Po czwartkowej kontroli i dobrze, i źle
Znów mamy zagwozdke.
Morfologia jest ładna - w normie. czerwone krwinki 7,8 (tydzień wcześniej 4,5), hematokryt z 22 skoczył do 36. obraz na rozmazie bardzo ładny. wszystko wygląda normalnie. To jest super wiadomość - pozwala nam to na dalsze płukanie dożylne. Bo niestety płukanie bardzo potrzebne, nerkowe wyniki znów gorsze
Wetka się zastanawia, jak to możliwe, żeby przy takiej dobrej morfologii aż tak pogorszyła sie biochemia.
Mocznik skoczył do 200, kreatynina do 8, fosfor do 10
A juz sie cieszyłam, bo Radek wyglądał od paru dni jakby wrócił do swiata żywych z zaswiatów. Nawet od dwóch dni zaczął sam jeść! No i chyba przez to jedzenie znów dziś jest problem ...
Żeby wyrobić znów nawyk samodzielnego jedzenia zaczęłam dawać to co lubił - czyli np filetówki (z alusalem), saszetkę Sheby, gotowaną rybkę (filet z mintaja). Skubie chrupki bezzbożowki.No i wyraźnie gorzej sie czuje. Znów coś boli
Płacze od godziny, na razie dałam awaryjnie Cerenię, bo widac, ze go mdli. Jeszcze mam w rezerwie Vetergesic, ale to jak będzie bardzo boleć.
Znaczy problem jest nadal niewyjaśniony - nie może jesć normalnego żarcia; zakładam, ze reaguje na jedzenie trzustka ...
Na wpychane na siłę nerkowe pasztety reaguje już odruchami wymiotnymi.
Nie wiem, co jeszcze badać, gdzie szukać przyczyny tego stanu
Zamówiłam komplet homeopatyków w zastrzykach - licze na to, że pomogą tak jak pomogła na jelita Mucosa Comp.
Na razie parę dni kroplówek - nie za dużo, jakieś 150ml dziennie i Ranigast do tego dożylnie.
Dla tych, którzy nie wiedzą, jak wygląda Radecki - poglądowa fotka sprzed kilku dni
i w swoim apartamencie