies Caillou nie lubi ze mną chodzić po bułki, bo często bardzo blisko, jak kupujemy bułki, przejeżdża bardzo duży samochód (bezpiecznie, ale dla psa nieprzyjemnie). Czyli jest to coś w stylu zakrapiana oczu -stała przykrości, bo własciwie codzienne rano o konkretnej porze idziemy po bułki. Po zakupie bułek często, ale nie zawsze daję jej kawałek parówki, i zawsze chwalę. I te parówki, który dostaje przy budce z bułkami powodują, że nie ma problem z zapięciem psa w szelki, chociaz wiadomo -ze to pora bułkowa.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27173
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro sty 04, 2017 11:38 Re: Codzienność u Amisia, Bąbelka i całej ferajny.

Patmol pisze:Uprzedzać można starsze dziecko, które musi współpracować -np. samo dojść do przychodni na szczepienie. Ale i wtedy raczej uprzedzałam o nagrodzie, w związku z czymś tam, niź o samej przykrości.
Np mówiłam, że mam wolny dzień jutro (urlop brałam), bo jest termin szczepienia w przychodni, więc rano szybko załatwimy szczepienie, a potem możemy pojechać do zoo -bo nie idę do pracy.

Albo wizyta z dzieckiem 3+ u dentysty, sprawdzają się zabawki wcześniej zostawione u lekarza by wręczył po wizycie "za dzielność". Oczywiście dzieciak nie wie, że to rodzic sam kupił, myśli, że dentysta rozdaje w ramach leczenia.
Potem już tylko dopytuje czy aby czasem nie trzeba iść do stomatologa bo mu, dajmy na to, jakiejś figurki/samochodzika brakuje do kompletu.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot], magnificent tree, ryniek i 520 gości