czy ktos mi odpowie?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 17, 2004 0:21

posluchaj karunia moglabys mi nie dokladac laskawie cierpien?
myslisz ze przyjemnie mi bylo to czytac?
ja i tak bardzo przezylam uspienie kota wiec oszczedz sobie jeszcze ochrzaniania mnie i mojej rodziny
Funio byl juz stary i miewal gorsze dni, czasami przez 2 dni nie jadl a potem bylo ok, nie kontrowalismy jego zdrowia, wiem zle zrobilismy ale teraz czasu nie cofne
kot przez ostatnie dni swojego zycia mieszkal na dzialce z moim tata, nie widzialam go codziennie wiec moze dlatego nie zdawalam sobie sprawy z powagi sytuacji(to czemu byl na dzialce nie bede wyjasniac bo nie o to tu chodzi)
pozatym nie bylam przy uspieniu Funia,tez bym sie na to nie zgodzila, ale moja siostra wyrazila zgode, bo zaufala wetce, chciala oszczedzic kotu cierpien bo widziala jak sie meczy!
weterynarze studiuja 5 lat i mialam nadzieje ze wiedza co robic, i kiedy uspic kota, czy wetka widzac moja siore cala we lzach specjalnie uspila by nam kota wiedzac ze komus na nim zalezy? czy mam wierzyc w taka podlosc?
pozatym ja wiele razy chcialam isc z Funiem do weterynarza nawet jak sie mial o wiele lepiej, ale moja mama nie chciala, to ona ma kase nie ja
co moglam zrobic?
mam znienawidzic mame, oskarzac ja?
ona tez to przezyla, a kota tym nie odzyskam

sylvia

 
Posty: 102
Od: Pon lip 05, 2004 12:42
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lip 17, 2004 2:27

wyraziłam tylko swoją opinie
jezeli mama nie chce isc do weterynarza to jej sprawa ale w tym przypadku moge uwazac ze nie powinna miec zwierzat
zas co do lat studiow wetow to uwazam ze studiuja zdecydowanie za krotko zwazywszy na rodzaj i poziom ich wiedzy w wielu przypadkach

przykro mi ze twoj kotek nie zyje

jezeli nie chcesz cierpiec to po co zakladasz taki wątek? musisz sie liczyc z tym ze opinie beda rozne a nie tylko takie jakie chcialabys przeczytac

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Sob lip 17, 2004 7:50

Włos mi się zjeżył na głowie bo mój Franio też umarł w tej klinice... Ale juz nie chcę rozpamiętywac tamtych chwil i tego, czy dobrze go leczono czy źle, bo to nic nie pomoze i nie wróci mi tego skarbu :cry:

Sylwio, wiem co czujesz i proszę Cię nie płacz i nie obwiniaj się... Wiem, że ból jest straszny ale wierz mi, że z czasem on troszkę maleje... Dobrze, ze jesteś na forum bo mi ono bardzo pomogło w takiej sytuacji.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i wiem, że to głupio zabrzmi ale życzę, żebyś szybciutko wzieła następnego kotka, bo w jego futerku wróci Twój przyjaciel Funek (wszak koty żyja 9 razy :D ).
Aga

Ps. Nie przejmuj się nieprzychylnymi postami...
Ata i dwa łobuziaki Czarny i Szary

Ata

 
Posty: 323
Od: Sob lip 03, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 17, 2004 9:07

BTW : Wet, ktoremu ufam bezgranicznie /nie tylko ja, bo zawsze sa do niego kolejki/, ktory wstrzymal MOJA decyzje o uspieniu Wiesia /strasznie cierpial, dla mnie sprawa byla juz beznadziejna, wet uchwycil sie niteczki nadziei - i udalo sie!/, ktory przytula i caluje czworonoznych pacjentow zostal kiedys okrzykniety "CZLOWIEKIEM BEZ SERCA". Dlaczego - ? Bo powiedzial szczerze wlascicielce pieska z zabagniona, martwa juz lapka, ze trzeba amputowac. Pani poszla do innego, "dobrego" weta, ktory chcial uratowac. Bylo "leczenie" - tylko skutek wiadomy.
Nie znam tej wetki, ktora uspila kicia, ale wierze, ze nie zrobila tego pochopnie. Znam wielu lekarzy z tej kliniki, kotka znajomej byla tam w szpitalu - mam o klinice dobra opinie. Trudno mi uwierzyc, ze w dobrym zespole jest "czarna owca", ktora lubi wysylac zwierzaki na tamten swiat.
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Sob lip 17, 2004 12:27

Malgorzata pisze:BTW : Wet, ktoremu ufam bezgranicznie /nie tylko ja, bo zawsze sa do niego kolejki/, ktory wstrzymal MOJA decyzje o uspieniu Wiesia /strasznie cierpial, dla mnie sprawa byla juz beznadziejna, wet uchwycil sie niteczki nadziei - i udalo sie!/, ktory przytula i caluje czworonoznych pacjentow zostal kiedys okrzykniety "CZLOWIEKIEM BEZ SERCA". Dlaczego - ? Bo powiedzial szczerze wlascicielce pieska z zabagniona, martwa juz lapka, ze trzeba amputowac. Pani poszla do innego, "dobrego" weta, ktory chcial uratowac. Bylo "leczenie" - tylko skutek wiadomy.
Nie znam tej wetki, ktora uspila kicia, ale wierze, ze nie zrobila tego pochopnie. Znam wielu lekarzy z tej kliniki, kotka znajomej byla tam w szpitalu - mam o klinice dobra opinie. Trudno mi uwierzyc, ze w dobrym zespole jest "czarna owca", ktora lubi wysylac zwierzaki na tamten swiat.


Małgorzatanikt nie twierdzi ze jest czarna owca
ja tylko twierdzę np. ze w klinice pracują rozni lekarze, i tez korzystam z t tej kliniki,i cenie wielu lekarzy ale nadal stwierdzam ze pracują tam rozni, co wcale nie oznacza ze decyzja o uspieniu kotka była błedna - (nie mniej jednak ja np. bym ją skonsultowała z dwoma wetami a nie robiła to w ciemno)
a weci rózni bo np, dwa lata temu jedna osoba nie umiała nawet podac mojej kotce tabletki na odrobaczenie .... 8O
zas co do poziomu wiedzy to wszyscy wiemy, ile moze byc opinii na temat jednej rzeczy i na podstawie jednych badan u zwierzaka - i do tego ile z nich moze byc błednych - dlatego wazna rzecza jest wybranie wlasciwego lekarza i trzymanie sie go w miare mozliwosci
co nie jest łatwe

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Sob lip 17, 2004 12:32

karunia pisze:wyraziłam tylko swoją opinie
jezeli mama nie chce isc do weterynarza to jej sprawa ale w tym przypadku moge uwazac ze nie powinna miec zwierzat
zas co do lat studiow wetow to uwazam ze studiuja zdecydowanie za krotko zwazywszy na rodzaj i poziom ich wiedzy w wielu przypadkach

przykro mi ze twoj kotek nie zyje

jezeli nie chcesz cierpiec to po co zakladasz taki wątek? musisz sie liczyc z tym ze opinie beda rozne a nie tylko takie jakie chcialabys przeczytac


rzeczywiscie mozesz uwazac ze moja mama nie powinna miec zwierzat, zapewne pomyslalabym tak samo na twoim miejscu, nadal mam do niej zal, sama tez siebie winie bo moglam bardziej ja pomeczyc zeby zabrac kota to weterynarza duzo wczesniej,ale bylismy glupi i i nie zdawalismy sobie sprawy z konsekwensji, przykre ale prawdziwe, takiego bledu juz nie popelnie i bede kontrolowac zdrowie moich zwierzat
jednak moja mama nie zrobila tego perfidnie i swiadomie, poprostu myslala ze kot jest juz stary i wet tylko wyciagnie kase a nic nie pomoze, chore myslenie no ale coz
u mnie wszyscy w domu kochaja zwierzeta, gyby moja mama miala ich nie miec to Amis latal by po smietnikach a Kicius siedzial by pewnie w schronisku, bo to sa zwierzeta wziete z litosci, nie planowane jak Bolo i wczesniej Funio
i zapewniam cie ze sa szczesliwe i kochane

sylvia

 
Posty: 102
Od: Pon lip 05, 2004 12:42
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lip 17, 2004 12:35

sylvia pisze:
karunia pisze:wyraziłam tylko swoją opinie
jezeli mama nie chce isc do weterynarza to jej sprawa ale w tym przypadku moge uwazac ze nie powinna miec zwierzat
zas co do lat studiow wetow to uwazam ze studiuja zdecydowanie za krotko zwazywszy na rodzaj i poziom ich wiedzy w wielu przypadkach

przykro mi ze twoj kotek nie zyje

jezeli nie chcesz cierpiec to po co zakladasz taki wątek? musisz sie liczyc z tym ze opinie beda rozne a nie tylko takie jakie chcialabys przeczytac


rzeczywiscie mozesz uwazac ze moja mama nie powinna miec zwierzat, zapewne pomyslalabym tak samo na twoim miejscu, nadal mam do niej zal, sama tez siebie winie bo moglam bardziej ja pomeczyc zeby zabrac kota to weterynarza duzo wczesniej,ale bylismy glupi i i nie zdawalismy sobie sprawy z konsekwensji, przykre ale prawdziwe, takiego bledu juz nie popelnie i bede kontrolowac zdrowie moich zwierzat
jednak moja mama nie zrobila tego perfidnie i swiadomie, poprostu myslala ze kot jest juz stary i wet tylko wyciagnie kase a nic nie pomoze, chore myslenie no ale coz
u mnie wszyscy w domu kochaja zwierzeta, gyby moja mama miala ich nie miec to Amis latal by po smietnikach a Kicius siedzial by pewnie w schronisku, bo to sa zwierzeta wziete z litosci, nie planowane jak Bolo i wczesniej Funio
i zapewniam cie ze sa szczesliwe i kochane


Sylvia - ja absolutnie nie winię Twojej mamy.
I Ty też nie powinnaś.
Niestety uczymy się całe życie i najczęściej na błędach i tak samo mamy też zaufanie do innych - np. do lekarzy czy to ludzkicz czy wetow i sami wiemy jak jest czasami.
Nie mniej jednak komuś ufać trzeba.
Kotek odszedł i stało się, mam nadzieję, że decyzja ta była trafna a teraz nie pozostaje Ci nic innego jak optymistycznie patrzeć w przyszłość.

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Sob lip 17, 2004 12:51

Sylvia ... bardzo Ci współczuję. Wiem dokładnie jak cierpisz, bo ja przeszłam przez to ponad rok temu.
Moja kotka miała 11 lat. Ostatni rok to operacja za operacją i gonienie raka po całym małym kocim ciałku. Lekarka, która leczyła moją kotkę poświęciła jej wielkie serce i całą masę cierpliwości i miłości. Konsultowała się z innymi wetami... niestety - po trzeciej operacji rak zaatakował węzły chłonne.
W piątek wieczorem kotunia leżała pod kocem i cała drżała, od dwóch dni nie jadła, od rana nie piła (zdażało jej się to wcześniej).
Kierowana odruchem pomocy zabrałam ją do jedynej otwartej przychodni w pobliżu domu. To przychodnia na Kartuskiej w Gdańsku.
Wpadłam do przychodni i mówię, kotka po trzech operacjach nowotworowych, nie je, nie pije, drży ...
A "pani doktor", mówi: no to trzeba uśpić. Zaufałam, stan kotki był ciężki.
"pani doktor", nie obejżała kotki, nie zbadała - zrobiła zastrzyk.
Pomijam masę drastycznych tekstów i szczegółów w jej zachowaniu ... opisywałam to szerzej w innym wątku.
Tak czy inaczej - pomimo tego, że kotkę miałam 11 lat byłam laikiem, zaufałam lekarzowi. Do dziś żyję z potwornym wyrzutem sumienia, że nie poczekałam na moją Panią Magdę, bo może jeszcze by pomogła...
Nie jestem takim kocim ekspertem jak znakomita większość z Was... Pomimo tego, że kochałam poprzednią kotkę, kocham "aktualną" - i nieba jestem w stanie jej przychylić, to zdaję sobie sprawę, że nie uniknę błędów...
Nikt z Nas tu obecnych nie zdecyduje się na świadome skrzywdzenie swojego kociaka - dlatego proszę, pomimo wzburzenia, oceniajmy mniej drastycznie i delikatniej wyrażajmy uczucia i wygłaszajmy opinie - uszanujmy ból po stracie kochanej istotki.
Uwierzcie, że po takiej "przygodzie", ostatnie czego ktoś oczekuje to krytyka. Przysiądz jednak mogę, że gdyby kolejny raz wydarzyło się coś podobnego, to na 100 % taki "doświadczony" ktoś będzie znacznie ostrożniejszy.

Trzymaj się Sylvia ... i dbaj mocno o drugiego kotka :) A także następne :wink:

KissK

 
Posty: 58
Od: Nie lis 16, 2003 18:20
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob lip 17, 2004 13:07

Szlag mnie trafia jak slysze o takich wetach, co lubia wszystko robic na oko i na wymacanie. Wet, ktory usuwal mojej kotce guzki gruczolow mlecznych, powiedzial, ze 3 dni po operacji powinno juz byc ok... wiec czekalam, 3 dni kota lezala bez zycia, przerazliwie mialczac, nie jadla i nie pila. Wet postanowil zastosowac kuracje antybiotykami... mijaly dni, nie bylo poprawy, trzeba bylo codziennie podawac kroplowke :( Prosilam o badanie krwi (wet nie zaproponowal go przed operacjia)... uslyszalam tylko "tak zrobimy, pozniej, teraz nie ma potrzeby". Kicia umarla w dniu, kiedy wreszcie miala miec zrobione badanie krwi, 3 TYGODNIE po operacji :cry:

Ellen

 
Posty: 673
Od: Wto gru 30, 2003 20:18
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob lip 17, 2004 13:35

karunia pisze:[

Małgorzatanikt nie twierdzi ze jest czarna owca
ja tylko twierdzę np. ze w klinice pracują rozni lekarze, i tez korzystam z t tej kliniki,i cenie wielu lekarzy ale nadal stwierdzam ze pracują tam rozni, co wcale nie oznacza ze decyzja o uspieniu kotka była błedna - (nie mniej jednak ja np. bym ją skonsultowała z dwoma wetami a nie robiła to w ciemno)
a weci rózni bo np, dwa lata temu jedna osoba nie umiała nawet podac mojej kotce tabletki na odrobaczenie .... 8O

Karunia, wiesz, ze tam sa i studenci i stazysci...
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Sob lip 17, 2004 16:56

Malgorzata pisze:
karunia pisze:[

Małgorzatanikt nie twierdzi ze jest czarna owca
ja tylko twierdzę np. ze w klinice pracują rozni lekarze, i tez korzystam z t tej kliniki,i cenie wielu lekarzy ale nadal stwierdzam ze pracują tam rozni, co wcale nie oznacza ze decyzja o uspieniu kotka była błedna - (nie mniej jednak ja np. bym ją skonsultowała z dwoma wetami a nie robiła to w ciemno)
a weci rózni bo np, dwa lata temu jedna osoba nie umiała nawet podac mojej kotce tabletki na odrobaczenie .... 8O

Karunia, wiesz, ze tam sa i studenci i stazysci...


to nie był student ani stazysta ale niewazne w tej chwili
a co do studentow - jezeli student weterynarii nie jest w stanie zrobic zastrzyku kotu inaczej jak za 4 wkuciem i do tego kalecząc go do krwi i rozwalając pół nożki to...... i tak samo ostatnio domięśniowo zrobił ktoś zastrzyk ze szczepionką 8O 8O 8O
kończę temat bo to nie ten wątek w każdym razie

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Seo-Ul-Jef i 236 gości