Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Margarida1 pisze:gosiczek pisze:Tinka 07 - napisz proszę jak tam jodoterapia . Czy wszystko jest dobrze?
Ktokolwiek miał styczność z kliniką z Wiednia (dr Pagitz) i poddał kota terapii radioaktywnym jodem, bardzo proszę o informację czy poskutkowała. Mam kotka 10-letniego, zdrowego ( robione niedawno badania krwi - profil rozszerzony, echo serca + USG jamy brzusznej = wszystko w porządku, oprócz T4. Zdiagnozowano nadczynność tarczycy. Po USG tarczycy wyszło, że przyczyną jest gruczolak w lewym płacie ). Poczytałam na temat leczenia i doszłam do wniosku, że najlepiej zastosować leczenie radioaktywnym jodem. Z forum MIAU dowiedziałam się o dr Pagitz i o klinice w Wiedniu. Czy mogłabym uzyskać więcej informacji np. jaka jest forma kontaktu, procedura przywiezienia mojego kotka MONIA (czy musi mieć ze sobą świadectwo zdrowia = paszport), jakie są terminy i koszty leczenia. No i najważniejsze czy Waszym kotom leczonym metodą jodoterapii choroba całkowicie ustąpiła? Jak się po niej czuły? Bardzo proszę i pozdrawiam
MałgosiaZ pisze:Mam dwa koty z nadczynnością tarczycy - jeden ma guz na lewym płacie , drugi małe guzki na obu płatach tarczycy.
Jednemu Vidalta nie pomogła ale i nie zaszkodziła ( nie było ani lepiej ani gorzej) , drugiemu Vidalta (carbimazol) uszkodziła szpik kostny , trzustkę , wątrobę .
Obydwa koty są na Metizolu , nie mają żadnych wymiotów . Z tym że jeden przyjmuje zwykłe tabletki , drugi nie może dostawać żadnych leków w tabletkach , wobec czego ma Metizol w postaci żelu podawanego do uszka i w syropie .
My akurat mamy złe doświadczenie z carbimazolem , które poparła farmaceutka . Dwóch endokrynologów też odradzało , ale ja uparcie postawiłam na swoim i sprowadziłam Vidaltę , którą o mało nie wykończyłam jednego z kotów . Natomiast znam osoby , które podają swoim kotom Vidaltę i wszystko jest ok . Cóż- trzeba wszystko ostrożnie sprawdzać.
Margarida1 pisze:Radioterapia jodem u dr. Pagitz w Wiedniu
Wysłano: Wto sty 03, 2017 22:19
Od: Margarida1
Do: monikah
Bardzo, bardzo dziękuję za odpowiedź. Bardzo mi pomogłaś. Teraz jestem już w kontakcie e-mailowym z doktorem z Wiednia. Napisał mi, iż po zabiegu oraz 5 dniowym pobycie zwierzaka w Klinice, kot jeszcze jest w jakimś stopniu "radioaktywny" i trzeba zapewnić następujące wymogi: nie może przebywać blisko dzieci i kobiet w ciąży przez 2 tygodnie. Sprzątający jego kuwetę musi to robić w jednorazowych rękawiczkach, bo wydala "promieniowanie" w kupie i moczu i, że należy się trzymać od niego w odległości co najmniej 2 metrów przez 5-7dni (dotyczy to wszystkich osób dorosłych). Jeśli warunki takie nie będą mogły być spełnione to wtedy kot powinien zostać izolowany przez następne 14-21 dni - rozumiem, że powinien zostać dodatkowo dłużej w tamtejszej klinice. "If this is not possible cat must stay in the radiation protection area for 14-21 days".
Chciałabym Ciebie zapytać jak sobie z tym poradziłaś, bowiem odebrałaś Felę po 5 dniach i wracałaś z nią pociągiem kilka dobrych godzin będąc blisko niej. Czy izolowałaś ją przez kolejne 5-7 dni jak wróciłyście do domu?
I jeszcze jedna ważna dla mnie sprawa - czy kotka po zabiegu nie czuła bólu np. dolegliwości krtani, opuchliznę itp? Czy mogła normalnie jeść? Czy ogólnie się dobrze czuła? Czy zachowany został u niej gruczoł tarczycy?
Mój Feromonio ma gruczolaka na lewym płacie, który powoduje nadczynność - myślisz, że zabieg zniszczy tylko gruczolaka czy może zniszczyć całą tarczycę? Bardzo się boję o mojego kota.... dlatego zadaję tyle pytań.
Pozdrawiam
gosiczek pisze:Alata - a ile Czesio dostaje Thiafeline. Bo chciałabym Rudemu zmienić metizol na thafeline jeśli on daje mniej działań ubocznych, może ta jego biegunka by ustąpiła. Tylko on dostaje teraz 1,875 mg metizolu 2,5 mg było za dużo. Czy thiafeline przelicza się tak samo jak metizol - bo tabletki są niepodzielne .
Podałam mu dziś Animonde Integre - zobaczymy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 263 gości