Białaczkowy Lucek [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 08, 2016 20:54 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Wiem, wiem :)

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Śro lis 09, 2016 21:02 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Lucuś dzisiaj w świetnym humorze :201461
Nie rzucał się do psa, nie siedział w kartoniku, tylko gooonił, bawił się, szalał, nagadał się do mnie straszliwie i ciągle z zadartym ogonem biegał. Dowartościowany taki, szczęśliwy, się zastanawiałam co spowodowało że dopiero co był taki ponury aż sie martwiłam czy nie chory, a tu nagle szczęśliwe kocię :)
Czyżby aura lepsza?

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 09, 2016 21:30 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

:201461 :201461 :201461

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Śro lis 09, 2016 21:58 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

aaa i dodam że mi się dziś ....zgubił!!!


Boże, co ja przeżyłam! Nawet korytarz już obleciałam i miałam robić aferę na osiedlu że mi kot zaginął. A czarnych scenariuszy miliard!

Spacerował sobie po domu, łaził od pokoju do pokoju, trochę na łóżku poleżał , potem poszedł na okno... a za jakiś czas przyszedł mój tato i poszedł na spacer z psem. Jak wrócili uświadomiłam sobie że nie wiem gdzie jest kot, a fajnie by było wiedzieć żeby nie wpaść na niego z psem.
Do tej pory nie wiem gdzie on wlazł, ale mi totalnie przepadł zaraz po ich wyjściu.
Przeszukałam wszystko, dziecku pod łózko wlazłam, szafy wyotwierałam, na korytarz nawet wyszłam. Latam , gonię, kiciam, już mnie serce zaczęło ściskać i kurtkę miałam ubierać, a tu... siedzi i się gapi.
Na środku pokoju, tuż przy drzwiach.
I mina taka bezczelna, pewna siebie, że co chciałaś znowu :lol:



Na niecałych 30 metrach kwadratowych ginie mi kot... Takie rzeczy to tylko u mnie.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 09, 2016 22:15 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Mnie też tak raz zginął kot. Już pod blokiem szukałam, chociaż drzwi nikt nie otwierał, a okna zabezpieczone. Ale pół osiedla obeszłam, nigdzie go nie było. Wróciłam zrozpaczona, a ten też siedział na środku pokoju i się gapił. A to było w moje urodziny :wink: taki mi prezent kotecek zrobił. No co? znalazł się :strach:

Lecę zobaczyć co u drugiego czarnuszka :wink:
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw lis 10, 2016 17:47 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

mnie notorycznie ginęła moja Inka - przeważnie siedziała pod wanną albo w szafie... Parę razy poszukiwania trwały i kilka dni... a potem się okazywało że otwiera się szafę a tam kot... Makabra.
Dzięki niej jestem już o tyle mądrzejsza i teraz wiem że szafy się zamyka, a wanny zatyka ;)

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 10, 2016 19:06 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Moja ginie notorycznie na 34 metrach. Od 10 lat. A raz ją mąż "zaścielił" w kanapie. Na szczęście szybko się zorientowałam, bo coś cichutko miaukało jakoś tak przy podłodze. Otwierałam z duszą na ramieniu i wizją kotka spłaszczonego na naleśnik, ale na szczęście nawet sobie nic nie obtarła.

Necz

 
Posty: 929
Od: Nie wrz 03, 2006 11:06
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 10, 2016 21:57 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Dziękuję Pani Magdalenie za wsparcie Lucjanka :1luvu: , choć trochę nie wiem kto skąd i jak , bo się nie do końca opisał, ale pieniążki są na koncie i trafiają do skarbonki Lucusia.

Zakładam więc nowe rozliczenie, bo musi być wszystko u mnie jasno i czytelnie.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 10, 2016 22:08 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

a z racji że zabrakło mi miejsca na stronie pierwszej to post rozliczeniowy
od powrotu Lucka z adopcji .będzie tu :

Konto Lucusia jest wyzerowane - po adopcji wszystko zostało przelane na innego białaczkowca w potrzebie...

Dziękujemy za wsparcie w pierwszym okresie pobytu Lucka u mnie - gdyby nie WY to byłoby ciężko...

Ciocia Monika na start przysłała kocinie zestaw puszek 12szt po 400g i Vetomune 60 kapsułek
+35zł Pani Magdalena A. M. 10.11.16
+50złAnna Gr.
+50złJan S. P. -
+80złIzabella P-S -
razem na dzien 15.11 = 215zł :1luvu:
-56zl źwirek 40 l.
= 159. Zł. (19.11.2016)
+80zł Pani Izabella P-S. 21.12.16
=239zł
- 68,40zł zamówienie w zooplus 09.02.2017 ( Animonda Carny 29.80, Macs 25.80, sucha Feringa 12.80)
= 170, 60zł stan na 11.02.1017
- 11,99 za zakup pelletu 15kg 09.03.2017
- 70zł za zakup wkładu feromonowego do kontaktu.21.03.2017
= 88,61 zł ( stan na 23.03.2017)
+80zł Izabella P-S. ( na Dzień Kobiet dla Lucusia)28.03.17
-15zł za zakup środka na odrobaczanie.
= 153.61zł ( na 08.04.2017)
Ostatnio edytowano Nie kwi 09, 2017 13:24 przez MajeczQa, łącznie edytowano 9 razy

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 15, 2016 19:50 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

mam nowe darowizny na Lucjanka - po tym jak napisałam o żwirku zrobił się duży odzew za co dziękuję <3

Anna Gr. - 50zł
Jan S. P. - 50zł
Izabella P-S - 80zł
:1luvu: :1luvu:

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 15, 2016 23:02 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Lucek ma swoich wielbicieli na forum :1luvu:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Śro lis 16, 2016 22:22 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Wiecie co...
Jestem rozczulona.
Mam 2 koty prywatne(10 letnie kotki właściwie) ale mając u siebie Lucka odkrywam w kocie coś niezwykłego.
WDZIĘCZNOŚĆ.
Ogromną wdzięczność, taką wręcz psią. Radość, podziękowania za wszystko, pokazywanie swojego szczęścia w tak cudny sposób że wszystko mu już wybaczam.
Moje koty nie są wdzięczne. To dwie udzielne księżne, one wiedzą że im się należy i mają mieć i tyle. Inka w dodatku jest taka że jak jej się coś nie podoba to strzela łapami na prawo i lewo.
A Lucek... To kot ideał.
Całkiem poważnie.

Dziś miałam potworny dzień.
12 h pracy, wróciłam , nawet nic nie zjadłam tylko jednym cięgiem przeszłam do obowiązków - napełnić miski, wymienić wodę, posprzątać kuwetę, a potem pędzić z psem, potem zetrzeć podłogi po całym dniu i posprzątać choć powierzchownie, a następnie już czekały na mnie obowiązki przy dziecku. Kąpiel, ścielenie łóżeczka, bajka na dobranoc, a potem tysiąc innych rzeczy. W międzyczasie telefony, załatwienia, bo przecież jeszcze mam sprawę potrąconego kocurka, a wizyta u weta tuż tuż.
Pies by chciał uwagi, kot by chciał głaskania, wszyscy by coś chcieli, a ja bym chciała mieć już święty spokój.
I wreszcie padam i myślę sobie że wreszcie odpocznę.
Idę się kąpać i niespodzianka - zalało mi łazienkę.
Godzina na klęczkach w wodzie i syfie... i znów zmartwienie i kłopot, jak to naprawić - strzeliła chyba rura, więc będzie zabawa.
Po godzinie siadam na łozku i chce mi się tylko ryczeć.

I wtedy Lucjan kładzie się obok, przewala się na plecy, robi skośne oczka i mnie szturcha łapką.
I patrzaj się ciociu jak ja się turlam.
Patrzaj się ciociu jaki jestem szczęśliwy.
A wiesz że na koce i prześcieradła można polować?


I patrzy tak na mnie ten czarny Lusina i widzę że on jest wdzięczny.
I on mi to daje, to swoje wariactwo , w podzięce.
Bo jego szczęście jest dla mnie największą nagrodą i on to wie doskonale.

Nigdy nie widziałam tak wspaniałego, wdzięcznego kota.
O takim cudownie delikatnym i dobrodusznym charakterze.
Dla mnie on jest absolutnie idealnym kotem, dokładnie takim jak ludzie sobie wymyślają że chcieli by mieć...




Muszę mu zacząć pisać znowu ogłoszenia, bo źle się to skończy...

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 16, 2016 23:12 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

:1luvu: :1luvu: :1luvu:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Czw lis 17, 2016 21:19 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Dziś znów szalony dzień, łazienka w wodzie, roboty pod wanną,syf brud i gnój a w dodatku cały dzień kot spędził sam.
Teraz leży i niemalże wsiąka w pościel, tak spragniony jest tej domowej normalności (kiedy mnie nie ma to chłopaków izoluję - Lusiek ma do dyspozycji przedpokój, kuchnię i łazienkę, a pies mój pokój w wersalką ;) ) I mruczy, turla się,wypręża łapki i mruży oczka. Kochany pączek taki <3

Po pracy podjechałam do hurtowni kupić nowy żwirek, bo jeszcze jedno napełnienie kuwety i nie mielibyśmy do czego sikać...
Niestety nie znalazłam tego co mieliśmy poprzednio - sprzedają go tylko całymi paletami, więc szukałam czegoś podobnego.
Koniec końców po wymęczeniu przemiłego pana obsługującego ( cierpliwie analizował ze mną skład, zapach, wsiąkanie wilgoci, rozpadanie się i wielkość) wybrałam Cats Best.
Zapłaciłam za 40l 56zł i mam nadzieję że będzie faktycznie cudowny, bo bym sobie nie podarowała gdyby tak nie było.
Niestety wiem że pellet peletowi nie równy i jak nasz barlinowski był świetny tak dokupiona paczka innego podłoża nie sprawdziła się - potwornie się sypała i w zasadzie kot raz nasikał i miał w kuwecie trociny...
Także ten...
Oby CB był lepszy.
Liczę że się nie zawiodę.


A cioteczkom , które pomogły w zakupie żwirku ogromnie dziękujemy!! :1luvu: :1luvu:
Zostało nam jeszcze na kilka puszeczek - choć nie wiem czy przy Animondzie pozostaniemy, bo ostatnio już parokrotnie się przejechałam...
ja, a raczej kot.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 17, 2016 23:17 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

MajeczQa pisze:Wiecie co...
A Lucek... To kot ideał.
Całkiem poważnie.

...
I wtedy Lucjan kładzie się obok, przewala się na plecy, robi skośne oczka i mnie szturcha łapką.
I patrzaj się ciociu jak ja się turlam.
Patrzaj się ciociu jaki jestem szczęśliwy.
A wiesz że na koce i prześcieradła można polować?


I patrzy tak na mnie ten czarny Lusina i widzę że on jest wdzięczny.
I on mi to daje, to swoje wariactwo , w podzięce.
Bo jego szczęście jest dla mnie największą nagrodą i on to wie doskonale.

Nigdy nie widziałam tak wspaniałego, wdzięcznego kota.
O takim cudownie delikatnym i dobrodusznym charakterze.
Dla mnie on jest absolutnie idealnym kotem, dokładnie takim jak ludzie sobie wymyślają że chcieli by mieć...

Mądry koteczek :201461 wie jak wkraść się do serducha Cioci :1luvu:

MajeczQa pisze:Muszę mu zacząć pisać znowu ogłoszenia...

no i po co? :lol:


Lucuś, tak trzymaj :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot], kotcsg i 250 gości