Dziki kot złapany po 5 latach z piwnicy do domu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 10, 2016 19:56 Re: Dziki kot złapany po 5 latach z piwnicy do domu

PaniT pisze:A te syki i pryski jak się zajrzy w jego miejsce?Jak cały pokój juz sobie zawłaszczy to może nie pozwoli do siebie wchodzić wogóle :strach:

Wchodzcie i nie zwracajcie uwagi, omijajcie go. W sensie nie dazcie do konfrontacji. Nie idzcie szybko w jego strone, zawsze trzeba mu zostawic mozliwosc wycofania sie.
Jak na niego patrzysz np to zamykaj oczy (i otwieraj), powolne mruganie u kotow to sygnal "jestem spiacy, nie chce mi sie walczyc, nie jestem agresorem". Sprobuj, zobacz, co zrobi, powinien odmrugiwac, moze tez ziewac.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84536
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto maja 10, 2016 19:58 Re: Dziki kot złapany po 5 latach z piwnicy do domu

zuza pisze:To ze tak reaguje swiadczy o tym, ze sie zadomawia :) Nie zwracajacie uwagi. Pokazcie mu, ze nic mu nie zagraza i moze przejsc do nastepnego etapu - zaprzyjazniania sie z Wami :) Najwazniejsze, ze je i wydala, na wszystko inne przyjdzie czas :)



też o takiej "optymistycznej" wersji tych syków pomyślałam :kot
"moj azyl, nie zblizac się :twisted: "

PaniT

Avatar użytkownika
 
Posty: 17
Od: Wto kwi 26, 2016 18:55

Post » Wto maja 10, 2016 20:02 Re: Dziki kot złapany po 5 latach z piwnicy do domu

zuza pisze:
PaniT pisze:A te syki i pryski jak się zajrzy w jego miejsce?Jak cały pokój juz sobie zawłaszczy to może nie pozwoli do siebie wchodzić wogóle :strach:

Wchodzcie i nie zwracajcie uwagi, omijajcie go. W sensie nie dazcie do konfrontacji. Nie idzcie szybko w jego strone, zawsze trzeba mu zostawic mozliwosc wycofania sie.
Jak na niego patrzysz np to zamykaj oczy (i otwieraj), powolne mruganie u kotow to sygnal "jestem spiacy, nie chce mi sie walczyc, nie jestem agresorem". Sprobuj, zobacz, co zrobi, powinien odmrugiwac, moze tez ziewac.


Zuza z mruganiem już od początku robiłam jak zagladałam w jego miejsce.A w weekend w dzień jak zaniosłam mu kurczaka to ziewnal, przeciagnal się i zaczal jesc zanim mu z oczu zniknełam.A teraz te syki, ale chyba to znak że przestaje się mnie się aż tak bać i sobie pozwala ; )

PaniT

Avatar użytkownika
 
Posty: 17
Od: Wto kwi 26, 2016 18:55

Post » Wto maja 10, 2016 20:03 Re: Dziki kot złapany po 5 latach z piwnicy do domu

A widzisz, tez tak sadze :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84536
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto maja 10, 2016 20:05 Re: Dziki kot złapany po 5 latach z piwnicy do domu

To normalna faza. Kazdy kot ma swój azyl ,którego naruszenie nie jest lubiane. Każdemu kotu u nas staram się taki zapewnić. Miejsce z którego go nie wyciągnę, nie pogłaszczę, nie będę jopić... Daj sobie luzu. On, mimo upływającego czasu ciągle ma wahania nastrojów.
Uważam ,że doskonale sobie radzicie.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto maja 10, 2016 20:06 Re: Dziki kot złapany po 5 latach z piwnicy do domu

teraz moga zacząć się "cyrki" w sensie demolowanie pokoju i miauczenie głosne :| ?

PaniT

Avatar użytkownika
 
Posty: 17
Od: Wto kwi 26, 2016 18:55

Post » Wto maja 10, 2016 20:12 Re: Dziki kot złapany po 5 latach z piwnicy do domu

PaniT pisze:teraz moga zacząć się "cyrki" w sensie demolowanie pokoju i miauczenie głosne :| ?

Uważam ,że nie będzie demolował pokoju. Chyba ,że przez przypadek strąci coś np wazon, bibelot, doniczkę... Nie wpadaj w panikę.
Płakać może, gadać, nawoływć i skarżyć się. To też normlane. Czasem to trwa krótko czasem dłuzej. Ja wtedy uspokajająco gadam do kota. Po pewnym czasie jednak nawykam i przestaję słyszeć , tylko śpię.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto maja 10, 2016 22:04 Re: Dziki kot złapany po 5 latach z piwnicy do domu

Dzięki.Teraz jak miauczy wystarczy się odezwac albo wejsc.To ucieka, raczej nas nie woła ; ) przywyknie i bedzie pewnie wiecej miauczal, zeby dokuczyc.Przetrwamy ; )

PaniT

Avatar użytkownika
 
Posty: 17
Od: Wto kwi 26, 2016 18:55

Post » Śro maja 11, 2016 5:19 Re: Dziki kot złapany po 5 latach z piwnicy do domu

On nie miauczy by dokuczyć. Ty czasem też coś do siebie gadasz czy podśpiewujesz czy stukasz palcami o przedmioty, ... I nie myślisz o tym ,że może kogoś to mocno wqurwia :mrgreen: Tak samo jest z kotem. On nie robi tego soecjalnie.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro maja 11, 2016 7:56 Re: Dziki kot złapany po 5 latach z piwnicy do domu

PaniT pisze:Dzięki.Teraz jak miauczy wystarczy się odezwac albo wejsc.To ucieka, raczej nas nie woła ; ) przywyknie i bedzie pewnie wiecej miauczal, zeby dokuczyc.Przetrwamy ; )


Celowe działanie mające na celu dokuczeniu jest wyłącznie domeną człowieka!
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw maja 12, 2016 12:30 Re: Dziki kot złapany po 5 latach z piwnicy do domu

Pisząc dokuczyć, miałam na myśli to że może znając już naszą reakcje , że wchodzimy do niego to zacznie to częściej robić w nadziei, że wypuścimy go na dwór.
Wiem, że ja mu "dokuczyłam" niszcząc mu dotychczasowy jego świat.Nie mniej serce mi się kraja jak słysze te jego miaułki i mi to dokucza, ale to moj problem :) i chyba kwestia przyzwyczajenia.

PaniT

Avatar użytkownika
 
Posty: 17
Od: Wto kwi 26, 2016 18:55

Post » Czw maja 12, 2016 13:07 Re: Dziki kot złapany po 5 latach z piwnicy do domu

Będzie dobrze. Sprawa czasu. Zobaczysz niedługo nie będzie chciał wyjść.
U mnie wczoraj Bonifacy, do niedawna dzikus, wymknął się na korytarz gdy wchodziłam do mieszkania. Ja zawołałam: wracaj, bo zamykam! I udałam, że zamykam. Boni natychmiast skoczył pod drzwi i zamiauczał rozpaczliwie. Wszedł do domu, otrzepał się i poszedł walnąć się na łózko.
One z czasem potrafią odróżnić poniewierkę od miękkiego legowiska, ciepła, stale pełnej miski i drapania za uszkiem.
Im starszy kot, tym bardziej to docenia. Moim staruszkom wcale nie w głowie ucieczka czy nawet wychodzenie na balkon.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 252 gości