asia2 pisze:iwona66 pisze:Polecam podbierak do ryb ,
a odłowienie nie dotykalskiego kotka to istna jazda bez trzymanki ,
jak coś to mam
bede myśleć. Dzięki wielkie.
No to nie weoła akcja sie zapowiada. Choc może tak źle to wygląda. Oby!
Moja Bianka jest mega dzikunem i u niej wizyta u weta, głaski ,podanie leku to już mordownia. Nas.
Mnie unika od kilku lat jak ja na podbierak łapałam. Nawet zerknąć dłuzej na gada nie mogę by nie spierniczyłą z prychem.
Ale ...
Mam w domu postawiony transporter gdzie koty sypiają. Takie przyzwyczajanie do tego urządzenia. Bo wystarczyło jakieś wyjąć z szafy by koty znikły w każdej liczbie. A tak paniki nic nie budzi... do czasu.
Może to jest rozwiązanie . Postawić transporter z zablokowana kratką wejśiową
a w środku polarek ulubiony i np co i raz włożone przysmaki. Tak by kot przekąsił deczko nabierając pewności i zaufania. Bez paniki obserwować . A jak już się ułoży to zamknąć i zadzwonić do ciebie wystarczy.
Mam nadzieję ,że Hesiunia nie jest aż taką dzikuską jak nasza Bianka. Bo to prawdziwy lampart co zeżreć potrafi każdego.