Do "starszych" kotów nie bierze się rozbrykanych młodzików. Powinien trafić do nich kot w podobnym wieku lub charakterze. Owszem, bywają udane adopcje. Ale by tak się stało należy przestrzegać zasad. Bezwzględna izolacja. A ludzie wypuszczają zwierzaki na żywioł i są kłopoty. A winni są wszyscy tylko nie oni.
Co do gonienia kota chorego przez towarzysza. Jest to "normalne"w świecie zwierząt. Eliminuje się towarzyszy słabszych. Nawet zaprzyjaźnione bardzo zwierzaki potrafią być okrutne w takiej chwili. I wiek nie ma tutaj znaczenia. Bo rezydent mógł to samo zrobić gdyby się okazało,że młody ma coś nie tak ze zdrowiem. Należy pamiętać, że w przypadku takich zachowań należy biegusiem z kotem atakowanym jechać do weta. Każde zachowanie odbiegające od normy (ospałość, lanie poza kuwetą, atakowanie...) jest sygnałem ,że coś z kotem, nami lub jego towarzyszem się dzieje. Wet, badania... konieczne.
Jestem DT. Mam sporą ilość kotów. Wszystkie dogadują się. Lepiej ,gorzej ale żyją obok siebie. Znaczy się,że można do kocić się i nie zwariować. Nasze nastawienie ma wielkie znaczenie. Koty to czują. Nie ma cudów. Na wszystko należy zapracować. Skoro DT może to co takie dwa koty