kastracja ,cukrzyca i co Wy na to?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 02, 2004 15:58

Anju, masz racje oczywiście. Nasz wet również wymieniał nadwagę jako jedną z przyczyn SUK, mówił też, że nadwaga może wystąpić jednakowo u kastrata, jak i kota niekastrowanego.
Bezsprzecznym faktem jest też to, ze kastraty maja nieco inne zapotrzebowanie na kalorie, niż koty niewykastrowane. Jednak jest to coś, co opiekun jest w stanie kontrolować. Nie powiedziałabym wiec że kastracja :arrow: SUK, i myśle, że z cukrzycą może byc podobnie :roll:

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 02, 2004 16:06

graga pisze:sama bylam w szoku jak glukometr wskazywal 270 a z lab przychodzil wynik np 340 ta sama krew, ta sama chwila badania (specjalne fiolki z substancja utrzymująca cukier na niezmienionym poziomie), a potem odwrotnie, raz góra, raz dół, nigdy tak samo

To moze specyfika krwi psiej? Gapcio mial robione badanie jednoczesnie glukometrem i w laboratorium, z jednej probki krwi. Wyniki nie zgadzaly sie co prawda idealnie, ale roznica nie byla az tak znaczaca.
No chyba, ze akurat przypadkowo tak nam sie udalo. Wiecej badan szczesliwie nie musielismy juz robic.

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Pon sie 02, 2004 16:16

W ulotce karmy RC dla sterylizowanych/kastrowanych kotów cukrzyca jest wymieniana jako jedno z pięciu najczęściej spotykanych schorzeń, co więcej pisze tam, że "kastrowane kocury są dwukrotnie bardziej podatne na rozwój cukrzycy w porównaniu ze sterylizowanymi kotkami". Vet natomiast w rozmowie o tej karmie tłumaczył mi, że to nie jest tak, że cukrzyca pojawia się u kotów wskutek kastracji, dzieje się to pośrednio: koty kastrowane to zazwyczaj koty domowe, które mają mniej ruchu i lubią sobie pojeść co może skutkować nadwagą, która to może doprowadzić do cukrzycy właśnie.

Z własnych przemyśleń: kastracja nie jest czymś naturalnym dla kota i w związku z tym może pośrednio prowadzić do różnych schorzeń (chociaż wcale nie trzeba przekarmiać kota domowego, potrzebuje on znacznie mniej jedzenia niż wolnożyjący zwierzak, często przekarmiamy zwierzaki z dobrego serca trochę je przy tym jednak krzywdząc) jednak póki mamy nadpopulację kotów jest ona niezbędna, a dla kotki np. o wiele zdrowsza jest sterylizacja niż naturalny cykl kilku rujek rocznie (lub w najgorszym wypadku jedna ruja zaraz po drugiej) lub rodzenie ile się tylko da, dla kocura lepsza jest kastracja niż męczenie się z niemożnością zaspokojenia potrzeb seksualnych.
Tak więc zwierzęta kastrowane mogą być narażone na problemy zdrowotne ale koty "zdziczałe" żyjące na wolności zgodnie z naturalnym cyklem są narażone na wiele innych niebezpieczeństw (np. walki o teren) i też mają swoje problemy zdrowotne (wynikające np. z niedożywienia, pasożytów itd.)
W tym moim wywodzie chciałam po prostu powiedzieć, że wszystko ma swoją cenę tak samo życie w zgodzie z naturą jak i ingerowanie w tą naturę zawsze odbywa się kosztem czegoś.

Mam nadzieję, że ktoś jest w stanie zrozumieć o co mi w tym wszystkim chodziło, bo trochę przymulona dziś jestem ale mam nadzieję, że w miarę zrozumiale przekazałam swoje spostrzeżenia :oops:
Obrazek Obrazek

sabianka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4668
Od: Śro lis 26, 2003 18:34
Lokalizacja: Rybnik

Post » Pon sie 02, 2004 16:31

uważam, że podejmując się opieki nad zwierzakami ,musimy zapewnić naszym milusińskim najlepsze warunki na jakie nas stać i ofiarować im bezinteresownie miłość nie oczekując nic w zamian ,ale także godne i bezbolesne rozstanie-to brzmi może okrutnie,ale ja ostatnio trzykrotnie musiałam podjąć decyzję o zakończeniu męczarni ukochanego zwierzaka.( nieuleczalne choroby).Przy podjęciu tak trudnej decyzji trzeba rozważyć za i przeciw.Czy mamy zaufanie do prowadzącego leczenie weterynarza?,który powinien uczciwie określić stan zdrowia i rokowania,czy zrobiliśmy wszystko?i w końcu jaką radość z życia ma zwierzak będąc w stanie w jakim się znajduje? Odnośnie kastracji mój kocur,który odszedł mając 7 lat był kastratem i zachorował na niewydolność nerek,z kolei kocur kastrat mojego kolegi odszedł śmiercią naturalną w wieku 21 lat-nie ma reguły.
pozdrowienia-Werka


Obrazek

Werka1

 
Posty: 839
Od: Nie sie 01, 2004 13:49
Lokalizacja: trójmiasto

Post » Wto sie 03, 2004 10:11

Trochę ochłonąłem i przepraszam jeżeli kogoś uraziłem.Ja wcale nie jestem taki wredny i złośliwy.Jak"zniknąłem" to zaczęła się merytoryczna dyskusja i o to mi chodziło.Mój kot miał być tylko przykładem.Chyba niepotrzebnie.Ale nie zadawalały mnie też głosy typu" AP nie ma racji,upraszcza"Ale dlaczego?A może ma rację?Czy ktoś czyta zachodnią literaturę weterynaryjną?Co tam jest napisane na ten temat?Jakie są poglądy?O to mi chodziło.A mój kot naprawdę jest pod dobrą opieką.Tych weterynarzy było chyba z sześciu,dawek i rodzajów insuliny jeszcze więcej,rodzajów karmy też.To co pisałem,to był pewnego rodzaju skrót.Jakbyście zobaczyli tego kota,to nie uwierzylibyście,że jest chory....Jeszcze raz przepraszam,nie o to mi chodziło,żeby kogoś urazić.Ale lepiej żebym czytał a nie pisał.Miałem jeszcze kilka tematów,myślę,że istotnych ale sobie odpuszczę.....

butterbean2

 
Posty: 21
Od: Nie lip 25, 2004 19:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto sie 03, 2004 11:09

Ależ dlaczego? Najwyzej sie pokłócimy, a może ktoś skorzysta? 8)

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 03, 2004 11:52

butterbean2 pisze:.Jak"zniknąłem" to zaczęła się merytoryczna dyskusja i o to mi chodziło.-

Dyskusja była merytoryczna od początku i czekała, aż się w nią włączysz czym więcej, niż obrażonym głosem.

Skoro zamierzasz to zrobić, zapraszamy.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 195 gości