Dzieje się. Chciałam przedstawić Bertę
Mówię na nią Gruba Berta, bo była chyba strasznie gruba, albo ja źle widziałam. Nocami zimą przychodziła, wiosną wiała na mój widok błyskawicznie i tylko ogon widziałam.
Berta przychodzi do ogrodu siedzi i patrzy. Piękna jest. Czyjaś pewnie. Jak zostawię drzwi tarasowe otwarte wchodzi jak do siebie, a moje na to nic
Muszę interweniować i wypraszać zdecydowanie. Cudna, prawda? Dzisiaj pozowała jak modelka
A to kolejny gość, nazywam tego kotka, a może kotkę Gupek.
Gupek pojawia się na dachu ze znakiem zapytania w oczkach, masz coś dla mnie, masz coś? I ucieka. Obiś lubi Gupek i pozwala jeść ze swojej dachowej miski.
A to już Berta...
No to pojedli i każde poszło w swoja stronę. Obcio chyba już z łapką dobrze. Oblizał się, mruknął coś i pobiegł murkiem w swoją stronę.
Tutaj widać, że już nie jest takim szkieletem, przybieramy na wadze
Pomieszały mi się fotki przy wstawianiu, wyczyszczę pewnie jutro. Ale Berta to to cudo, a Gupek to Gupek