asia2 pisze:nie, zupełnie nie. Nie da się . Bedzimy probowac wszystkiego jeśli nadarzy się okazja. Na ten moment jest fatalnie. Podpowiadajcie, proszę
Trudno podpowiedzieć. Ja preferuję stałę godziny karmienia i łapania w tym czasie. Tak by kot nawykł do smakołyku i łapki. Czasem, jak mam możliwość, stawiam transporter z żarciem w srodku i koty wchodzą i wychodzą przyzwyczajając się do zamkniętej przestrzeni. Potem łapka nie jest taka straszna.
Często w miejscu karmienia wcześniej kłąde stare prześcieradło czy inną szmatę by nasiąkła zapachem. Tym przykrywam łapkę. Czasem koty czują się bezpieczne mając zakryte "ściany". Ale musi to być znany zapach. Więc zostawiam jeśli mam ku temu mozliwość ( trzymam np w budce). Lub biorę ze sobą ale nigdy nie piorę. Ostatnio tuńczykiem wypecałam takie prześcieradło.
Łapkę wykładam zawsze kartonem -znaczy się podłogę. Aż na zapadkę przeciągam. Koty chyba bezpieczniej wchodzą na taki podkład. Opakowania po Animondach lub po wh w saszetkach doskonale się nadają bo są długie. Nie zamieniam ich ,tylko takie upierdzielone zostawiam. Czasem (oststnio tak robiłam jak malucha złapać nie mogłam) zostawiam taki "podkład" na miejscu z nałożoną odrobiną jedzenia. Potem trafia do łapki na powrót.
Tylko u mnie jest łatwiej. Z reguły to ja jestem karmicielem. Choc bywało i tak jak piszesz w miejscach gdzie mnie proszono o pomoc. Przestałam już mówić kiedy łapię by karmieciel miejscowy nie ładował w miski. Czasem mam wrażenie ,że ten fakt nakręca ich. Z reguły łapie bardzo, bardzo wcześnie przychodząc wpierw ze z smakołykami.
Czasem pomaga wstawienie łapki w karton. Wcześniej ten karton zostawiam na miejscu. Taki pusty z żarciem w środku.
To na tyle mądrzenia. Trzymam kciuki