» Śro lut 10, 2016 20:43
Re: Co zrobić z tym kocurkiem?
Szwagier
Nie, u nas nie będzie miał rewelacyjnie - ja po powrocie z Niemiec wyprowadzam się do miasta, a mama raz za czas jeździ do opieki do Niemiec, a ojciec kotów nie znosi i absolutnie nawet wody nie zaniesie pod wiatę, gdzie jest kocia budka. Nie mówiąc o karmie. Ten kocurek zaczął przychodzić pod nasze drzwi, siada na wycieraczce. Może faktycznie lepiej żeby był kotem wolno żyjącym, tylko koniecznie muszę go w przyszłym tygodniu wykastrować, napiszę za chwilę do fundacji Powszechna Sterylizacja.
Cindy
Niestety, dom rodziców stoi centralnie przy drodze krajowej, poginęło na niej w przeszłości bardzo wiele moich kotów, zanim przestałam je wypuszczać na dwór. Nie, podczas mojej obecności, i nieobecności mamy, kocurek będzie musiał radzić sobie sam. Absolutnie nie mam prawa przynieść do domu nawet komara - rodzice są twardzi, po tym co przeszliśmy z moimi 4 kotami chorymi na białaczkę. To ich dom i muszę uszanować ich wolę. Moje 4 poprzednie koty, mówię o tych niewychodzących, które miały wolierę, zaraziły się białaczką się od jednej kotki, którą przygarnęłam i przyszedł czas, że dalsze leczenie nie miało sensu. Lekarze mogą wmawiać nam, że kot który ma mnóstwo parametrów krwi ogromnie zaniżonych, dalej może być leczony, tylko trzeba będzie co tydzień z nim przyjeżdżać do kontroli, na kroplówkę, podawać agresywne leki, które nie wiadomo czy pomogą itd. Postanowiłam nie męczyć moich ukochanych muszek. Stres pogarsza stan kota chorego na białaczkę, a moje koty bardzo się stresowały każdą wizytą. Przynajmniej wiem na przyszłość, że każdy zdrowy wychodzący kot musi być na białaczkę zaszczepiony.
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.