Tak, uprzedzenia (nazywaj to sobie jak chcesz), ale... co z tego?
Nawet jak mam uprzedzenia nie umniejsza to mi jako miłośniczce kotów, kocham swojego tak samo, jak Ty
. Po prostu mam zasady inne niż u Ciebie. Nie uważam, by przez to mój kot byłby nieszczęśliwszy od Twojego. Co więcej, pokuszę się o stwierdzenie, że właśnie klarowne, stałe zasady pozwalają osiągnąć pełnię szczęścia - tak przynajmniej jest w przypadku mojego kota. W końcu jest zrelaksowany i spokojny, bo wie, co może, a czego nie i wie też, że nie jest panem tego domu. Wcześniej było z tym różnie...
Mnie naprawdę nie przeszkadza sierść w jedzeniu ani to, że czasem mój kotek nadgryzie mi kanapkę czy spróbuje sałatki - ale mu zabraniam ślinić się do mojego jedzenia, gdy jem ani siedzieć na stole, gdy jem. Nie boję sie zarażenia, bo czym miałabym się zarazić od wychuchanego jedynaka?
Nie lubię kota na stole, gdy jem i tyle. Po prostu nie i już - ja nie przeszkadzam mu w jedzeniu, to czemu on ma mi przeszkadzać? Kiedy zostawię na stole coś jadalnego i kot się poczęstuje - to ok, niech mu będzie.
No ale dalej to są jedynie MOJE zasady i nie rozumiem do czego zmierzasz, próbując wszystkim wytknąć uprzedzenia.
Dla mnie możesz jeść nawet z tej jednej łyżeczki na spółę z kotem - nie mój cyrk i nie moje małpy, ale pozwól innym decydować o tym, jakie zasady ustali w SWOIM domu
.
Autor wątku zapytał się jak zapobiec, jak oduczyć kota łażenia po blatach to zamiast go przekonywać do tego, że jest zły i uprzedzony lepiej podać mu wskazówki, jak może oduczyć tego kota. Ma do tego prawo decydować o zasadach panujących we własnym domu.
Czasem pomaga taśma klejąca, którą pewnie zastosuję (jak zawiedzie komenda słowna) na stancji, by oduczyć kota chodzenia po blatach i buszowania po garnkach. Do oduczenia leżenia/chodzenia na stole jednak u mnie wystarczyło zwykłe "zejdź" i każdorazowe zdejmowanie kota. To wymaga pracy i cierpliwości, ale u mnie okazało się skuteczne i może warto spróbować