Kocie sekrety -drogi i rozdroża- Koniec.

iza71koty pisze:[...]Tylko dzięki temu ze sprawa nie została zapomniana odłożona,[...]

brawo Iza!
---
:smokin:

No ostro dzisiaj było.Rower mi się obrócił o 180 stopni.Tak jak łamią się ciężarówki.Maż miał ostatnio taką jazdę w pracy.Tak Mu zarzuciło naczepę, że cudem nie doszło do karambolu na autostradzie.A przed Nim masa porozbijanych samochodów juz stała.

zuzia96 :1luvu:

dotarła paczka od Ciebie.

Potem sobie zajrzę.

Dopiero wróciłam.

**Adopcje: 11 >>**

ewa_mrau pisze:
iza71koty pisze:[...]Tylko dzięki temu ze sprawa nie została zapomniana odłożona,[...]

brawo Iza!
---

Brawo

iza71koty pisze:No ostro dzisiaj było.Rower mi się obrócił o 180 stopni.Tak jak łamią się ciężarówki.Maż miał ostatnio taką jazdę w pracy.Tak Mu zarzuciło naczepę, że cudem nie doszło do karambolu na autostradzie.A przed Nim masa porozbijanych samochodów juz stała.

zuzia96 dotarła paczka od Ciebie. Potem sobie zajrzę. Dopiero wróciłam.

ale szybko

poczta ostatnio nawet się stara

Miałam wczoraj coś napisać ale najpierw tak mi sie ciśnienie podniosło, potem zaczęłam sprzątać, palić w piecach i ogarniać bajzel w domu ze padłam.Jednym okiem wyczaiłam film całkiem niezły zresztą i wpół na pół przytomna dotrwałam prawie do końca.

Wkurza mnie czasem, zwłaszcza wtedy kiedy jestem przemęczona, ze wielu rzeczy przez koty zrobić nie mogę.Myślę że to przemęczenie bierze się stad, że mam każdy dzień taki sam i tak cały rok na okrągło.

Nie ma czasu na chorobę czy wolny weekend.

A to tego wszystkiego urodził mi sie tutaj kolejny mały problem.Tym razem nie z kotami.Może na szczęście.

Pogoda nadal kiepska.Mróz trzyma.Wracałam teraz z działki.Wracam tak pózno ,bo raz że musze kotom nagrzać w altance a dwa moge pojechać ulicą.Ta chociaż jest przejezdna, bo odśnieżona i sypana.Droga rowerowa która idzie z boku nie nadaje sie do jazdy.

Choć muszę przyznać że pierwszy strach juz pokonałam.Staram się jeżdzić pewnie stanowczo i jednym tempem.Nawet po lodzie można gorzej kiedy są bruzdy.

Policja jechała z naprzeciwka.Nawet się zastanawiałam czy mnie nie zatrzymają zaraz, że jade ulicą.Ale pojechali dalej.

A Mysia dzisiaj spała jak zabita.Normalnie weszłam do altanki nałożyłam jedzenie i dopiero jak zrobiłam trochę hałasu, kiedy włączałam piecyk Mysia podniosła głowę.Śmieszne to było, bo tak zaspanej to jej jeszcze nie widziałam chyba.

Maciusia nie było.Szukałam.Oblazłam ostatnią alejkę.Bywa tam.Potem naszą.Poszłam tam gdzie działki ma hycel .Cisza.

Jedzenie było zjedzone, tylko suche leżało.Mam nadzieję że jest i nic mu sie nie stało.

Zuszek bis mnie zaskoczył, bo pierwszy raz od dawna przyszedł na działke.Czekał jak zwykle na stoliku.Ale zjadł .Dużo zjadł i poszedł.

On też jest taki duży, masywny.

zuzia96 pisze:
iza71koty pisze:No ostro dzisiaj było.Rower mi się obrócił o 180 stopni.Tak jak łamią się ciężarówki.Maż miał ostatnio taką jazdę w pracy.Tak Mu zarzuciło naczepę, że cudem nie doszło do karambolu na autostradzie.A przed Nim masa porozbijanych samochodów juz stała.

zuzia96 dotarła paczka od Ciebie. Potem sobie zajrzę. Dopiero wróciłam.

ale szybko poczta ostatnio nawet się stara

Tak szybko sie uwinęli nawet jestem zaskoczona,

bo moje przesyłki jeszcze nie dotarły, choć powinny. :roll:

Zawiozłam dzisiaj kotkom na działkę Twoje chodniczki i ten polarowy kocyk.Wzięłam też jeden ręczniczek.I podzieliłam saszetki. :1luvu:

Ale nie musiałaś :roll:

....masz kogo karmić.

Ile masz tych mordek do wykarmienia?

Koty wykończyły mi chatę.Właściwie cała już nadaje się do remontu.Ale na takie porywy finansowe, to niestety na raz mnie nie stać.

Zaczęłam po kawałku od kuchni, bo ta chyba najgorzej wygląda i do tego 2 razy była zalana.

W te dni kiedy nie jechałam na działke, czyli co drugi dzień po trochu malowałam szafki.Potem dżwi, okno, ściany.Sufit zostawiłam dla Męża bo i tak go trzeba najpierw pokryć farbą na plamy.Inaczej nici z roboty.

Przedwczoraj jeszcze pomalowałam taborety, bo jakoś mi tak ogólnie psuły cały wygląd no i mogę stwierdzić, że oprócz tego sufitu, co Mąż musi zrobić, zrobiło się całkiem przyjemniej.

No czysto w każdym razie.I przytulniej chyba, bo zlikwidowałam ten paskudny niebieski.Kto to maluje kuchnie na niebiesko.Apetyt człowiekowi odchodzi od tego koloru.Teraz jest pomarańcz i chili, wiec takie ciepłe kolory zwłaszcza jak się przychodzi z mrozu.Od razu człowiekowi robi się cieplej.

Facet śmiał się ze mnie w sklepie ze nie kupuje wszystkiego od razu tylko tak latam i dokupuję po puszeczce.To mu mówię ze są inne priorytety.Najpierw koty trzeba nakarmić i dlatego tak na raty.

4 dni temu pomalowałam już jedno okno w pokoju no i na cholere nie moge zabrać sie za drugie.Miałam to zrobić wczoraj ale jak juz pisałam podniesiono mi ciśnienie.Zaczęła nawalać mnie głowa a jak juz zrobiłam robote w domu to byłam dno.

No zobaczę może jutro sie uda.....

taizu

dziękujemy pięknie za suche jedzonko dla kotków i kartoniki Bozity.

Oj dawno już nie jadły. :roll:

Szacun Iza i podziw :1luvu:

Że przy opiece nad kotami na tak ogromnym terenie masz jeszcze siłę malować :ok:

Twarda babka z Ciebie :ok:

Głaski dla kotów które pozwolą :201461

buziole!
---
:smokin:

Kochani mam debet na koncie.Musze wytrwać do pierwszego.Sytuacja jest ciężka, bo nie mogę się non stop zadłużać.Potem oddaję i za cholerę nie mogę wyjść na prostą.

Chwilowo mamy suchą karmę.Jak i pellet dla kotów w domu.

Codziennie muszę kupować korpusy, makarony, do tego dodatki.Zwykle sa to jakieś saszetki z Rossmana które akurat są w promocji.

Zrobiłam ostatnio zapas kilku opakowań suszonej włoszczyzny.Dodaje podczas gotowania do korpusów oprócz kostek rosołowych.Trochę warzyw sie przyda kociakom w te mrozy.

Dostałam kilka drobiazgów ze srebra od koleżanki z która kiedyś pracowałam.Dorzuciłam jeszcze 2 swoje rzeczy i wysłałam priorytet do ciotka59.Obiecała pomoc w Bazarku.Mój aparat kiepsko foci srebro.Zdjęcia wychodzą tak ze nie wiadomo o co chodzi.

Jutro i w sobotę jest przecena.Mogłabym zdobyć trochę polarków.Przeszkoda jest kasa.

Musze dwie budki zrobić i zanieść bo mam dwa pilne miejsca.Koty mi się tam jakoś skolonizowały a schronień jest za mało.

Na pchlim targu straciłam kasę bo zapłaciłam za saszetki które do tej pory do mnie nie dotarły.Już ponad dwa miesiące to trwa.Nie ma też mowy o zwrocie kasy.Aga też straciła swoja kasę bo dołożyła sie do drugie połowy zamówienia.No super.

Apeluję Gorąco o Pomoc i Wsparcie. :roll:

Kiepsko coś się dzisiaj czuję.Nie przemarzłam niby wczoraj a mnie telepie.I głowa mnie boli.

Zajrzyj na konto, przelałam pieniądze z bazarku.
Ciotko, naćpałaś się oparów farby, którą malowałaś okna :lol:

i dlatego boli Cię głowa i masz telepkę. Kto maluje okna w zimie?
Oj ciocia ciocia...
Nie próbuj chorować, bo Twoje chorowanie nikomu na zdrowie nie wyjdzie

ciotka59 pisze:Zajrzyj na konto, przelałam pieniądze z bazarku.
Ciotko, naćpałaś się oparów farby, którą malowałaś okna i dlatego boli Cię głowa i masz telepkę. Kto maluje okna w zimie?
Oj ciocia ciocia...
Nie próbuj chorować, bo Twoje chorowanie nikomu na zdrowie nie wyjdzie

Dzięki.

Poza tym pomyłka. :lol:

Ja teraz maluję .Żeby powoli zrobić to co koty popsuły.
Okna maluję tylko od wewnątrz.Zeby mieć ładniejsze okno na świat.

I bardziej przejrzyste.

I nie robię tego śmierdząca okropnie olejnicą. bo bym padła.Koty też.

Malowanie zewnętrzne zostawiłam na wiosnę, bo wtedy czeka nas całkowita wymiana siatek w oknach.Te już swoje łatanie przeszły.

A głowa mnie boli, bo od kilku dni na korytarzu koczuje mi bezdomny.Pan Janeczek z Lotniska.Pisałam ze mam problem.Nie koci.

Koczuje, pije, mamrocze, kaszle, śmierdzi.Potwornie sie drapie.Nie wiem czy nie ma jakiegoś świerzba.

Zrobiłam co mogłam.Dałam ciepłe buty,Skarpety.Ciuchy.Dawałam ciepłą herbatę i zupę.Nawet saszetki robiłam ,wody dałam żeby się obmył.Ale mam już dosyć.

Od dwóch dni jest bajzel taki że nie mam siły na klatkę wejsć.Mój fotel zaszczany.Wycieraczki zaszczane.Dzisiaj wyrzuciłam.Nawet pranie czyste co powiesiłam na poręczy.Bo Panu Janeczkowi nie chciało sie zejść na dół.

Od tego moze człowieka rozboleć głowa zwłaszcza kiedy ma sie uraz do alkoholu.

Trzymam obok niego wiadro z weglem.Musze brać z korytarza różne rzeczy.Chcąc nie chcąc jestem narażona na jego oddech.A kaszle jak cholera.Wiec nie wiem czy czegoś nie złapałam.

Drugi raz przed chwila straż go zabrała.Jutro pewnie wróci.

On nie chce isć do schroniska.Tutaj mu lepiej.

Kocie sekrety -drogi i rozdroża- Koniec.

Kto przegląda forum