Atta pisze:Przy naszej to tylko zastrzyki, bo nawet jeśli połknie tabletkę, to po kilku minutach wymiotuje. My ludzie nie możemy mieć łatwo, skoro ostatecznie to nasze chorowitki cierpią. Chyba,że dla równowagi podczas aplikacji użre nas kotuś to i nam nie będzie wesoło
Dzisiaj w lecznicy mala Basia miała wyczyszczone uszy i obcięte pazurki bo ja nie jestem wstanie temu podołać razem i z mężem.
Antybiotyk jeszcze na dalsze dni w zastrzykach i potem do kontroli.
Węzły chłonne nadal masakryczne.
U mnie załka totalna, nie wiedziałam, że mogę tak tęsknić za kotem którego wyadoptowałam oraz wykarmiłam buteleczką praktycznie od 1 dnia narodzin, taki mój synuś kochany
viewtopic.php?f=13&t=168912Jacperek pojechał na wieś, niby jest bezpiecznie, ale to zawsze tylko teoretycznie.
Nie oddałabym go przenigdy w świecie gdybym tylko miała chociaż o połowę mniej kotów.
Boże Święty, chciałabym być podłym człowiekiem bez serca, bez uczuć i mieć w doopie każdą biedę, każde cierpienie a nie schylać grzbietu nad kocią niedolą bo wtedy byłoby mi lżej żyć.
https://www.youtube.com/watch?v=fUGLuU7 ... E&index=28Ostatnie zdjęcia mojego skarba u mnie.