To jeszcze kciuki poproszę za Barbarkę. Był przegląd. Taki zwykły, okresowy. Szczepienie należało się. Wszystkie parametry w kosmos. Wszystkie. W czwartek robimy USG
Żadnych. Barbarka, zawsze uśmiechnięta, liżąca po rękach przy robieniu zastrzyków. Prędzej umrze niż powie, że jej źle. Przecież nie będzie sprawiać kłopotów... Poprzednim razem nie dała nic po sobie poznać, aż zemdlała z bólu. Od tej pory robię jej częste przeglądy. Do ostatniego wszystkie wyniki były prawie wzorowe
Piotruś Pan Pietruszka. Pitek. Powinien być wydawany na receptę jako lek antydepresyjny i na złagodzenie stresu. To, co napisała Misia, to święta prawda – łobuz jakich mało. Ale jaki kochany! Staje na paluszkach, a gdy się pochylisz, obejmuje łapkami za szyję. I już, w jednej sekundzie jest na tobie cały. Przylepiony, wtulony, mruczący, wklejony i zesmarkacony ze szczęścia.