Zawiozłam maludę do nowego domku i chwilkę poobserwowałam dogadywanie się z resztą stada...
Nie daje sobie słoneczko w kaszę dmuchać, ale jest trochę przestraszona czterech wielkich kocic i jednego psa...
Żeby było śmieszniej ona po jednym dniu z miomi chłopakami się już bawiła i ganiała po całym domu...
Strasznie żałuję że nie mogłam jej zatrzymać. Ale z drugiej strony będę ją mogła odwiedzać bo to niedaleko
i obserwować jaka z 'mojej' Czarnej Mamby piękność rośnie.....
Już za nią tęsknię.... Absolutnie nie mam pojęcia jak można oddawać kociaki które się miało w domu dłużej jak parę godzin.... Ja już się do maludy przywiązałam, chociaż to był tylko jeden dzień.....