Strona 5 z 9

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 15:06
przez betix
Anja pisze:Ponowne odrobaczenie w tak krotkim czasie, z tego co wiem, powinno byc robione dokladnie tym samym srodkiem, zeby bylo skuteczne.
Jak sie za czesto zmienia leki robaki moga sie zrobic "lekoodporne".
No to ja już nic nie wiem :roll: wetka mi radziła podziałac innym lekiem jakby tan pierwszy nie podziałał :roll: ale chyba twoja wetka wie lepiej tak mi sie wydaje. :?

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 15:10
przez Anja
betix pisze:
Anja pisze:Ponowne odrobaczenie w tak krotkim czasie, z tego co wiem, powinno byc robione dokladnie tym samym srodkiem, zeby bylo skuteczne.
Jak sie za czesto zmienia leki robaki moga sie zrobic "lekoodporne".
No to ja już nic nie wiem :roll: wetka mi radziła podziałac innym lekiem jakby tan pierwszy nie podziałał :roll: ale chyba twoja wetka wie lepiej tak mi sie wydaje. :?

Nie wiem czy jest lepsza :roll: . Ale dziwi mnie, ze Twoja wetka zaklada, ze gdyby lek nie zadzial, bo skad ma te pewnosc po tak krotkim czasie? lecz skoro ona tam leczy Twoje koty to jednak trzeba stosowac sie do jej sugestii :wink: .

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 15:13
przez Falka
O braku konieczności powtarzania szczepień co roku był już wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=16 ... ia&start=0

O odrobaczaniu też - ale go nie bedę szukać, bo dostałam tam po głowie za kontrowersyjne poglądy :P

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 15:16
przez Anja
Oj, Falko :roll: . W kazdym razie dziekuje za tego linka :wink: .

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 15:19
przez betix
Nie ma pewności tylko wiesz ostatnio na jesień odrobaczałam koty + pies wszystkie razem pratelem po 2 tygodniach powtórka a one mi potem, w krótkim czasie po odrobaczaniu wyjechały z ta sraczką, byłam już załamana, wymyślałam różne choroby,robiliśmy wszystkie badania, kilkakrotnie. Miya była odwodniona, qpki były ze śluzem, z krwią i dopiero gdy Saphi zwymiotywała jedną żywą glisda to podejrzenie padło na robale. Dlatego byłyśmy nieco zdziwione że tamte odrobaczanie słabo pomogło bo one były mimo tego mocno zarobaczone skoro takie ostre objawy. Z tąd pomysł żeby zadziałac różnymi lekami. Miały więc chyba w grudniu porządną sesję odrobaczająca, chyba poczwórną, tzn co 2 tygodnie dawka leku i tak 4 razy. Na wiosnę znowu 2x w odstepach dwóch tygodni no i teraz gdy miną kwartał miałam je odrobaczyć profilaktycznie ale Saphi znów zwymiotywała robalem wiec bedzie to odrobaczanie lecznicze, z powtórka po 2 tygodniach. Koty tym razem nie mialy w zasadzie objawów, zdarzyły sie wymioty takie pojedyncze, zbitego w wężyk pokarmu ale predzej podejrzewałam zakłaczenie wiec dostały pastę w dawce leczniczej i parafinke albo na odwrót parafinke a potem pastę :roll: W każdym bądź razie nienawidzę robali :wink:

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 15:25
przez Bonkreta
betix, a czy robiłaś badania pod kątem pierwotniaków w kale ?

Być może one mają też pierwotniaki - i są mało odporne na robale w związku z tym. Może trzeba też coś podawać na zwiększenie odporności ? Poprawić florę bakteryjną (np. Biogen).

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 15:29
przez betix
Robiliśmy wszystkie możliwe badania u niektórych kotów kilkakrotnie. Ale te sraczki to już historia :lol: No i była glisda zwymiotywana, sama sie łajza wyzdradziła :lol: aa, i chyba wtedy brały metronidazol, tak na pewno brały

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 18:38
przez zuza
Czesc glist jest tak odporna, ze tylko Stronghold je wybija... Mialam tak z Bialasem.

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 21:01
przez betix
Tiaa w naszym wypadku Stronghold to by była makabryczna cena. Zreszta nasz wet go nie zachwala mówi ze jak lek jest na wszystko no to jest... do niczego. Jemu sie sprawdza w leczeniu świerzba, przy robakach miał niezadowalające wyniki :roll: :?
Może te moje koty poprostu maja takie oporne te robale albo było ich dużo. W końcu to koty piwniczne i podwórkowe, w schronisku długo nie były Pamiętam ile Poochi miał pcheł 8O brrr, jeśli tyle samo było glisd, no to nie ma sie co dziwić ze ciągle sie pojawiają, a Mika tyle ich miała że wyglądała jak balonik na nóżkach zapałkach, po leku sie podtruła toksynami po nich i ledwo uszła z zyciem, gdyby nie nasza wetka... :lol:

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 21:06
przez Anja
Ja jestem za to bardzo zadowlona ze skutecznosci Strongholdu na glisty, ale dobor lekow na odrobaczenie to juz naprawde bardzo indyiwdualna sparwa. Na moje koty wlasnie tylko on zadzialal po sprawdzeniu kilkunastu dostepnych srodkow :roll: .

Wracaja do tematu glownego i profilktyktyki ogolnej przyznam, ze nie jestem w stanie pobierac moczu do takich kontroli :oops: .
Osiagnalismy w domu jako taki sukces przy pobieraniu, jak nam Rysiek chorowal na SUK i pobieralismy, bo musielismy, ale nie bylo latwo.

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 21:08
przez zuza
Moje koty sa aniolami :-) Dzis zlapalam Bialej bez zadnego klopotu :-) A postanowilam sobie wczoraj, czyli sie udalo blyskawicznie :-)

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 21:14
przez Daga
Jesli chodzi o pobieranie moczu to praktyka czyni mistrza - przyzwyczailam sie juz u Gapcia :wink: . Nie zlicze, ale mocz mial badany na pewno juz z 15 razy..
Wydaje mi sie jednak, ze to zalezy od kota. Gapcio jest bardzo ufny i da ze soba zrobic wiele rzeczy.
Zanim wejdzie do kuwety kopie w niej przez chwile trudno wiec moment przegabic, potem dostojnie zasiada i robi przez dluzsza chwile porzadna kaluze.
Mrowa natomiast wpada do kuwety jak po ogien, kuca na sekundke a nastepnie wypada i wez tu czlowieku zlap cokolwiek w takim krotkim czasie :?

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 21:17
przez betix
Ja sie pochwalę że też jestem mistrzynią :lol: jeśli chodzi o łapanie sioośków, chyba że akurat mam łapać Keikusi gdy sika po kropelkach, no to wtedy jest trudno wyłapać moment gdy akurat zrobi jako tako zadawalająca ilość. Wetka byłazdiwiona gdy przynosiłam jej sioośki złapane prosto do sterylnego pojemnika-ale to wszystko dzięki pouczeniom forumowiczów :lol: i pewnie koty i piska mam takie chętne do współpracy :D

PostNapisane: Śro sie 04, 2004 17:08
przez drotka
po wnikliwym przeczytaniu całości wątku wybieram się asap na badania krwi z demonami :)

Dyzio przy podejrzeniu o FIPa miał pobieraną krew 2-krotnie a kota nie miała w ogóle robionych badań krwi :oops: :oops: :oops:

muszę to nadrobić 8) zwłaszcza, że chciałabym ją niedługo wysterylizować :roll:

a jeśli chodzi o łapanie siooo - demony wycwaniły się nieźle i jak tylko wieczorem zdejmuję "górę" od kuwety ułatwiając sobie poranne łapanie kotów w kuwecie, to jest to wyraźny sygnał do "wzięcia na wstrzymanie" do czasu, jak pańcia wyjdzie do pracy i dopiero wtedy można się spokojnie wysiooosiać :evil: :evil: :evil:

PostNapisane: Pon cze 27, 2005 0:22
przez Calluna
Powiedzcie mi jak to jest...
Czy kot typowo blokowo-kanapowy ma szansę coś złapać?
Coś co wykryją badania krwi?...

Po przeczytaniu wątku tak czy inaczej zrobię Kocopyrzowi badania... :)