Witam,
Po długim okresie niemożności internetowej - jestem i zdaję relację:)
Generalnie, jest wspaniale. Patrząc na małe, teraz dopiero zdaje sobie sprawę jak duzo to znaczy i wpływa na samopoczucie kociąt, kiedy bierze je się razem, a zwłaszcza rodzeństwo..
Do tej pory czuja sie dobrze, wcinają jak odkurzacze, choć dziwi mnie że Tosiek, wiekszy i cięższy je duzo mniej od maleńkiej Rysi - to jest dopiero pochłaniacz pokarmu..
Zreszta Rysia to prawdziwa kobieta, nieśmiała, aczkolwiek przebiegła, planująca jak zdobyć od Tośka myszkę niczym analityk;) Przy tym zaborcza - jak juz złapie zdobycz, komunikuje to wszem i wobec:) Jest świetna..
Wczoraj, jak wróciłam z pracy (pech chciał, ze wysłano mnie na zastepstwo i dojeżdżm 100 km dziennie:( dlatego wracam dośc późno) Rysia bidulka miała oczka zamaziane i nosek upaprany, Tosiek tez zaczął kichać, ale czynie odpowiednie kroki..
Nie ma we mnie entuzjazmu w tym opisie, ale wierzcie mi dojazdy to mordęga, teraz maluszki śpią i jak sie obudzą wróci mi werwa:)
Zrobiłam pare fotek, sa koszmarnej jakości, ale dysponuje tym czym dysponuje niestety..
Mam nadzieje, ze moje pierwsze kroki w wklejaniu zdjeć powiada sie;)
A oto moje ukochane maluchy:
http://upload.miau.pl/16773.jpg
http://upload.miau.pl/16774.jpg
http://upload.miau.pl/16775.jpg
http://upload.miau.pl/16777.jpg
http://upload.miau.pl/16778.jpg
http://upload.miau.pl/16779.jpg