Bezczasowa norka Alienorka

[violet]

Pierwsze wieści optymistyczne - wysiusiał się już na nowym miejscu, jadł, zaprzyjaźniła się z nim niewidoma sunia (na razie trochę jednostronnie). Wykąpany, wyczesany, leki podane.

za dalsze rysiowe postępy
i za Twój powrót do zdrowia

[Kinnia]

niech się wiedzie

[Alienor]

Zdjęcia z DS są na wydarzeniu i pozytywnie wygląda to wszystko. To ubranie mikołajowe państwo wzięli z domu żeby Rysio nie zmarzł przez drogę.

[Alienor]

Jest ciut lepiej z moją nogą (chyba) - oby się nie zepsuło. Koty żyją, tylko Justin hefcił nad ranem. Mam nadzieję, że to z pośpiechu w żarciu, bo on zwykle jak nie je, to nie je, ale jak się rzuci, to potem się cofa z żołądeczka nie raz, bo zbytni pośpiech ma konsekwencje.

[Alienor]

Szyna zdjęta, nadal oszczędzanie nogi i nadal zastrzyki w brzuch. L4 do 13ego. Bardzo się podobała laska maga jako kula .
Gorzej, że Justin mi sika przed kuwetą (trudno złapać go) i Susu ma gnój w uchu - oba do weta na już

[morelowa]

Oj..
Zdjęcie laski maga poproszę i link do wydarzenia Rysia. No.
A Tobie zdrowej nogi!

[ASK@]

Zdrowiej Marzenko
O linka Rysiowego także poproszę. Nie jestem mocna w FB.

[Alienor]

Laska maga była używana i tu prezentowana kilka lat temu jak było otwarcie Rudego Goblina.
Rysia wydarzenie: https://www.facebook.com/events/244155632582265/, jest kilka zdjątek Rysiaczka.
Oby się spełniły te życzenia

[MB&Ofelia]

Alienorku, dlaczemu mieszkasz tak daleko że człek może pomóc tylko trzymając kciuki?
No to robię to co mogę - trzymam kciuki za nogę, za Justina i Susu i za Rysiastego

[morelowa]

Mogę sobie laskę wyobrazić, bo poszukać to nijak. I obejrzeć w googlach
Na link fb mówi: sorry, coś poszło nie tak, ale naprawimy

[Agneska]

Laska maga była używana i tu prezentowana kilka lat temu jak było otwarcie Rudego Goblina.
Rysia wydarzenie: https://www.facebook.com/events/244155632582265/, jest kilka zdjątek Rysiaczka.
Oby się spełniły te życzenia

dopiero teraz zobaczyłam jaki piękny ten Rysiaczek jest
a nowi kumple też przystojni

[Alienor]

Wiesz - najważniejsze, że ma tam jedwabne życie. Śpi w łóżku, ma towarzystwo podobnych sobie temperamentem, mieszkanie przystosowane do popuszczających staruszków. U mnie żywiołowe kociszcza, jak na łóżko się nie pchał to uznałam, że mu nie pasi (koty uczą nieuszczęśliwiania na siłę) więc teges. Źle nie miał, ale teraz raczej ma lepiej.
Noga pobolewa dość intensywnie, przeciwbólowych nie biorę, tylko smaruję się p/bólowym p/zapalnym. Ucho młodej czyszczę, nad Justinem się zastanawiam co to mu może być, na piątek jestem umówiona z mamają na jazdę do weta. Tylko złapać justina łatwo nie będzie. Miaurycy w łazience głównie siedzi, ale zaczyna go nosić. Z Fio obwąchiwanie było, reszta zbyt straszna.

[Alienor]

Justin mi się w ostatniej chwili wymknął, więc zamiast niego pojechała Kotori na szczepienie. No i czarna 4,5 kg pantera czyli Susu. Leki mamy, będziemy czyscić i zakraplać oraz oridermylować. Niestety oba Justiny są ciężkie w obsłudze, a senior to już szczególnie. Młody często nie ucieka jak go głaszczę na stojąco no i bierze mięso z ręki jak przy krojeniu idzie. Starszy ani się nie da dotknąć bez syczenia, ani z ręki nic nie weźmie. Tylko jak leżę jest chętny na głaski a i to nie zawsze.

[MB&Ofelia]

Współczuję siłowania się z kotami, w dodatku z tym nieszczęsnym kopytkiem.

Moja Mała Czarna też ma problemy z uszami, ale czort wie z jakiej przyczyny. Chyba "taki jej urok". Ale jeszcze nie wykluczam alergii na coś (najprędzej chyba na ryby, ale to z dużym znakiem zapytania). Zakraplałam jej oridermylem, efekt był taki sobie, a zabawa w łapanie i przytrzymywanie kotka męczyła i stresowała nas obie (Carmen nie jest agresywna, ale jej drugie imię to Panika ).

[Alienor]

MB, Susu miała na początku pobytu proteusa mirabilis i coli w uchu. Teraz wymaz poszedł na cytologię (jutro przedzwonię o wynik) no i leczymy. Bo to naprawdę spory maziaty wypływ w jednym uchu - a po jazdach z Julinką, która prawie zeszła na sepsę po pęknięciu polipa w uchu to wolę panikować zawczasu. Jakby to były dwa ucha, to bym była ciut spokojniejsza.
W sumie moja wina z tym Justinem - muszę częściej łapać na głaskanko, to nawet w momentach trudnych ruchowo jak teraz łatwiej będzie "ogarnąć temat".