Garfi ma chore nerki
mimo codziennych kroplówek i zastrzyków wygląda bardzo, bardzo marnie, bo nie je
wpycham mu na sile, ale efekty mizerne, no i wczoraj byłam w pracy, dzisiaj w pracy
zamiast pracować to się martwię , że nie wiem jak jest
wiec od jutro wzięłam urlop
Garfi jak mnie nie ma w domu to się chowa w kąt, a jak ja jestem to go pilnuję, cos mu do jedzenia wcisnę, wodę mu podetkam, pogłaszczę
Sweetie tez jest rozdrażniona jak mnie nie ma, bo rano tylko na siku, potem wracam i od razu wychodzę na kroplówkę -a kroplówka +kolejka u veta to długo razem trwa
wracam na 19 -20 i od razu z psami na spacer
a koty w nerwach, bo już czas na jedzenie przecież -a ja znów wychodzę
TŻ w pracy zaczęło się kręcić w głowie,zawroty , wymioty, ciśnienie 200 i nagła głuchota na jedno ucho
wzięli go do szpitala na tydzień, potrzymali, przebadali -a jemu dalej się kreci w głowie i dalej nie słyszy wcale na jedno ucho, rano idzie na zastrzyki, a resztę dnia własciwie to przesypia, z przerwą na jedzenie i lekarstwa , bo mówi że jakoś tak się dziwnie czuje
ma zwolnienie lekarskie, na przyszły tydzień jest zapisany na tą komorę tlenową do Wrocławia
też nie wiem czy trzeba z nm jechać (nie mam prawa jazdy , wiec jedynie jako towarzystwo) czy sobie odpuścić -bo znowu urlop brać
i znowu dzień w plecy
a Młoda w przyszłym tygodniu akurat pisze egzamin maturalny
i czas się już zrobił, żeby te wszystkie dokumenty na studia wysyłać, zaświadczenia i różne takie , życiorys pisać
bo w czerwcu egzaminy już są na studia