Bezczasowa norka Alienorka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 30, 2016 3:56 Re: Jesienna norka Alienorka

Koniczynko - gdybym miała do czynienia (oby nigdy) z persem czy innym rasowcem, który może i przeszedł 2-3 domy, ale generalnie jest z dobrej hodowli i nic wielkiego mu nie jest - zwróciłabym się do hodowców. W momencie, gdy mam do czynienia z zabiedzonym miksem z pseudo z niewiadomą historią i różnymi barwnymi problemami - zwracam się raczej do ludzi, którzy takie zwierzęta wyprowadzili na prostą. Bo mają jakby spore doświadczenie w radzeniu sobie z takim czy innym problemem u znajdy o niewiadomej przeszłości, a to doświadczenie lub jego brak, to często różnica między przeżyciem a śmiercią zwierzaka.
Pani Ela, od której przyjechała Susu miała już doświadczenie z kotami, nie raz z kociakami z kk. Jednak stan małej ją przerósł - nie wiedziała, że przy tak złym stanie trzeba kociaka futrować strzykawką, bo samo nie czując nie zje dość, by przeżyć. Nie wiedziała, że w sytuacji podbramkowej zaczynamy karmić recovery i należy podać kroplówkę z duphalytem; że oczy będące kulami ropy ani nie widzą, ani nie są dla kociaka niczym więcej jak źródłem bólu i coraz gorszego stanu ogólnego. Wet jej tego nie powiedział (jego leczenie mogłabym opisać jednym słowem, ale nieużywanym w dobrym towarzystwie), nawet nie zasugerował eutanazji, choć kociak w takim stanie i przy takim "leczeniu" nie miał prawa przeżyć. Być może znał się wyłącznie na leczeniu domowych kociaków, które trafiają do niego już na drugi dzień po tym jak zaczęły kichać - może. Gdyby nie Grażynka, która ją przywiozła w ostatniej chwili; gdyby nie moja determinacja i wiedza jak walczyć o kociaka w ciężkim stanie, by dać mu szansę na przeżycie; gdyby nie moje wspaniałe panie weterynarz, które mają doświadczenie z leczenia bardzo różnorodnych przypadków - mała nie przeżyłaby tamtego dnia. A potem następnego i następnego...

Ale generalnie nie rozumiem co ma mi udowodnić ta cała dyskusja - że powinnam była latem ogolić Rysia? Wiem to od jakiegoś czasu (zresztą przyznałam, że z powodu kociocentryzmu popełniłam ten błąd), niestety teraz nie pora na to, bo pogoda nie sprzyja.
Że nie znam się na tym jak hodowcy opiekują się swoimi medalistami? Nie jestem hodowcą, nie trafiają do mnie raczej rasowce (co najwyżej miksy a i to rzadko), więc kwestię jak ktoś kasujący 2500 za szczeniaka/kociaka dba o jego futro jest dla mnie ciekawostką w stylu jaki jest rodowód powiedzenia "nie kupuj kota w worku" - ciekawe, ale przeżyję bez tego. Bo zwierzę pod moją opieką nie jest rasowym szczeniaczkiem/kociakiem tylko bidą po przejściach. Możliwe, że część pomysłów da się zastosować u Rysia czy innych, ale możliwe że okażą się one niewypałem, bo źródłem problemu było to, że... (i tu wstawić dowolne). Np za część problemów z futrem Rysiaczka odpowiada to, że ma chorą tarczycę, za część fakt, że wciąż moczy swoje futro w rozlanej wodzie (bo jest ślepy i głuchy, więc często ląduje w wodzie, którą wylewa z misek), część oczywiście wynika z mojego braku wiedzy i doświadczenia w pielęgnacji psa z takim typem futra. Ale nie brałam go na DT dlatego, że znam się na psach, owczarkach pirenejskich, katalońskich czy pod jaki tam typ można by go podciągnąć, albo że całe życie marzyłam o takim psie - bo tak nie było. Chodziło o uratowanie mu życia, danie szansy na pogodną starość - bo mimo fajnego wyglądu, jakoś nie znalazł się inny chętny. Po załatwieniu usuwania problemów, mogących skończyć jego życie w szybkim tempie; po wyprowadzeniu go zdrowotnie na prostą - skoro nie znalazł się jak dotąd DS chętny, by odpowiednio zadbać o to cudo, uczę się obsługi tego konkretnego futra. Tak żeby był szczęśliwy, żeby mu nic nie przeszkadzało, żeby miał dobrą starość. Liczyłam, że moze znajdzie się dla niego DS. Albo przynajmniej doświadczony DT, który "robi w psach". Skoro się nie znalazł - radzę sobie. Wyszukuję przepisy na płyny dla psów ułatwiające rozczesywanie i wypróbowuję je. Czeszę go codziennie starając się wynaleźć wszystkie kołtuny i je wyczesać/rozplątać. Czyszczę mu uszy (bardzo mu się brudzą) mimo że potem zdarzają się nam przebieżki dość długie, by mój organizm protestował (bo przy czyszczeniu uszy go swędzą, więc musi "wylatać" stres związany z powstrzymywaniem się od ucieczki przed niemiłym dla niego zabiegiem). Proteusa już nie ma, ale jak to przy klapniętych uszach po poważnym problemie, trzeba dbać bardziej. To nie jest (raczej) rodowodowy pies, który miał "jedwabne życie" i który po zakończeniu kariery reproduktora został mi odsprzedany - zakładam, że wtedy nie miałby kopiowanego ogona (czy jak się fachowo nazywa skrócenie ogona u psa).
Tamte "persy" o których pisałam nie były persami, które ktoś na tydzień przestał czesać i oddał, bo mu się znudziły. To były persy z pseudo, z megagrzybicą, z problemami psychicznymi, z wielotorbielowatością nerek, wywalone do szopy gdzie musiały sobie jakoś radzić przez spory okres czasu - każdy przypadek to inna historia. Ale wiem, skoro ratujące nie są hodowczyniami z dorobkiem medalowym, to g.wno wiedzą i generalnie nie mają prawa twierdzić, że się znają na kotach w typie persa. Bo powinny jeździć i się wystawiać, albo siedzieć cicho w kącie i nie sugerować np. że doprowadzenie persopodobnego z tym problemem wymaga takich to a takich zabiegów, że to i to musi być skontrolowane etc. Jasne.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro lis 30, 2016 8:06 Re: Jesienna norka Alienorka

Z jednej strony masz rację, ale z drugiej świat nie jest czarno biały, nie dzieli się na tych dobrych, co się znają i pomagają odrzuconym kotom/psom. I tych złych, co się nie znają, i zajmują się tylko zadbanymi/rasowymi zwierzakami i jeżdżą na wystawy.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro lis 30, 2016 9:33 Re: Jesienna norka Alienorka

Alienor :ok: :1luvu:
Patmol - tu nie mają nic do rzeczy kolory świata. Wszyscy wiemy jaki jest i jego kolory nie mogą być usprawiedliwieniem niczego.
Osobiście uważam , że wszelkie hodowle* [hodujemy sobie zwierzę - żywe, czujące - bo mamy taki pomysł na kasę**/lubimy mieć co jakiś czas malutkie zwierzątka/lubimy się pokazać i wygrać na wystawie..itp] to zło. Tworzenie tzw. ras - to zło. Nie ma różnicy dla zwierzęcia, poza -najczęściej - dodatkowymi kłopotami zdrowotnymi tych 'rasowych'.
Nie chce mi sie rozwijać , ani przedłużać dyskusji, bo i tak nie wyobrażam sobie argumentów , które by mnie przekonały, że hodowle to coś wiecej niż własne, prywatne ego. Jak myślę o hodowcach to z tyłu głowy mam myśliwych również z ich pokrętnymi teoriami.

* - te nie pseudo ;
** - nie, nie dociera do mnie argument, że często hodowcy dopłacają do swoich zwierzątek i nie czerpią zysku. Słyszałam - nie wierzę.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 23027
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 30, 2016 9:57 Re: Jesienna norka Alienorka

Alienorku, spokojnie, myślę że nikt cię celowo nie atakuje.

PS. Zamiast mąki ziemniaczanej polecam talk. Kiedyś awaryjnie użyłam go zamiast tzw. suchego szamponu, to nie to samo co zwykłe mycie, ale trochę działa.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33252
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro lis 30, 2016 10:40 Re: Jesienna norka Alienorka

Alienor pisze:Tamte "persy" o których pisałam nie były persami, które ktoś na tydzień przestał czesać i oddał, bo mu się znudziły. To były persy z pseudo, z megagrzybicą, z problemami psychicznymi, z wielotorbielowatością nerek, wywalone do szopy gdzie musiały sobie jakoś radzić przez spory okres czasu - każdy przypadek to inna historia. Ale wiem, skoro ratujące nie są hodowczyniami z dorobkiem medalowym, to g.wno wiedzą i generalnie nie mają prawa twierdzić, że się znają na kotach w typie persa. Bo powinny jeździć i się wystawiać, albo siedzieć cicho w kącie i nie sugerować np. że doprowadzenie persopodobnego z tym problemem wymaga takich to a takich zabiegów, że to i to musi być skontrolowane etc. Jasne.

Alienor - uspokój się :wink:
Nie dorabiaj ideologii, dyskusja była o sierści, pamiętasz? Podałaś argumenty, ja swoje bo Twoje mnie nie przekonały z logicznego punktu widzenia więc nie rozumiem tego "przeskoku" do tematu ratowania zabiedzonych bid, zamiast ustosunkowania się.
Ani Ci nie każę teraz golić psa bo zimno, ani tymczasującym wystawiać kotów.
Jednak pozostanę przy własnym zdaniu i w kwestii pielęgnacji wolę korzystać z rad hodowców/groomerów o uznanym dorobku i doświadczeniu, jeśli Cię to razi to trudno. Dla mnie liczy się efekt. Nie uważam przy tym, że osoby tymczasujące/ratujące bidy na niczym się nie znały, jednak czasem jest to wiedza zbyt mała, czemu zresztą trudno się dziwić.


morelowa pisze: Tworzenie tzw. ras - to zło. Nie ma różnicy dla zwierzęcia, poza -najczęściej - dodatkowymi kłopotami zdrowotnymi tych 'rasowych'.
Nie chce mi sie rozwijać , ani przedłużać dyskusji, bo i tak nie wyobrażam sobie argumentów , które by mnie przekonały, że hodowle to coś wiecej niż własne, prywatne ego. Jak myślę o hodowcach to z tyłu głowy mam myśliwych również z ich pokrętnymi teoriami.

* - te nie pseudo ;
** - nie, nie dociera do mnie argument, że często hodowcy dopłacają do swoich zwierzątek i nie czerpią zysku. Słyszałam - nie wierzę.
.
Ty tak poważnie? No to wszystkie psy policyjne, wojskowe, ratownicze, służbowe, asystujące, myśliwskie i użytkowe to zło. Wiesz czemu? Bo tam raczej kundli nie ma. Pomyśl dlaczego. :wink: Może zauważysz różnicę. :?
Co do hodowców, guzik mnie interesuje ile zarabiają na hodowli. Tylko to czy wypuszczają w świat zdrowe fizycznie i psychicznie psy i biorą za nie odpowiedzialność dając określone gwarancje.
Owszem 90% hodowców ma w d... dobro rasy i stąd słabe, chore psy/koty, zarówno zdrowotnie jak i psychicznie, co jest dla mnie wyrafinowanym okrutnym znęcaniem się w tzw "białych rękawiczkach" i powinno być piętnowane, a niestety nie jest, szkoda, może odstraszyłoby tych, którzy dla kasy /ambicji zrobią wszystko.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro lis 30, 2016 15:08 Re: Jesienna norka Alienorka

Taaa... szczególnie te myśliwskie mnie przekonują :evil: [emotikon jest eufemizmem moich odczuć].
Tak , ja BARDZO poważnie.
Nie, nie zamierzam tu dłużej dyskutować. Tym bardziej, że żadne ze zdań przeciwnych w najmniejszym stopniu nie zachwiało mojego przekonania. Tu i gdzie indziej.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 23027
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 30, 2016 18:29 Re: Jesienna norka Alienorka

Oczywiście, że nie zamierzasz dyskutować bo nie masz żadnych racjonalnych argumentów. Poza "ideologicznymi".
A co do psów myśliwskich, to nie ma lepszych tropicieli od bloodhoudów i amerykańska czy kanadyjska Policja chętnie z nich korzysta (polskiej Policji nie stać), Jeśli bym szukała Goldena z wzorcowym genetycznie uwarunkowanym miękkim pyskiem, pasją aportu, pracy oraz odpornością na strzał i zdrowego to też raczej w kręgach użytków myśliwskich bo te wystawowe beczkowato krótkonożne wyprane ze wszelkich popędów to jakaś pomyłka. Do tego schorowane tak, że głowa mała...


Przez tysiąclecia psy współpracowały z człowiekiem aż nastał "światły" wiek XXI pełen pipczących behawiorystek, "ratowaczy zwierzątek" wg których jedynym miejscem dla psa jest kanapa i nie widzących nic złego w braniu psa przez osobę, która mu nie może poświęcić kilku godzin dziennie bo pracuje w korpo, w efekcie pies siedzi kilkanaście godzin sam z psią kuwetą (kolejny wymysł XXI wieku). No ale będzie "miziany", kochany (cokolwiek to znaczy :lol: ), dostanie full zabawek i karmy z najwyższej półki. Tylko co z tego?

Nigdy w historii pies nie był tak skomercjalizowany jak obecnie.
W sumie to nawet jest sens: hodowca hoduje słabe psy, weci go wspierają, podobnie jak behawioryści. No bo taki schorowany pies to żyła złota, na którym wszyscy razem i każdy z osobna nieźle zarobi.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro lis 30, 2016 18:34 Re: Jesienna norka Alienorka

dlaczego pipczących?
co to słowo znaczy? że piszczą?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro lis 30, 2016 18:57 Re: Jesienna norka Alienorka

Patmol pisze:dlaczego pipczących?
co to słowo znaczy? że piszczą?

W sensie gadających od rzeczy, gdybyś posłuchała większość z nich to poza czczą gadaniną nic nie potrafią.
No bo jak mam się wyrazić o takiej jednej, która na seminarium (za ciężką kasę) dla innych wciska kit, że psu wystarczy godzinka zabawy tygodniowo bo nadmierna ekscytacja mu szkodzi, trzeba wyciszać a piłeczka, jak wiadomo pobudza, kolejny behawiorysta na wykladzie przez pół godziny nawijał tylko o tym, jak obleśne jest to, że pies podnosi nogę przy sikaniu (poważnie :lol: ). Tak wymieniać bym jeszcze mogła długo. O domowych wizytach nie wspomnę podczas których np. napisze w „diagnozie behawioralnej” psa rasy stróżującej, który złapał za nogawkę obcego sobie człowieka na własnym terenie, że pies ma „silny popęd łowiecki” „depresję kliniczną” i „zespół stresu pourazowego”, a zaleca się „eutanazję”. Wszystko to za jedyne 300 zł, za to z pieczątką. Czytałam takie "cuś" na własne oczy :wink:

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro lis 30, 2016 21:07 Re: Jesienna norka Alienorka

Patmol pisze:Z jednej strony masz rację, ale z drugiej świat nie jest czarno biały, nie dzieli się na tych dobrych, co się znają i pomagają odrzuconym kotom/psom. I tych złych, co się nie znają, i zajmują się tylko zadbanymi/rasowymi zwierzakami i jeżdżą na wystawy.


Nie o to mi chodziło, że hodowcy to zło etc :wink: tylko o to, że inaczej wygląda zajmowanie się zwierzakiem, którego się zna 3 pokolenia w tył i który od życia w d.pę nie dostał a inaczej przy znajdku, gdzie całej masy rzeczy nigdy się nie dowiemy.

MB - myślałam, że ta mąka zamiast talku ma ułatwiać rozczesywanie (żeby się ładniej włosy rozplątywały/nie plątały z powrotem).

Koniczynko - pewne rzeczy są proste w odniesieniu do psa/kota, którego zna się od kołyski, a są o wiele trudniejsze do osiągnięcia ze zwierzakiem, o którym bardzo mało wiemy, trochę się domyślamy, ale pewnych rzeczy nie dowiemy się nigdy. A- jak świadczy przykład niektórych hodowców, którzy dla własnej wygody zamiast przyzwyczajać np. persy do tego, że ktoś będzie je czesał i mył im oczy codziennie, to wolą je golić i od wielkiego dzwonu wybielić futerko przy oczach - nieraz i oni przedkładają własną wygodę nad dobro zwierzęcia. Bo o ile w przypadku psów nie czuję się kompetentna, to w przypadku kotów golenie, jeśli sytuacja nie jest rozpaczliwa, nie jest OK. I u persa/exotica z dobrej hodowli nie powinno mieć to miejsca (skołtunienie, grzyb, pasożyty zewnętrzne w dużej ilości, agresja przy czesaniu).

Hodowcy i dt mają po prostu inne "area of expertize" - to naturalne. Na niektórych polach ta wiedza się pokrywa, na innych nie. A groomerzy/treningowcy jak weci - jedni mają bogate doświadczenie, dzięki czemu są w stanie odpowiednio zająć się lękliwym psem ze schroniska i wymuskanym hodowlanym medalistą; natomiast inni nie będą potrafili odpowiednio podejść do przypadków nieco trudniejszych niż domowy pupil, któremu całe życie się dobrze układało. Tak to już jest. Dlatego wolę takich, którzy mieli podobne przypadki, więc nie będą dawali sugestii z od czapy. Szkolenie z klikerem przy ślepym i głuchym psie raczej nie ma sensu...
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro lis 30, 2016 21:28 Re: Jesienna norka Alienorka

Alienor pisze: Dlatego wolę takich, którzy mieli podobne przypadki, więc nie będą dawali sugestii z od czapy. Szkolenie z klikerem przy ślepym i głuchym psie raczej nie ma sensu...

A kto Ci taką głupotę doradził?

Wiesz jak mało hodowców persów fachowo przyzwyczaja od kocięcia do zabiegów pielęgnacyjnych czy kąpieli, że o suszarce nie wspomnę?
Szczerze nad tym ubolewam i przestrzegam nabywców by dokładnie zgłębiali tę kwestię przed zakupem.

Tak, golenie nie jest "receptą" na pielęgnację persa, jednak nie zgodzę się z tym, że w przypadku zniszczonej sierści, skołtunionej są inne rozwiązania. To co zniszczone się nie naprawi, podobnie jak to co przebarwione można tylko zamaskować kolorując.
Naprawi się jak wyrośnie nowa, odpowiednio pielęgnowana od początku sierść..


Pisałaś o misce z wodą...nie możesz zawiesić jej na ścianie np? W ten sposób pies nie przewróci, nie wyleje..Są różne uchwyty, w które wstawisz miskę o tego typu:
http://dingo.com.pl/product/miska-metalowa-z-zaczepem/
Alienor pisze: A groomerzy/treningowcy jak weci - jedni mają bogate doświadczenie, dzięki czemu są w stanie odpowiednio zająć się lękliwym psem ze schroniska i wymuskanym hodowlanym medalistą; natomiast inni nie będą potrafili odpowiednio podejść do przypadków nieco trudniejszych niż domowy pupil, któremu całe życie się dobrze układało.

Jeśli myślisz, że "wymuskany medalista" nie może być znerwicowany, lękliwy i cholernie trudny to znaczy, że nie masz pojęcia JAK istotne są geny. Takie psy nie powinny być rozmnażane ale są. Niestety. Z przyczyn wcześniej przytoczonych.
Znam niektóre szczeniaki od małego chuchane, dmuchane a tak potwornie lękliwe, że gdybyś je zobaczyła jako już dorosłe to byś uznała, że miały "trudne życie". Tymczasem guzik prawda. Właściciele ze skóry wyłażą latają po różnych szkoleniowcach behawiorystach - owszem wiele rzeczy udało się opanować, jednak nigdy nie będą to stabilne emocjonalnie odważne psy...
Częstym błędem jest też pochopna ocena np psa agresywnego, że "na pewno był bity biedaczek i dlatego się rzuca". Tymczasem wiele agresywnych psów rzuca się bo nikt im do tej pory nie wyznaczył granic za to rozpuścił do granic wytrzymałości.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Czw gru 01, 2016 12:08 Re: Jesienna norka Alienorka

jak by to powiedzieć
hyyyy

a moze wśród psów pracujących nie ma innych niż rasowe, ponieważ nikt nie szuka?
a może, nie szuka z wygody?
a może nie szuka z wyrachowania/układu/zmowy?

teraz będzie 'genetycznie'
jak powszechnie wiadomo, 'miksy' genetyczne w danym gatunku są silniejsze fizycznie, na czym kształtuje się 'siła' psychiczna
rzeczone miksy, dają mozliwości szerokie i głębokie Matce Naturze budować i dobierać najkorzystniejsze zestawienia, niejako dopracowywać je
kto zaczyna krzyczeć o ewolucji itd. - od razu mówię nieeeeeeee
oprócz powyższego jest jeszcze kilka innych zmiennych, które wchodzą do puli i mają stety, kluczowe znaczenie

a teraz o rasach hodowlanych itd.
jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o ...... +ludzkie poczucie władzy i próżność zwana czasami syndromem Pana Boga
w pewnych rasach 'w pocie czoła' - czytaj oparach perspektywy kasy i wyłączności na 'cudeńko'
'ludzie' starali się utrzymać jakieś tam (w róznych różne) cechy fizyczne i psychiczne
fizyczne - zastawmy w spokoju, bo wszyscy wiemy o patologii w tym względzie co do łap, nosów, stawów itd.
psychiczne - i tutaj również są problemy, bo/ponieważ/gdyż w skład tego majdanu wchodzi również fizyczny stan układu nerwowego, warunkowanie od urodzenia a nawet w okresie prenatalnym itd.
jesli dołożymy do tego zamkniętą pulę genową - boooooo ta sama rasa o tych samych cecha z całą pewnością jest zamkniętą pulą genową
a
championy i najnajnaj w rasie, to juz w ogóle

i co z tego mamy?
ano mamy manimanimanimani

o etycznej i moralnej stronie hodowli nawet nie wspominam - zdecydowanie dla mnie jest tak lepiej, a i dla np. hodowcy rodezjanów, z którym rozmawiałam jakieś pół roku temu ..... no, też lepiej :mrgreen:

a teraz najprościej jak potrafię
mówienie, że człowiek potrafi lepiej od natury mieszać geny i 'tworzyć istoty' w danym gatunku
jest szaleństwem (już nawet nie pychą)


edit
Alienor, jak śmiecę to wywal :D
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Czw gru 01, 2016 12:17 Re: Jesienna norka Alienorka

Da się wywalać z własnego wątku cudze posty? Nie umiem :oops:
Nie, żebym chciała jakiś wywalić ze swojego wątku, ale tak z ciekawości pytam

Mnie się podoba, że są takie rasy jak husky czy malamuty czy inne szpice. Nie chciałabym żeby zostały tylko same mieszanki psów dobranych według ich własnej zachcianki psiej. I potem szukać psów wsród mieszańców, które się nadają do zaprzęgu? Z odpowiednią psychiką, kondycją i futrem? Jak by nie było ras , to i by nie było przecież psów w typie ras.

Nie to, żebym coś miała do kundli -sama mam dwa kundle. Ale niektóre kundle są naprawdę pokraczne, z krótkimi łapkami i wielką głową, ledwie się toczą. Możliwe że mają świetny charakter, ale do wielu psich zadań się nie nadają. Ludzi spod lawiny nie wyciągną, zaprzągu nie pociągną, tonącego tez nie bardzo.

No i ludzie tez kojarzą, że jak podchodzi w górach do uwiezionego w sniegu człowieka pies podobny do bernardyna, każdy widział bernardyna w filmie lub na zdjęciu, to jest to bezpieczny pies i niesie ratunek.
A jakby leżeć w śniegu, a podchodzi jakiś straszny potwór podobny do wilka, wielki ; no to nie wiesz -może to pies/kundel wybrany do ratowania ludzi spod lawiny i przyuczony do tego, a może jakiś zdziczały pies chce się Toba pożywić po prostu.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw gru 01, 2016 12:26 Re: Jesienna norka Alienorka

Szukam zdjecia pieska i szukam i... nie widze.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84909
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw gru 01, 2016 12:31 Re: Jesienna norka Alienorka

Nie wywalam z mojego wątku wpisów - nawet nie wiedziałabym jak. Ewentualnie moje mogę edytować jak potrzebuję coś doprecyzować, ale to tyle.

Koniczynko - zakładam, że pers z hodowli powinien być zadbany i przyzwyczajony do czesania, więc ani kupy kołtunów nie do rozczesania, ani zbitej warstwy filcu nie powinien mieć. Podobnie jak pies z hodowli powinien być stabilny emocjonalnie na tyle, żeby dało się go "obsłużyć" w kwestii mycia/czesania/obcięcia pazurów etc. Inaczej jak dla mnie to nie hodowla tylko pseudo z papierami.A to, co hodowcy zrobili z onkami i manxami woła o pomstę do nieba.

Żyjemy. Koty zwaliły półkę z książkami (Karamba okazała się cięższa/mniej zwinna niż myślała), ale na szczęście nic się nie stało prócz strachu. No i następnego dnia jeszcze były trochę bardzie nerwowe, ale już jest OK. Tylko Susu się wydrapała na karku (dokładniej między łopatkami) i rozważam ubranie jej, żeby tego nie ciorała po ziemi/żwirku etc. Bo ona zdolna jest. Tak wypaprać pół pokoju zawartością jednej mikrodoniczki to tylko ona potrafi :roll: .

Zuza - zajrzyj na wydarzenie, a będziesz miała całe stada zdjęć Rysiaczka : https://www.facebook.com/events/244155632582265/
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, magnificent tree i 528 gości