» Śro lip 20, 2022 8:11
Re: <3>Moje wolnozyjące..2 Diabelki i BurKocik.
Wczoraj był horror, ale - na szczęście - z happy endem , czyli Łapcia nie było cały dzień (czego się obawiałam, w upały koty się chowają w cieniu traw i krzaków itp a tych u nas mnóstwo), a jak się pokazał o 17 to przez godzinę, chodziłamza nim podstawiając mu miseczkę, a on nic, zero zainteresowania. W końcu Pani Ewa wpadła na pomysł, zeby jemu dać w zupce tuńczykowej feliksa i wypił z ochotą i wylizał spodek, a wieczorem zjadł cztery czubate łyzeczki recovery, prawie pół puszki 200g. Dzisiaj o 6 rano zjadł mało, jakoś może płaską łyżeczkę polaną zupką feliksa, no ale zjadł. Miluś też trochę polizał. Natomiast jak dałam saszetkę sheby, mimo rozdrabniania kawałków chciał zjeść, ale nie ma szans, odskoczył jak kawałek dostał się do pysia. Moze ma złamany ząb czy jakoś tak, nie wiem...
Kciuki nadal baaardzo potrzebne, cały czas!
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI...""Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...