Prawda musi wyjść na jaw, to nie brawo JA, ja musiałam wyjechać na parę dni i.....
I co tu zrobić z kotami???? Poprosiłam Wojtka, który niestety pożegnał dwa miesiące temu Dorinkę, żeby może na chwilę oderwał się od Warszawy i odpoczął sobie u mnie, a przy okazji doglądnął stada. Przyjechał, ja wyjechałam. Dzwonię codziennie, podpytuję, o Obisiu jakoś niechętnie i skrótowo relacjonował, w końcu pytam: gdzie Obiś??????
A Wojtek spokojnie: w piwnicy
Zabrał, wpakował w kontener i......
Następnie rozpuścił kota do imentu. Pozostałe też
Wojtku, publicznie, tutaj, bardzo, bardzo dziękuję! Ufffff
Obcio nabierze ciałka, Mić, kiedy pojawił się u mnie jako kot niczyj też ważył 3.70. A potem doszedł do 7.20....
Upał straszny. Koty trupy. Byle do deszczu.
O, to jest rozpuszczanie Cosi. A Obisia niech sobie zabierze do Warszawy teraz
A, zapomniałam. Polecam Wojtka jako opiekuna kotów. Najlepiej tych przed kastracjami. Super sprawa