Ewa, dzięki za te 4 chorutki, chociaż one mają jakąś szansę
porobiło się strasznie
wczoraj gdy pojechałam do szczeniorów znalazłam kocicę wyrzuconą z 4 szt. kociąt ok. 3 tygodniowych
siedziały w stercie chrustu na skraju lasu
nakarmiłam, i zaczęłam poszukiwania miejsca dla zdrowej rodzinki
wciąż łapię piątego kociaka - jemu juz okulista nie jest potrzebny, prawe oko wypłynęło (2ka z czterech, które pojechały wczoraj musi natychmiast do okulisty, jakaś szansa na uratowanie oczu jest, ale ogólnie tam jest dramat)
czasowo nie ogarniam tego juz dawno
dzisiaj pojechałam do szczeniorów - kocica i kociaki na drzewie, podkop pod chrust wielkości 3 letniego dziecka
czwartego kociaka nie ma .........
kocica jest w bengalski wzór
gdy odchodziłam wczoraj, biegła za mną, strasznie płakala, ona sama to jeszcze dziecko, z całą pewnością ktoś ją wyrzucił z domu, przybiega na wołanie
mam podejrzenia, że czwarty kociak nie żyje - podkop mówi sam za siebie
NIKT nie pozwala postawić klatki, przyjąć rodzinki
ja nie mam gdzie
jeszcze są zdrowe, jeszcze żywe
jeszcze
dzisiaj muszę odebrać kocurka po strylce, z paszczą do roboty, miejsca dla niego nie mam - nic nie mam
ktoś pomoże?