kotki dla małych dzieci

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 03, 2004 19:10

Mysia pisze:A więc to zależy i tak od rodziców, a nie od "predyspozycji" dziecka do przebywania ze zwierzakiem... Uważam, że dzieci i zwierzaki to świetne "zestawienie", ale to rodzice mogą sprawić, czy "wypali".


bardzo duzo zalezy od dziecka, jego nastawienia do zwierząt, wychowania, delikatnosci, pobudliwosci
jedno dziecko nie zabije biedronki znalezionej na drodze
a inne specjalnie ją rozdepcze - mimo ze to tez dziecko
i na tym polega roznica
to bardzo dobre i wazne zeby dzieci sie wychowywaly ze zwierzętami od małego ale inaczej zachowuje sie male kocie a inaczej kot juz dorosły
a tez wszystko zalezy od temperamentu samego kota bo nawet dorosle sa bardziej dotykalskie i pieszczotliwe i bardziej niezalezne i drapiące jak cos nie po ich mysli

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto sie 03, 2004 19:15

Merlin pisze:
eve69 pisze:kot dla dziecka nie
Bo nei posiadanie dzieci jest wyznacznikiem dobrej opieki nad zwierzeciem


to tez niestety nie jest pewnikiem :(
znam bezdzietne pary ktore maja i kochaja zwierzeta i niestety znam odwrotne przypadki


chodziło o to, że to czy ktos ma dziecko albo go nie ma nie jest wyznacznikiem tego ze bedzie dobrym opiekunem do dziecka
i to prawda ale nadal twierdze ze do małego dziecka lepszy jest wiekszy kotek - przynajmniej na tyle ze mozna juz wiedziec jaki ma temperament
sama oddawalam kota pol rocznego do domu z dzieckiem ale kocurbyl spokojnym pieszczochem przeciwienstwem mojego puchacza i to ze bedzie spal z dzieckiem np. niczemu nie grozi
poza tym dziewczynka była urocza i miala 3,5 roku i bardzo dobrze zachowuje sie do zwierząt

ja zas znam przypadki ze panie biora kota bo nie moga miec dzieci i kot ma wszystko, sprowadzaja mu wrecz drapaki z drugiego konca swiata, potem wreszcie pojawia sie ukochany potomek po wielu probach i nagle ich wczesniejsze oczko w głowie w postaci kota ląduje w piwnicy z mala miseczka bez mozliwosci wyjscia bez jedzenia i picia i po miesiacu jest znajdowany przez przypadek przez sasiadke ktora bierze go do domu i ratuje jak moze
wiec .,.,,

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto sie 03, 2004 19:22

Zależy wszystko od jakosci rodzica. Mam znajomą z pracy, która sprawila kotka wlasnie dla swoich dzieci, z tym, że młodsze z nich miało wtedy 3 lata i niewiele jezcze rozumiało. Łapało tego kota i robiło z nim co chce, przykladowo podnosiło go za ogonek i z usmiechem mówiło: "Patryczek kocha kotka". I myśle, ze wszystko mogłoby się dobrze ułozyc, gdyby nie podejście tej mojej znajomej. Ona nie tylko nie tłumaczyła niczego dziecku, ale jeszcze sie chwaliła, jaki to jej synek jest rezolutny. Bo dla wielu rodziców dziecko to bóstwo, a zwierzę, to rzecz, niestety.

U moich rodziców pies juz był, kiedy urodził sie mój siostrzeniec, kiedy juz zaczął chodzic, chciał oczywiście go męczyć, ale u nas zawsze pies był traktowany na równi z dzieckiem. I siostrzeniec bardzo szybko sie nauczyl, że nie może niczego złego bezkarnie zrobic psu. Współpraca ukladała sie dobrze, nawet był etap w jego rozwoju, że myslał, ze jest psem :lol:

Wszystko więc zależy od rodziców
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto sie 03, 2004 19:24

Niedawno była u nas 3 letnia bratanica mojego TŻ. Dziecko jest uczone przez swoją mamunię, że koty i psy to sie kopie :evil: I tak samo chciała zrobić u mnie w domu. Wszustkie koty sie schowały został tylko Maciej bo on jest najbardziej ciekawski. Mała podeszła do niego i go uderzyła, ot tak sobie. Kot w szoku zamarł, ja wystrzeliłam zza stołu i przywaliłam małej klapsa i ostro opier... mamunie :oops: Jej mamusia do dzis się do mnie nie odzywa :twisted: . No bo jak to przecież to tylko kot.
Znam dziewczynkę szescioletnią, wychowywaną na wsi, czyli mającą kontakt ze zwierzętami, której mamusia powiedziała, że u mnie może się "pobawić kotkami" bo są czyste, nie to co u nich na podwórku. Dziecko mało mi kotów nie zamęczyło.
A jednocześnie znam dwulatkę, której mama powiedziała, że może u mnie głaskać kotki, ale ostroznie, żeby im krzywdy nie zrobić. I mała tak robiła. Siedziała i czekała aż kotek przyjdzie a następnie baaaaardzo delikatnie go głaskała. Koty szaleją ze szczęścia na jej widok.
Dziecko czasami nie ma pojęcia, że może zrobić krzywdę. Właśnie od tego ma rodziców, żeby mu wszystko wytłumaczyli. Cały ciężar odpowiedzialności za kontakt dziecko-zwierze spoczywa na rodzicach. Jeżeli oni kochają zwierzeta, to i ich dziecko będzie zwierzętolubem.
Są ludzie dorośli którym nigdy w życiu nie powierzyłabym żadnego zwierzęcia (moi tesciowie np. :twisted: ) i są dzieci 6-7 letnie którym z radościa zlecam opiekę nad kociambrami.

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Wto sie 03, 2004 19:30

aguś pisze:Niedawno była u nas 3 letnia bratanica mojego TŻ. Dziecko jest uczone przez swoją mamunię, że koty i psy to sie kopie :evil: I tak samo chciała zrobić u mnie w domu. Wszustkie koty sie schowały został tylko Maciej bo on jest najbardziej ciekawski. Mała podeszła do niego i go uderzyła, ot tak sobie. Kot w szoku zamarł, ja wystrzeliłam zza stołu i przywaliłam małej klapsa i ostro opier... mamunie :oops: Jej mamusia do dzis się do mnie nie odzywa :twisted: . No bo jak to przecież to tylko kot.
Znam dziewczynkę szescioletnią, wychowywaną na wsi, czyli mającą kontakt ze zwierzętami, której mamusia powiedziała, że u mnie może się "pobawić kotkami" bo są czyste, nie to co u nich na podwórku. Dziecko mało mi kotów nie zamęczyło.
A jednocześnie znam dwulatkę, której mama powiedziała, że może u mnie głaskać kotki, ale ostroznie, żeby im krzywdy nie zrobić. I mała tak robiła. Siedziała i czekała aż kotek przyjdzie a następnie baaaaardzo delikatnie go głaskała. Koty szaleją ze szczęścia na jej widok.
Dziecko czasami nie ma pojęcia, że może zrobić krzywdę. Właśnie od tego ma rodziców, żeby mu wszystko wytłumaczyli. Cały ciężar odpowiedzialności za kontakt dziecko-zwierze spoczywa na rodzicach. Jeżeli oni kochają zwierzeta, to i ich dziecko będzie zwierzętolubem.
Są ludzie dorośli którym nigdy w życiu nie powierzyłabym żadnego zwierzęcia (moi tesciowie np. :twisted: ) i są dzieci 6-7 letnie którym z radościa zlecam opiekę nad kociambrami.

a więc super że twoj TZ jest miłośnikiem zwierząt w takiej sytuacji:)

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto sie 03, 2004 19:34

karunia
po Twoim ostatnim poscie i wypowiedzi agusi czy trzeba mowic cos wiecej?
chyba nam wszystkim wlasnie o to chodzilo :D

Merlin

 
Posty: 1303
Od: Czw lip 29, 2004 21:28

Post » Wto sie 03, 2004 19:38

karunia pisze:
Mysia pisze:A więc to zależy i tak od rodziców, a nie od "predyspozycji" dziecka do przebywania ze zwierzakiem... Uważam, że dzieci i zwierzaki to świetne "zestawienie", ale to rodzice mogą sprawić, czy "wypali".


bardzo duzo zalezy od dziecka, jego nastawienia do zwierząt, wychowania

...no tak, ale to są właśnie sprawy w rękach rodziców, bo dziecko samo się nie wychowuje...

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 03, 2004 19:39

Merlin pisze:karunia
po Twoim ostatnim poscie i wypowiedzi agusi czy trzeba mowic cos wiecej?
chyba nam wszystkim wlasnie o to chodzilo :D


ja nadal twierdzę:) ze dla małych dzieci tylko dorosle koty;)))
i już:)

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto sie 03, 2004 20:42

to się wypowiem

Krzyś-Ptyś miał rok jak pojawiły się maluchy w domu, trudno w tym wieku mówic o koordynacji, delikatności itp
nigdy nic się nie stało, jak przegiął to dostał pazurkiem i miał nauczkę
maluchy, jak i te udzkie, sa bardzo elastyczne i zazwyczaj nie osiągają wysokości ponad metr (w sensie ew spadania)
w jego trzyletnim zyciu przewinęło się ok 10 kocich maluchów, łącznie z Oto 2 tygodniową piwniczną znajdą karmioną smoczkiem

zważcie, ze takie maluchy (ludzkie) rzadko (jesli mają odpowiedzialnych rodziców) zostaja na dłużej same > zazwyczaj sa pod okiem rodziców a zwłaszcza, gdy w pobliżu pojawia się małe futro

gdy Filutek (aktualny pozostały drobiazg z trzech przygarnietych = ukradzionych z Mazur) zapiszczy, pytam Ptysia- "dlaczego on płacze?" Ptyś odpowiada "bo go męczę" (zwykle jest to przenoszenie z kąta w kąt), na co ja spokojnie "dobrze, teraz ja Cię pomęczę" i tu "męczenie: się kończy
Filutek nigdy na nieszczęsliwego nie wyglądał, jak i inne drobiazgi w naszym domu
"zamęczony" Filutek śpi w ptysiowych nóżkach

Ptyś aktywnie uczestniczy przy karmieniu, aplikowaniu lekarstw, asystuje przy sprzataniu kuwety
ma kilka zadrapań, owszem, ale wie, skąd się wzięły- raz bo on przesadził z czułościami, dwa bo drobiazg wspinał sie po jego gołych nóżkach- nie czuje urazy ale z każdym doświadczeniem uczy się

to jaki ma stosunek do futrzaków zalezy ode mnie (hmmm mamusiu, chwalą nas :oops: ) i nie narzekam, z pewnościa nauczy się dużej wrażliwości, odpowidzialności za inne istnienie zależne od nas, będzie inny, lepszy-mam nadzieję

jesli uzyto okreslenia "kot dla dziecka" to a. odzwierciedla to stan umysłowy osoby szukającej kota; b. było to nieporozumienie słowne=kot będzie domownikiem i nieważne "dla kogo" został nabyty, odpowiedzialnośc leży po str rodziców

wg mnie duzy kot mógłby byc problematyczny jako nowy domownik-ma juz ukształtowany charakter, niekoniecznei miał kontakt=lubi dzieci, ma okreslony (w skrajnym przypadku bardzo niski)poziom tolerancji na "zaczepki" kt są nieuniknione

maluch wychowa się razem z maluchem, dograją się, niewykluczone , że pokochaja na całe zycie

nie demonizowałabym problemu, wystarczy powaznie pogadac z "mamusią", wyczuć o co jej naprawdę chodzi

http://upload.miau.pl/16071.jpg

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Wto sie 03, 2004 20:51

Merlin pisze:karunia
po Twoim ostatnim poscie i wypowiedzi agusi czy trzeba mowic cos wiecej?
chyba nam wszystkim wlasnie o to chodzilo :D


a. nie wszystkim
b. to chyba nie jest podsumowanie stosunków mały kot+ małe dziecko
to obraz skrajnej goopoty (tak eufymistycznie to okreslę ) rodziców, i czy to dziecko będzie miało małego czy dużego obawiam się, że będzie tak samo

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Wto sie 03, 2004 21:07 kot + dziecko

Tzn że nie ma recepty ogólnie dostępnej na zakotowienie dziecka. Wydaje mi się, że tak jak ze wszystkim, trzeba mówić, tłumaczyć, wyjasniać.
Na moje Maleństwo /4lata/ ma ogromny wpływ tłumaczenie. Bo ona po prostu chce wiedzieć, dlaczego. A my tylko korzystamy z jej ciekawości świata. Chociaż nie sądzę, że przekonamy ją do sprzątania kuwety. Chyba nawet nie chciałabym oglądać, jak wygląda łazienka po tym sprzątaniu.

turtur

 
Posty: 129
Od: Wto lip 27, 2004 23:21
Lokalizacja: Łomża

Post » Wto sie 03, 2004 21:15

graga pisze:
Merlin pisze:karunia
po Twoim ostatnim poscie i wypowiedzi agusi czy trzeba mowic cos wiecej?
chyba nam wszystkim wlasnie o to chodzilo :D


a. nie wszystkim
b. to chyba nie jest podsumowanie stosunków mały kot+ małe dziecko
to obraz skrajnej goopoty (tak eufymistycznie to okreslę ) rodziców, i czy to dziecko będzie miało małego czy dużego obawiam się, że będzie tak samo

Zgadzam się - sądzę, że praktycznie wszystko zależy od tego, jak zachowają się rodzice - jeśli to oni odpowiednio "ustawią" dziecko, nauczą je, że za męczenie kociaka czeka je zasłuzone podrapanie, proces wychowywania powinien zadziałać... Testuję to powolutku na swojej bratanicy, która za kotami szaleje (ale nie próbuje im zamęczać, co prawda na razie nie miała szansy :twisted: ). Zobaczymy, co z niej wyrośnie... :roll:
Kto ma koty, ten ma kłaki.

Fairy 20.12.15 :( Kocurra 24.01.2019 :( Skierka 6.10.2022 :( Mori 20.07.2023 :(

Petroniusz

 
Posty: 3178
Od: Wto sty 13, 2004 12:22
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 03, 2004 21:26

karunia pisze:ja nadal twierdzę:) ze dla małych dzieci tylko dorosle koty;)))
i już:)


A ja się przychylę do twierdzenia, że to, jakie koty i czy w ogóle koty zależy wyłącznie od rodziców.

Mam znajomych, którzy wzięli kota, jak ich dzieci miały jedno 3 drugie 5 lat (albo coś blisko tego). Kot był znajdą, tatuś dzieci złapał go jak wypadał z szybu wentylacyjnego (swoją drogą niezły przypadek ...). Oczywiście był to chyba 6-tygodniowy kiciuś.

Dzieci bawiły się z kotem "po dziecinnemu", przy czym nie brutalnie: nie pakowały mu palców do oczu, nie podnosiły za ogon (czasem trochę ciągnęły) i generalnie nie robiły krzywdy. Młodsza dziewczynka lubiła go nosić na rączkach, może trochę za dużo.
Mama powiedziała dzieciom, że kotek to żywe stworzonko, że czuje, że jak miauczy, gdy się z nim bawią, to znaczy, że coś go boli i mają przestać. Powiedziała, że kotek może podrapać. Dziewczynka raz miała drapnięcie przez pół ręki, sama widziałam. Nikt za to kota nie zlał. Dzieciaki bardzo go lubią i na pewno nie wyrosną na anty-zwierzakowych dorosłych.

A co na to kot? Na pewno gdyby trafił do domu bez dzieci, miałby spokojniejsze dzieciństwo, ale czy tak, jak jest, jest źle? Nie wiem, wypadałoby może zapytać kota? Nie wygląda na nieszczęśliwego, widuję go co jakiś czas. Jak zupełnie nie ma ochoty bawić się z dzieciakami, to wskakuje w kuchni na górną półkę i ma wszystkich w nosie. Jako maluch chował się w takiej sytuacji pod łóżkiem i też miał spokój.

Wiadomo, że przy tak małych dzieciach kotkiem opiekują się wyłącznie rodzice. I myślę, że gdybym kiedyś miała oddawać jakimś młodym rodzicom kociaka, to nie zwracałabym uwagi na wiek dziecka, ale na stosunek rodziców. Czy zdają sobie sprawę z tego, że to oni, nie dziecko, będą się zajmowali kotkiem? Nawet, jak dziecko podrośnie (bo taka na ogół jest rzeczywistość)? Że będą musieli dziecku wyjaśnić, że kotek też ma swoje prawa? Że może się okazać, że dziecko będzie miało alergię i trzeba będzie to leczyć, a w najgorszym przypadku znaleźć kiciusiowi nowy dom, bo nie wolno go oddać do schroniska (o wyrzuceniu na ulicę nie wspominając). Czy zdają sobie sprawę z tego, że kotek to jakby drugie dziecko, które też trzeba karmić, leczyć, "ubrać' (no wiecie, kuwetka i drapak ;) ) i wychowywać? Zasadniczo to te same pytania zadawałoby się osobie bezdzietnej, z wyjątkiem tego wyjaśniania dziecku, że kot to nie zabawka, ale żywe stworzenie.

I taka ostatnia refleksja: małe dzieci nie chowają się same. Mają rodzeństwo, jedynaki mają kolegów z przedszkola i podwórka. Z tymi towarzyszami się bawią, niejednokrotnie dochodzi do drobnych konfliktów (on mi zabrał wiaderko, ja chcę się bawić w dom, a on w żołnierzy), do drobnych wypadków (stłuczone kolano, skaleczenie, zadrapanie). Czy w obawie przed takimi zdarzeniami izoluje się małe dzieci od otoczenia? Nie. No to czemu w pewnym sensie izolować kociaka? Odpowiednik zadrapania lub sprzecznych chęci zabaw w kocim świecie nie oznacza chyba, że kociak okrutnie cierpi? Trzeba tylko zadbać, by dziecko odpowiednio go traktowało. Tak, jak trzeba zadbać, żeby nie biło innych dzieci (ani nie przezywało ich, czy nie robiło im innych przykrości). Czyli wychodzi mi, że wszystko jest kwestią ... wychowania.

Natomiast żeby rodzić mógł wychować dziecko, sam musi być odpowiednio uświadomiony i wychowany. Czyli sam nadawać się na opiekuna zwierzaka.

Ufff, długie strasznie mi wyszło, przepraszam :oops: , ale chciałam tak to wyrazić, żeby mnie nikt źle nie zrozumiał :)
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 03, 2004 21:31

Atka
ale wlasnie o to chodzilo

Merlin

 
Posty: 1303
Od: Czw lip 29, 2004 21:28

Post » Wto sie 03, 2004 21:35

A ja wlaśnie czekam na mała kicię od Eve a mam w domu coreczkę Oliwkę-6 lat i bokserkę-nieco ponad 3 lata. Oliwia wie, że po zabawach z Nuną trzeba umyć rączki i nie wolno jej robić nic złego, wie też, że każde najmniejsze nawet żyjątko ma prawo do życia (z wyjątkiem komarów :evil: ) :wink: . I nie oczekuję od niej, że będzie sprzątać kuwetę i szykować dla kotki jedzenie. Chcę, żeby wychowywała się w otoczeniu zwierząt i aby była przez to bardziej wrażliwa i odpowiedzialna.
Alena

Alena

 
Posty: 9
Od: Wto lip 27, 2004 9:17
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@, kasik66, magnificent tree, Silverblue, Zeeni i 243 gości