Białaczkowy Lucek [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 27, 2016 22:55 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Dużo zdrówka :1luvu:
I pozytywnej kocio-psiej energii :201461 :201461

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Pon lis 28, 2016 12:27 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

zdrowia MajeczQa! :)
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Pon lis 28, 2016 21:47 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Dzięki dzięki, choć prawdę powiedziawszy już mam dość. Ile można,od września jadę na chorobach, kaszlę, duszę się, smarkam , kicham.
Rzecz jasna, teorie słyszę różne - w tym że to oczywiste że przez kota, ale ja tam zwalam na smog.

Kot jest fajny i się kota nie wolno czepiać.
A jak się komu nie podoba to kot pomachać łapką dobrze umie.
Przez to wczorajsze machnięcie psa mamy teraz lekki kłopot - bo pies czuje się teraz opuszczony i pobity i zaczyna być zazdrosny o kocisko... :roll:
Musimy znów pracować nad tym.

A kocisko jak zwykle z pełnymi względami robi co chce.
Własnie przed momentem zniosłam go z łozka i wpuściłam do jego kartoniku mówiąc " idziemy spać, idź do siebie", a kot wrócił się truchcikiem na łożko po czym spojrzał na mnie wymownie " przecież ja właśnie u siebie jestem".
No i pogadane.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 29, 2016 13:33 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

:1luvu:
:201461 dla Kota
:201461 dla Psa

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Czw gru 01, 2016 2:01 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Lucek jest wy-bitny ;)
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Czw gru 01, 2016 19:29 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Rakea pisze:Lucek jest wy-bitny ;)

ooo tak :lol:


Miałam o Lucka kilka telefonów.
Wszystkie skończyły się jednym - zaskoczeniem, że taki ładny kotek jest chory.
A przecież ludzie nie chcą chorego kotka.... :|

A chory kotek jest w bardzo dobrej formie- bryka skacze i wariuje.
Dostał trochę prezentów - w tym nową wędkę, za sprawą której dziś się prawie zabił, ale twardo gonił i polował dalej.
Wyszumiał się i to bardzo. Nawet odechciało mu się tłuc psa.

No i dokupiłam trochę karmy, bo wszystko zjedliśmy.
Kupiłam tym razem na próbę rózności, ale niestety bez rewelacji - Lucek tak bardzo przyzwyczaił się do animondy że chce jeść tylko to.
A ja do Animondy się nieco zraziłam, bo niestety co dostawa to jakaś niespodzianka - w tej partii trafiliśmy na starą puszkę, którą się Lusiek struł. Na szczęśćie skończylo się tylko na wymiotowaniu...

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 03, 2016 20:27 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... =3&theater

Dobre Duszyczki zgłosiły Lucusia do mikołajkowej paczki <3

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 05, 2016 19:26 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Jak tam Lucuś ? :201461

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Śro gru 07, 2016 21:37 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

a bardzo swietnie , dziękujemy.

Ostatnie dni znowu szalone, ale dajemy radę.
Lucek sprawuje się doskonale, grzecznie czeka jak wrócę z pracy, potem robi dziki szał o jedzenie, a jak już sie naje to znów staje się cudownym kotkiem ;)
I tuliiiimy się wieczorami bardzo bardzo, sypiam na nim jak na poduszce i tulę się do niego ile się da.
Muszę się natulić , żeby nie tęsknić za nim potem. Czas nam działa na niekorzyść, strasznie się zżywamy.
Ale co będzie to zobaczymy, póki co z lekkim przerażeniem myślę o świętach i cichutko odpowiadam "yhym... wiem..." kiedy mój tata pyta czy zdaję sobie sprawę że mieliśmy na święta wyjechać i spędzić je całą rodziną,ale jeśli będę miała dalej kota to z nimi nie pojadę...
yhym... no, wiem....

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 08, 2016 20:46 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Kulka wodna :(

Może znajdzie się dla Lucka domek jako gwiazdkowy prezent. Oby.

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Nie gru 11, 2016 21:12 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Taaa... Tyle już tego było że już się nawet nie podniecam jak ktoś o niego pyta.
W weekend tliła się nadzieja, były rozmowy z 3 domkami, Lucek miał odwiedziny i...
Nic z tego.
Rozpędzam się na nowo z ogłoszeniami.
Sytuacja nie jest za fajna... Nie ma dnia żebym nie słyszała jakiegoś złego słowa od rodziny ( w temacie kota oczywiście).
Nie ma dnia żebym zdążyła ze wszystkim i sobie siadła spokojnie. Ostanio gonie jak wariatka, staram się mieć czas dla wszystkich, usiłuję psa wybiegać, wymęczyć żeby był spokojny i się nie aferował, a i z kotem chwilę posiedzieć. Kot niestety ciągle ma niedosyt bycia ze mną i coraz bardziej jest nieszczęśliwy że nie możemy być ze sobą non stop. W nocy jak zamykam się w pokoju to mi drzwi chce rozerwać. A jakbym tak lufcik tylko uchyliła to od razu się wślizguje i układa na łożku. Wynoszę go po kilka razy, a on wraca jak bumerang.
Nie oczekuje ode mnie cudów, chce się tylko przytulić i zasnąć.
Jak mogę sobie pozwolić to śpimy trochę razem. Jest wtedy taki szczęśliwy, przytulamy się , a mruczy jak traktor.
Ehhh... kochany ten kocina.A potem muszę go odstawić na jego miejsce. Serce mi pęka że tak musi być.
Rano już nawet nie muszę nastawiać budzika, bo o 6 znów chce rozwalić drzwi. Bo umiera już z głodu przecież!
Generalnie to on całą dobę umiera z głodu, choć mu jedzonka nie brakuje.
Już nawet się poświęca i dojada suchą karmą. Ale i tak główny przysmak to mokra.
Ostatnio dostaliśmy kilka prezencików w tym przeróżne marki, lepsze lub gorsze.
Niestety, z przykrością stwierdzam, że po czymś innym niż Animonda Lucek od razu wymiotuje.
Względnie lubi też surowe mięso, ale to dostaje okazjonalnie - opracowałam sobie uroczy mały kartonik, który wypełniam mięskiem i tak Lucuś ma zajęcie na pół godziny. Siedzi i łowi mięsko przez otworek, trochę pracy ma. Po tym polowaniu jest szalenie dowartościowany i zadowolony. To bardzo mądry kocina i umie sobie czas zagospodarować.
Byle co na ziemię rzucę, a on już wie co z tym zrobić. Kolekcja twórczych zabawek ciągle rośnie.
A mnie rośnie serce jak go widzę takiego szczęśliwego i beztroskiego...

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 11, 2016 23:21 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Przekochany :201461
I gdzie kolejka najlepszych domków po takiego idealnego kotka :|

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44


Post » Sob gru 24, 2016 21:53 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Wszystkiego najlepszego świątecznego :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Obrazek

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Nie gru 25, 2016 11:52 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Pięknie piszesz o Lucku i jego życiu.Szkoda, że nie może zostać u Ciebie bo on przecież czuje, że jest u siebie.
Kosmici są wśród nas !

agnieszka.mer

Avatar użytkownika
 
Posty: 2881
Od: Pt lut 25, 2011 18:54

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 268 gości

cron