Baltimoore pisze:Wygląda, jakby cale życie nic innego nie robił tylko leżał w piernatach
Nie prawda... jeszcze umie doskonale błagać o żarcie.
Ale u mnie nie ma tak dobrze jak w poprzednim DT że jadł dokąd miał siłę się drzeć
Tam to wyżebrał czasem i 2 puszki na dzień, do tego micha suchego i jeszcze podjadanie ze stołu. U mnie bida, karmienie rano i wieczorem i jak miska opustoszeje to taka pusta stoi, a puszka nam starcza na 2-3 karmienia.
Dzięki temu kot do mnie dużo rozmawia, ale ja udaję że nie wiem o co chodzi,że czytam że to czułości mu trzeba
i go wtedy głaszczę. I jakoś przeżywamy.
Ale uciążliwy umie być, nauczyłam się chodzić okrakiem, bo między nogami zawsze slalomem chodzi kot.
Mój tato się jeszcze nie nauczył i przy ostatnich odwiedzinach u mnie się o kota potknął i mi całą ścianę ochrzcił kawą....
Teraz to już remont kuchni zrobić trzeba. (dla niewtajemnoczonych - co sobie uciułam grosz na remonty, to wydaję je na kociny, które znajduję...)